- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rodzice również zostali zbawieni - nie chciałem raju, jeśli nie mogłem zabrać ich tam ze sobą. I chociaż ojciec śmiał się z moich improwizowanych kazań, matka pozwalała mi mówić. Słuchała, blada, leżąc w łóżku. Nawracałem ich, dopóki pewnego czerwcowego popołudnia, pięć miesięcy po tym jak rozpocząłem swoją krucjatę, nie zostałem świadkiem na jej chrzcie. Gdy wchodziła do jeziora w żółtej popelinowej sukience, trząsłem się z dumy. Pastor położył dłonie na jej ramionach. Zanurzyła się i tkwiła pod wodą tak długo, że spanikowałem. Ale kiedy zacząłem myśleć, że się utopi, pastor ją puścił. Wyłoniła się, machając rękami, a jej ponurą twarz rozjaśnił uśmiech. Jezioro zabliźniło się wokół jej bioder. Dotarła do brzegu w swej słonecznej sukience, rozchlapując wodę. I muł, gdy mnie podniosła. Dotknąłem jej głowy, włosy miała mokre, poświęcone. Sądził Sądziłem, że uratowałem jej życie. * Koło południa, kiedy wyszedłem z mieszkania, Phoebe zadzwoniła, żeby powiedzieć, że rozmawiała z Johnem Lealem. Zaprosił nas oboje na kolację, w poniedziałek o ósmej. Na Litton Street. Czy coś wtedy robię? Nie. Czy w takim razie chciałbym z nią pójść? Tak. Spytałem, czy dobrze się bawiła. Powiedziała, że tak. Że impreza się przeciągnęła. Solenizant wynajął lwy. Lwy? Były w klatkach, wyjaśniła. Jej słowa wlekły się jedne za drugim, grzęzły w gardle. Spytałem, czy właśnie wstała. No nie całkiem, odparła. Właściwie wciąż leżę w łóżku. Powiedziałem, że idę na lunch do akademika Wyeth Hall. Czy chciałaby się tam ze mną spotkać? Tak, odpowiedziała. Wychodzę za dziesięć minut. Szedłem przez trawiasty dzieciniec. Było cicho, zgiełk miasta tu nie docierał. Gdy ujrzałem Edwards po raz pierwszy, miałem za sobą wielodniową podróż autokarem z Kalifornii na północ stanu Nowy Jork. Zamierzałem przejść ostatnie półtora kilometra, które dzieliło mnie od akademika, ale kiedy opuściłem budynek dworca w Noxhurst i zobaczyłem rząd lśniących w słońcu taksówek, zrozumiałem, że nie wytrwam w swoim postanowieniu. Kilka minut później zapłaciłem za kurs, wyciągnąłem obie walizki na I spojrzałem w górę. Zapomniałem o roztrwonionych dolarach. Wysoka, zakończona kolcami brama stała otworem. Przetoczyłem walizki przez pasaż - tunel wydrążony w grubym murze - i mrok ustąpił światłu. Byłem na głównym dziedzińcu. Iglice i dzwonnice wyrastały z kamiennych murów. Szybowały frisbee. Statuy z brązu wpatrywały się w dal, zastygłe w heroicznych pozach. Nasłonecznione ścieżki przecinały zieleń niczym bruzdy gigantyczną dłoń, a pochwyceni przez nią studenci wylegiwali się na trawie. Miałem przed sobą utracony ogród i prawo, by w nim przebywać. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, choć wkrótce miało się to zmienić, jak bardzo tam nie pasuję. Zbliżałem się do jadalni. Byłem na nogach od szóstej, podczas gdy ona cały ten czas leżała bezczynnie w łóżku. Lwy w klatce. Zastanawiałem się, czy je głaskała. Czy po przebudzeniu odkryła, że płowa sierść pobłyskuje na jej skórze. Mogła ją rozetrzeć wokół siebie, kiedy spała. I jej pościel była teraz usiana szorstkimi włoskami, drogocennymi promyczkami ze złota. Ale czułem się lekko. Gdybym mógł być kimkolwiek, chciałbym być Willem, który pędzi na kolejne spotkanie z Phoebe. W oddali, na ścianie ceglanego budynku, widniała reklama z młodą dziewczyną, która ściągała usta, jakby miała wypowiedzieć życzenie. Skowyt syreny zassał i przeszył zimne powietrze, a jesienny wiatr pachniał tak, że chciało się żyć. 5. JOHN LEAL Trzy miesiące po tym, jak trafił do niewoli, John Leal został wepchnięty na tył ciężarówki i przewieziony z gułagu nad brzeg zamarzniętej rzeki. Kazano mu przejść po niej do Chin. Zawahał się, więc strażnik podniósł broń i uderzył go kolbą. Ze skronią we krwi John Leal ruszył ku rzece. Był wczesny marzec. Lód znaczyły cienkie bruzdy. Ponoć każdej wiosny, gdy wody topniały, na rzece tworzył się zator z ciał wszystkich tych, których zastrzelono podczas próby ucieczki i którzy - jak ryby - zamarzli tam, gdzie zginęli. Strażnik zaśmiał się za jego plecami. Jeśli go nie zastrzelą, będą patrzeć, jak łamie się pod nim lód, jak tonie. Zrobił kolejny krok. Pył wodny wzniósł się i opadł. Wdech. Wydech. Nerwy miał napięte do granic, z resztą życia łączyła go tylko ta cienka lodowa powłoka. Jej włókna błyskały, naprężone pod ciężarem ciała. Chiny mieniły się kolorami na drugim brzegu. Powoli opróżnił płuca z powietrza. Wraz z nim uleciała jego dusza, ale wziął wdech i ściągnął ją z powrotem. Nie było sensu się bać. Kroczył przecież po wodzie, krok za krokiem. Zatrzymał się, gdy lód jęknął. Spróbuj przeżyć. Zrób kolejny krok. [...]
książka
Wydawnictwo Agora |
Data wydania 2020 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 288 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Wydawnictwa: | Agora |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Agora |
Wydawnictwo - adres: | 00-732 , 00-732 , ul. Czerska 8/10 , Warszawa , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 135x210 |
Liczba stron: | 288 |
ISBN: | 9788326830488 |
Wprowadzono: | 16.01.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.