Czasami z książkami jest tak, że pomimo naszych największych starań, nie możemy polubić danej historii. Gdy myślę o powieści ?Po godzinach na Milagro Street? czuję się rozdarta. Bo tak naprawdę z jednej strony bardzo dobrze się z nią bawiłam i uwielbiałam romans między głównymi postaciami, jednak całościowo czegoś mi w niej zdecydowanie brakowało. Ta książka nie wstrząsnęła moim światem, nie wywoływała głębszych emocji, ale sprawiła, że miło spędziłam z nią czas, pomimo początkowych trudności z wkręceniem się w fabułę. W tej książce jest tak wiele rzeczy. Mamy tu trochę romansu, trochę tajemnicy i trochę rodzinnych dramatów. To połączenie sprawiło, że książka była dobra, ale nie niesamowita.
W książce poznajemy Alex Torres, wybuchową barmankę z Chicago, która wraca do rodzinnego miasta, by uratować bar swojej babci. Jednak zadanie to nie jest wcale łatwe, bo na je drodze pojawiają się dwa problemy. Pierwszym z nich jest Jeremiah Post, powściągliwy, lecz gorący profesor, który chce zamienić stary budynek w muzeum. Z drugiej strony mamy również miejscowego dewelopera, który zaczyna interesować się wykupem baru. Wtedy Alex i Jeremiah zgadzają się połączyć siły i zaczynają cieszyć się wspólnie spędzonym czasem.
Najbardziej w tej książce spodobało mi się to, jak autorka przedstawiła meksykańskich Amerykanów, który byli tu tak żywi i pełni, opisani z miłością na stronach tej historii. Poznajemy nie tylko ich kulturę, ale również więzi rodzinne i społeczne. Wszystko to opisane z szacunkiem i autentycznością. I mamy również Alex. Niestety najmniej lubiana przeze mnie postać w tej książce. Autorka chciała dać nam wadliwą postać, a zamiast tego uczyniła z niej toksyczną i wredną osobę. Myślę, że jej zachowanie w głównej mierze sprawiło, że nie oddałam całej mojej uwagi tej historii.
Ale oprócz Alex mamy również jej całą rodzinę. Wielka i głośna, gdzie każdy miał swoje własne życie, ale pomimo tego zawsze potrafili znaleźć czas i energię by walczyć o dobro jej członków. Historia małego miasteczka z meksykańskimi imigrantami i ich więzią było najlepszą częścią tej powieści. Ogólnie książkę czyta się dosyć szybko i stosunkowo przyjemnie. Nie ma w niej niczego specjalnego, ale nie jest też jakoś bardzo zła. Myślę, że wielu osobom może podbije serca.
Opinia bierze udział w konkursie