- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ękniejsze stroje i kokardy, na co dzień nosi do szkoły czarne lakierowane pantofle, jak w niedzielę, i barwne pończochy. Zadziera nosa niebotycznie, a jest tępa jak but - gdy tylko zaczyna coś mówić, człowiek od razu ziewa. W ogóle bym się tą całą Lidką nie przejmowała, gdyby nie jej rysunki. Lidka ma szatański dar do rysunków, nie sądziłam nawet, że można tak rysować. Przykłada tylko ołówek do papieru i jednym bezbłędnym pociągnięciem w sekundę szkicuje kota, pelargonię, którąś z dziewcząt, pannę Surę albo widok z okna. Na jej rysunkach wszystko wygląda jak na fotografii, wręcz nienaturalnie realistycznie. Przy tym ona nie ma ani źdźbła wyobraźni, umie sportretować tylko to, co widzi. Raz poprosiłam, żeby mi narysowała wróżkę, ale tylko zatrzepotała swoimi długimi rzęsami i popatrzyła na mnie tępo. ,,Po co jej taki dar? Co ona z nim zrobi?" - pomyślałam wtedy. Takie marnotrawstwo. Zachwyty panny Sury uważam za niesprawiedliwe, bo rysowanie jest dla Lidki tak samo naturalne jak dla mnie oddychanie. Czy ktoś zachwycał się kiedykolwiek tym, jak oddycham? Nigdy! I wcale mnie to nie dziwi, choć w moim przekonaniu robię to z gracją. W tym, jak Lidka rysuje, nie ma ani cienia zasługi jej samej, odnoszę się więc i do rysunków, i do niej lekceważąco. * Nie mogłam przecież wiedzieć, że rysunki Lidki odegrają w przyszłości wielką rolę, choć nie jako dzieła sztuki, tylko dowody przeciw strażnikom z obozu koncentracyjnego w Terezinie, do którego ta mała gojka trafi w 1943 roku razem z grupą węgierskich - o ironio losu - Żydów. Lidka spędzi w Terezinie pół roku i przez ten czas wykona około czterystu niezwykle szczegółowych rysunków przedstawiających życie w obozie, portrety więźniów oraz ich oprawców. Rulon z rysunkami zostanie odnaleziony w skrytce jednego z baraków Małej Warowni w pierwszej połowie maja 1945 roku, wkrótce po oswobodzeniu Terezina przez Sowietów, i jako ważny dowód trafi do czechosłowackich, potem radzieckich archiwów, a następnie na sale sądowe. Jednak Lidka nie będzie już tego świadoma. W połowie czterdziestego czwartego roku zostanie bowiem wywieziona z Terezina bezpośrednim pociągiem do Birkenau, a tam natychmiast po przyjeździe uduszona gazem wraz z resztą towarzyszy podróży. W latach pięćdziesiątych przypadkiem trafię na jej rysunki w jakimś radzieckim albumie, natychmiast poznam tę mechaniczną, drobiazgowo szczegółową kreskę i dowiem się o losie ich autorki. Ale to wydarzy się wiele, wiele lat później. * - Obiad! - woła Królowa w sieni. Ojciec wstawia pędzel do słoika z klejem, zasłania go przykrywą z małym otworem, przez który wystaje rączka narzędzia, i razem idziemy do kuchni. - Umyj ręce - komenderuje Królowa. Ruszamy jednocześnie w stronę zlewu - ja, ojciec i Aronek, co mnie rozśmiesza. Mańka siedzi już za stołem, trochę zbyt małym dla nas wszystkich, trącamy się łokciami. Obiad jest prosty - ziemniaczanka i smażone śledzie, do tego pierwsze kiszone jabłka, którymi Królowa przekłada kapustę w beczce stojącej w komórce. Mam na nie ogromny apetyt, łypię łakomym okiem, pospiesznie połykając zupę. Królowa zbiera talerze po zupie, odstawia na kredens. Wyrzuca z garnka ziemniaki na półmisek ustawiony na stolnicy - wcześniej nie mieścił się już na stole. Patrzę na nią akurat, gdy odwraca się od stolnicy. Robi krok w naszą stronę, przenosi wzrok na otwarte drzwi do sieni. Jej usta układają się w okrągłe, równiutkie ,,o", a biały owal półmiska spada na deski podłogi i z hukiem rozbija się na kawałki. Żółte, połyskujące roztopionym masłem ziemniaki toczą się na wszystkie strony. Ojciec zrywa się z krzesła na równe nogi, wpatrując się w drzwi szeroko otwartymi, przerażonymi oczami. Przechylam się przez stół, żeby zobaczyć, co ich tak zdumiało, bo ze swojego miejsca nie widzę dobrze. W drzwiach stoi matka. Twarz ma białą jak papier, nie nosi chustki ani peruki. Wcale nie jest całkiem łysa, jak sądziłam. Jej głowę porastają krzywo wystrzyżone, zupełnie siwe kępki włosów - niektóre długie na dwa lub trzy centymetry, inne ucięte prawie przy skórze. Źrenice uciekają w głąb czaszki, widać tylko błyskające, przekrwione białka. Matka odchyla głowę, usta ma wygięte w podkówkę, lekko uchylone, zupełnie jak teatralna maska. Wyciąga przed siebie dłonie obrócone nadgarstkami do przodu. Z tych nadgarstków płynie krew, skapuje na próg kuchni wymalowany musztardową olejną farbą. - Hena! - krzyczy ojciec. Matka łagodnym ruchem podnosi ręce, przechyla na bok głowę. Dopiero teraz dostrzegam ranki na jej czole, z których wypływają kolejne krople krwi, zatrzymują się w rzadkich brwiach. Mańka krzyczy piskliwie, przyciska dłonie do ust, Aronek wciąga powietrze z głośnym świstem. - - szepcze matka i powoli osuwa się na próg kuchni.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna |
Wydawnictwo: | Latarnik |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 140x215 |
Liczba stron: | 648 |
ISBN: | 978-83-63841-32-4 |
Wprowadzono: | 30.09.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.