"Pobór" to książka otwierająca nową serię od wydawnictwa Fabryka Słów - Fabryczną Galaktykę. Jak nie trudno się domyślić, tym razem czytelnikom serwowane będą powieści, których akcja zabierze nas poza rodzinny glob. Powieść Marko Kloosa należąca do military sf odsłania przed czytelnikiem losy świeżo upieczonego żołnierza. Jak będzie wyglądała służba w armii przyszłości? Czy będzie wiele się różniła od tego, co znamy obecnie? Czy "Pobór" będzie kolejną pozycją zachwalającą jak pięknie jest służyć w armii, czy wręcz przeciwnie - obnaży jej najgorsze brudy? A może dla odmiany zachowa w tym wszystkim rozsądek i umiar? Wszystkich zainteresowanych do lektury recenzji.
Autor przynosi czytelnika do nie tak odległej przyszłości. W roku 2018 siły na Ziemi podzieliły się na dwa obozy - Wspólnotę Północnoatlantycką i sojusz Chińsko-Rosyjski. Obie strony toczą zacięte walki zarówno na Ziemi jak i w kosmosie, o dominację nad kolejnymi koloniami. Andrew Grayson, obywatel Wspólnoty, ogląda informacje o walkach codziennie w telewizji, wegetując w fatalnych warunkach ciasno zasiedlonych, szarych molochów, gdzie największym wrogiem nie są Chińczycy i Rosjanie, a inni mieszkańcy, bądź tłumiące bunty siły armii jego własnego kraju. Jedynym wyjściem na wyrwanie z tego piekła jest zaciągnięcie się do armii. Ta zapewnia prawdziwe jedzenie, a nie marne dwa tysiące kalorii przypadających na mieszkańca, opiekę medyczną, a także godziwą pensję z emeryturą i, co najważniejsze, możliwość wyrwania się z Ziemi. Jednak czy rzeczywiście wszystko jest tak różowe jak się wydaje? Jaką cenę przyjdzie zapłacić za owe "luksusy"? Andrew dość szybko przekonuje się, że służba to coś więcej niż mu się wydawało, a z armii nie tak łatwo się będzie wyrwać.
Historia głównego bohatera dzieli się na trzy dłuższe etapy. Poczynając od wstępnego szkolenia, wyłapującego, kto w ogóle nadaje się, by armia go utrzymywała, poprzez pierwszy przydział, aż po... Więcej Wam nie będę zdradzać, by nie psuć lektury, choć zapewne większość z Was już w trakcie domyśli się jaki obrót obiorą losy młodego żołnierza. Książka nie posiada jakiejś szczególnie oryginalnej czy zaskakującej historii, ale chyba i nie o to chodziło autorowi. Marko Kloos w "Poborze" skupia się przede wszystkim na opisaniu zasad działających armią, pewnych mechanizmów postępowania z człowiekiem i sposobem jaki zmienia jego zachowania i postrzeganie niektórych spraw. Co ważniejsze wiadomości na temat wojska są dozowane czytelnikowi z umiarem i w przystępny sposób, dlatego po książkę mogą spokojnie sięgać zarówno miłośnicy gatunku jak i Ci którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z military sf. Nie otrzymujemy także gloryfikacji sił zbrojnych, ani nie jesteśmy karmieni frazami w stylu: Jakie życie w wojsku jest piękne. Wszystko ma swoje plusy i minusy, a za niektóre przywileje trzeba naprawdę sporo zapłacić, o czym dobitnie przekona się Andrew.
Skoro już przeszłam do bohatera jemu także należy się kilka słów. Jest to postać interesująca, a jednak wykreowana bez nadmiernej przesady. Miłośnik książek, którego jedynym marzeniem jest opuścić ojczystą planetę, w poszukiwaniu jakiegoś lepszego miejsca do życia, z dala od brudu w jakim dorastał. Jest to bohater bardzo konsekwentny w swoich działaniach, uparcie dążący do obranego celu, a przy tym inteligentny i szybko dostosowujący się do nowych warunków. Nie jest jednak jakimś niepokonanym chojrakiem i nie raz i dwa przyjdzie mu porządnie oberwać. Poza samym Graysonem otrzymujemy także parę innych zapadających w pamięć postaci, które tak jak główny bohater posiadają pewne cechy i wzorce zachowań których się trzymają. Jedyni dają się lubić bardziej, inni mniej, wszyscy jednak, bez wyjątku połączeni zostali zasadami rządzącymi się służbą w wojsku.
"Pobór" to dobra książka, trzymająca się pewnych znanych czytelnikom z innych tytułów rozwiązań, jednak mimo owej wtórności czyta się ją przyjemnie, a losy bohaterów śledzi się z zainteresowaniem. Zabrakło jednak tego czegoś, co sprawiłoby że lektura wgniotłaby czytelnika w fotel i spowodowała, że wracał by do niej myślami, nawet po odłożeniu książki na półkę. Nie zniechęci mnie to bynajmniej przed sięgnięciem po kolejny tom, wręcz przeciwnie - jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy nie tylko Andrew Greysona, ale także całej ludzkości.
Ocena: 6,5/10
Sara Glanc