- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.trzył na campo, widział jedynie, że rozpoczął się, trwał i wreszcie zakończył remont casa di cura. Być może to było ważniejsze od odremontowania kościoła. Skręcił kilka razy w lewo i prawo i znów minął kościół San Antonio. Potem w głąb Salizada i na campo, gdzie drzewa wciąż zapraszały przechodniów do chwili wytchnienia w cieniu. Przeszedł na drugą stronę i zadzwonił do drzwi casa di cura. Oznajmił swoje przybycie i powiedział, że przyszedł porozmawiać z madre Rosą. Tym razem przed wejściem u góry schodów czekała inna zakonnica, jeszcze starsza. Brunetti podał swoje nazwisko, wszedł i odwrócił się, żeby zamknąć drzwi. Kobieta uśmiechnęła się w wyrazie podziękowania i zaprowadziła go do pokoju, w którym rozmawiał poprzednio z madre Rosą. Tego dnia siedziała w jednym z foteli, z otwartą książką na kolanach. Gdy wszedł, skinęła głową i zamknęła książkę. - Czym mogę dziś służyć, commissario? - spytała. Nie zaprosiła go w żaden sposób, by usiadł, więc tylko się zbliżył i stanął. - Chciałbym porozmawiać z osobami, które najlepiej znały signorę Altavillę - wyjaśnił. - Musi pan wiedzieć, że w moim przekonaniu ta prośba nie ma większego sensu - odparła. Nie zareagował na te słowa, więc dodała: - Tak samo jak pańska ciekawość jej życia. - Inaczej się na to zapatruję, madre. - Dlaczego? Odparł natychmiast bez zastanowienia: - Interesuje mnie sprawa zawału serca. - Nim zdążyła zadać pytanie, dodał: - Nie ulega wątpliwości, że przyczyną śmierci był zawał. Lekarz twierdzi, że stało się to bardzo szybko. - Brunetti zobaczył, że zakonnica przymyka oczy i kiwa głową, jakby dziękowała, że zadośćuczyniono jej życzeniu. - Chciałbym się jednak upewnić, że zawał był... że nie był przez nikogo spowodowany. Przez nic nieprzyjemnego. - Proszę usiąść, commissario - rzekła. - Jest pan oczywiście świadom, co pan przed chwilą powiedział - dodała, gdy skorzystał z propozycji. - Tak. - Jeśli sprawa zawału serca, oby jej dusza spoczywała w pokoju, była, jak pan mó - urwała na moment, a potem przywołała jego określenie: - ...nieprzyjemna, to zapewne istniał ku temu powód. I skoro przyszedł pan szukać tego powodu tutaj, to zapewne z nadzieją, że znajdzie go pan w tym, co usłyszała od jednej z osób, którym pomagała. - Zgadza się - przyznał, będąc pod wrażeniem jej przenikliwości. - Jeśli to faktycznie prawda, tej osobie też może grozić niebezpieczeństwo. - Możliwe, ale to zależy od tego, co powiedziano signorze Altavilli. Madre - westchnął, uznając, że musi jej zaufać - nie mam pojęcia, co się wydarzyło, w dodatku czuję się głupio, bo kieruję się wyłącznie przeczuciem, że w śmierci signory Altavilli nie wszystko się zgadza. Świadomy, że słowem nie wspomniał o śladach na ciele, zaczął się zastanawiać, czy okłamywanie zakonnicy jest większym występkiem niż okłamywanie innych ludzi. Doszedł do wniosku, że nie. - Czy to znaczy, że nie jest pan jak to ująć? Że nie jest pan tutaj oficjalnie? Zalezienie właściwego określenia sprawiło jej wyraźną przyjemność. - W żadnym razie - przyznał. - Chciałbym natomiast rozwiać podejrzenia jej syna. Prawda, ale nie cała. - Rozumiem - mruknęła. Zaskakując go, otworzyła książkę na kolanach i skupiła wzrok na stronicach. Brunetti siedział w milczeniu przez długą chwilę, która przeciągała się o kolejne minuty. Wreszcie zakonnica przysunęła książkę do twarzy i zaczęła głośno czytać: - ,,Na każdym miejscu są oczy Boga, które zarówno dobra, jak i zła wypatrują". - Opuściła tom i spojrzała znad kartek na Brunettiego. - Wierzy pan w to, commissario? - Obawiam się, że nie, madre - odparł bez wahania. Położyła otwartą książkę na kolanach. - Dobrze - skwitowała, znowu go zaskakując. - Dobrze, że się przyznałem, czy dobrze, że nie wierzę? - Że pan to przyznał, rzecz jasna. Bo że pan w to nie wierzy, jest tragiczne. Ale gdyby pan się nie przyznał, skłamałby, a to byłoby znacznie gorsze. Wzorem Pascala poznawała prawdę nie rozumem, lecz sercem. Brunetti pominął to milczeniem i rzekł tylko: - A skąd matka wie, że w to nie wierzę? Uśmiechnęła się cieplej niż kiedykolwiek przedtem. - Być może jestem starą zasuszoną ropuchą, commissario, w dodatku z południa, ale nie jestem głupia. - A czy to, że nie jestem kłamcą, ma jakiś wpływ na wynik naszej rozmowy? - Przekonuje mnie, że naprawdę zależy panu na ustaleniu, czy coś nieprzyjemnego, jak pan to określił, mogło odegrać rolę w śmierci Costanzy. A ponieważ byłyśmy zaprzyjaźnione, mnie też na tym zależy. - Czy to znaczy, że mogę liczyć na pomoc, madre? - spytał Brunetti. - To znaczy, że podam panu nazwiska osób, z którymi spędzała najwięcej czasu. Dalej musi pan sobie radzić sam, commissario.
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2014 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 336 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwa: | Literackie |
Kategoria: | Kryminał, Policyjny, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Literackie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2014 |
Wymiary: | 120x170 |
Liczba stron: | 336 |
ISBN: | 978-83-7392-467-3 |
Wprowadzono: | 13.03.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.