- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
a dobiegł nas okrzyk: - Wiktor! Być może ktoś go uprzedził o naszym przyjściu, bo zdążył się trochę ubrać. Kiedy ruszył do nas susami przez warzywnik, nawet kierowca cofnął się z wrażenia. Byłem wstrząśnięty: w jego twarzy ożyły wszystkie znane mi fotografie Rasputina. Wyglądał jak upiorna esencja carskiego faworyta. Miał na sobie staroświecki, przewiązany w pasie chłopski kaftan i luźne buty z cholewami, a czarna broda spływała mu w nieładzie na pierś. Z rozmysłem urządził nam przedstawienie. Przetłuszczone kędziory sięgały mu do ramion, uczesane z przedziałkiem przez środek głowy. Pamiętna twarz, otoczona włosami jak czarną aureolą, z wydatnym nosem i bladymi oczyma, które spoglądały na nas z czymś w rodzaju naiwnej chytrości. - Czyli pan jest jego wnukiem? - spytał kierowca. - Oficjalnie nie ma już żadnych krewnych. Ale moja prababka była służącą u Rasputina. Pomagała w domu. - W jego melodyjnym głosie zabrzmiała nuta cynizmu. - Pewnie z nim zgrzeszyła. - Dotknął swoich włosów i brody. Grzech Rasputina stał się jego chlubą. - Dlatego tak wyglądam. Wziął mnie pod ramię z tą samą krępującą poufałością, z jakiej słynął jego domniemany pradziad, i spytał, czym może służyć. - Szukam noclegu - odparłem odruchowo. Odzierałem w myślach tę twarz z charakterystycznych atrybutów - brody, misternie ułożonych pukli włosów - i wciąż widziałem jej niezwykłe podobieństwo do oblicza Rasputina. Mężczyzna emanował typową dla swego idola rozwiązłością i przebiegłością, które pewnie hołubił też w sobie, na równi z jego słynną nieuchwytną czułością. Nie było w nim jednak nic z autorytetu. Odniosłem wrażenie, że sąsiedzi go unikają. Kierowca zostawił mnie samego. Wiktor mieszkał z siostrą i szwagrem, bo jego własny dom się zawalił. Kiedy poszedł spytać, czy mógłbym się u nich zatrzymać na jedną noc, ujrzałem między sztachetami jakiegoś chłopa o wściekłym wyrazie twarzy, klęczącego po pas w kapuście, i jego zgorzkniałą żonę. Prośby Wiktora zabrzmiały nagle jak skamlanie - szwagier przerwał je szorstko i kazał mu się odpieprzyć. Wiktor wrócił uśmiechnięty i wystąpił z apelem do trzech staruszek rozsiadłych w łagodzącym blasku słońca. Stałem obok, jakby licytowali się o mnie na targu. Przysłowiowe ruskie baby: krępe, niewzruszone jak drzewo, w kwiecistych fartuchach i filcowych kapciach. Popatrywały na mnie nieufnie. Któraś z nich odwróciła do mnie gładką, dziecinną twarzyczkę i powiedziała: - Ja się boję mężczyzn! Pozostałe wybuchły śmiechem, więc zaprosiła mnie do siebie. Ale Wiktor nie zamierzał jeszcze odpuścić. Oprowadził mnie po wsi, korzystając z prestiżu, jaki dawała mu znajomość z cudzoziemcem. Zapylona droga rozpościerała się pod naszymi stopami na szerokość dwudziestu metrów - pobrużdżona koleinami pustka, niewspółmiernie wielka do tej garstki rozproszonych chałup. Od głównego duktu odchodziły błotniste zaułki, po łąkach w dole wiła się rzeka Tura. W ciszy wieczoru kilku rolników wyszło na wieś - reszta krzątała się w swoich ogródkach warzywnych. Wyglądali rozpaczliwie ubogo: niedożywieni mężczyźni o siwiejących włosach i znużonych, odstręczająco brzydkich twarzach, ciężkie i nieugięte kobiety. Do znajomości z Wiktorem przyznawali się niechętnie albo wcale. Na poły przedrzeźniając, na poły kradnąc tożsamość Rasputina, Wiktor zdawał się brać na siebie odwieczną rolę wiejskiego jurodiwego, który igrał z Bogiem i udawał głupka. Sąsiedzi nie czuli się przy nim swobodnie. Za Rasputina w osadzie było gwarniej niż teraz: latem rzeka tętniła życiem, ludziom się dobrze wiodło. - Kiedyś było tu mnóstwo Rasputinów - powiedział Wiktor. - Trzydzieści trzy rodziny. Ale znikli na początku kolektywizacji, w 1929 roku, pan rozumie, byli bogaci, kułacy, no i poszli pod konwojem na zesłanie. Albo umarli. Jacyś Rasputinowie wciąż mieszkają na pół ale prawdziwych krewnych już nie ma. - Od czasu do czasu ściskał mnie za ramię i robił pauzę, chuchając mi w twarz ciepłym oddechem. Gładkim uśmiechem próbował dać mi do zrozumienia, że tylko on został. - Widzi pan ten kopiec? Stała tam kiedyś cerkiew, najwyższa budowla we wsi. Zburzyli ją po wojnie. Murarka była tak porządna, że zajęło im to ponad trzy miesiące. Tam właśnie chciał śpiewać Rasputin. Jego głos przeszedł w miękki, uduchowiony bas: Widzieliśmy światłość prawdziwą, Przyjęliśmy Ducha z niebios. Spis treści dedykacja rozdział_pierwszy_ Demony przeszłości rozdział_drugi_ Niewydolność serca rozdział_trzeci_ Ucieczka od nauki rozdział_czwarty_ Pogranicza rozdział_ piąty_ Na Arktykę rozdział_szósty_ Wielkie Jezioro rozdział_siódmy_ Dni ostatnie rozdział_ósmy_ W stronę Pacyfiku rozdział_dziewiąty_ Planeta przypisy
książka
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2020 |
z serii Orient Express - Czarne |
Oprawa miękka |
Liczba stron 380 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka, Literatura piękna, Powieść podróżnicza, książki na lato, Książki o podróżach |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 125x205 |
Liczba stron: | 380 |
ISBN: | 9788381910965 |
Wprowadzono: | 05.11.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.