?Kiedy spojrzeć na obrazek, widać na nim to, co mieści się w ramie. To, co poza nią, jest dla nas niewidoczne, nieosiągalne, ale wciąż istnieje i, co najważniejsze, daje nam o sobie znać, mimo braku obecności?.
News dnia!
Polska.
13 stycznia o godz. 11.10 ? zwykły zimny dzień powszedni.
Wypadek samochodowy.
4 osoby nie żyją. 1 jest ranna.
Ojciec wiozący 3 swoich małych dzieci zderzył się z rozpędzoną ciężarówką.
Brakujący członek tej tragicznej rodziny: żona swojego męża, matka dzieci ? tego samego dnia zostaje zamordowana we własnym łóżku.
Rozpoczyna się śledztwo w sprawie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
I drugie ? w sprawie zabójstwa.
No i oczywiście burza medialna nabiera tempa.
To jeden z obrazów jakie pokazuje nam w swojej książce ?Podłość? Olga Mildyn. A jest tu ich całkiem sporo. Trzeba być uważnym, by nie dać się zwieść. Tu cienkie linie tworzą grube kreski. Historia kipi treścią. A fabuła trzyma ramę, choć.. zorientować się, gdzie jest ta rama nie jest wcale łatwo, a widząc jedynie część obrazu z oswojonej perspektywy, tak lekko dopowiedzieć sobie całość według własnego widzimisię.
Na obrazie jest też pewien doktor nauk społecznych usilnie uskuteczniający swój autorski i we własnym mniemaniu genialny eksperyment, policjanci, nie jeden prokurator, notariusz, dziennikarka, gangster, sklepowa ekspedientka.
Nic tu nie jest czarno-białe. Dostrzegasz jakiś szczegół, wydaje Ci się, że rozumiesz. A potem przechodzisz do całości i sprawa się mocno komplikuje. Dużo tu znaków zapytania. Jeszcze więcej wykrzykników. Kilka den.
Patrzysz na ten wielobarwny obraz i wydaje Ci się, że trzymasz dystans, bo na początku trzymasz. A potem, to już niczego nie można utrzymać, ze szczególnym uwzględnieniem własnych emocji, bo rozwiązanie przeraża bardziej niż niewiadoma.
?Podłość? ? trudno uwierzyć, że jest to debiut literacki.
To przerażająco autentyczny obraz ludzkich pragnień i słabości. Autorka częstuje nas ludzką udręką, śmiercią, cierpieniem, rozpaczą, bezradnością systemu sprawiedliwości, medialną manipulacją.
Pyta i krzyczy. O tym wszystkim co ludzi przeraża, zawstydza, ale i intryguje. Tak po polsku.
O tym, jak łatwo konstrukcja zwana człowiekiem może runąć w przepaść ? w pogodni za władzą, pieniędzmi, ?dobrobytem?, marzeniami. O prawdzie i postprawdzie.
A najbardziej przeraża fakt, że o wszystko co jest tu napisane codziennie się ocieramy, choć nikt nie chce tego dotknąć.
?Podłość? to brutalna prawda rzucona między oczy, bo czasem tak właśnie trzeba.
Polecam.