"Pol Trek w imieniu Rzeczypospolitej" to jedna z tych książek, obok których nie sposób przejść obojętnie. Zarówno okładka, na której widnieje statek kosmiczny przypominający dziecięcą konstrukcję z papieru, jak i tytuł nawiązujący do legendarnego serialu "Star Trek", sprawiają, że nie można się oprzeć pokusie sięgnięcia po tę lekturę.
Luiza Dobrzańska rozpoczyna swoją opowieść od serii żartów i szalonych zwrotów akcji. W skrócie można to ująć tak: decyzja o budowie polskiego statku kosmicznego zapadła w gabinecie pewnego wysokiej rangi polityka, który, zmagając się z uporczywym kacem, podpisywał wszystkie dokumenty bez zastanowienia, w tym projekt budowy statku. Okręt kosmiczny powstał z części z demobilu oraz silnika podarowanego przez obcą rasę, tworząc przysłowiowy "składak", który ochrzczono imieniem "Hermasz". Największym jednak problemem okazało się skompletowanie załogi. Każdy kandydat znajdował tysiące powodów, by nie służyć na statku, o którym mówiono, że najpewniej rozpadnie się zaraz po starcie. Ostatecznie załoga pochodząca z "łapanki" złożona z Polaków, Rosjan, Niemców, Romów, Afrykanina i kilku przedstawicieli obcej cywilizacji. Warto dodać, że ludzka część załogi nie przeszła niezbędnych kursów i szkoleń, które umożliwiłyby jej pracę na statku. Tak skompletowana drużyna wyruszyła w pierwszą w dziejach naszego kraju podróż kosmiczną, której celem było zbadanie nieodkrytej przestrzeni kosmicznej.
"Pol Trek" to przykład powieści, która ma bawić i dostarczać rozrywki. Już sam skład załogi statku daje pewność, że między bohaterami będą miały miejsce kłótnie, awantury, ale także chwile radości i zabawy. W książce występuje wiele postaci, a moją ulubioną był ojciec Tadeusz Muchomorek z Torunia, nawiązujący do postaci ojca Tadeusza Rydzyka. W trakcie całego lotu ów kapelan był inicjatorem wielu przezabawnych przedsięwzięć, takich jak organizacja Tłustego Czwartku czy Wielkanocy, a także starał się nawrócić ateistów i członków załogi z innych planet na katolicyzm.
W mojej ocenie liczna załoga "Hermasza" stanowi atut książki, gdyż każdy czytelnik może wybrać postać, której chce kibicować i z którą się utożsamiać. W powieści można znaleźć wiele nawiązań do współczesnej historii, polityki, popkultury i literatury, takich jak "Świat według Kiepskich", "Na dobre i na złe", "M jak miłość", "Odyseja kosmiczna" i wiele innych.
"Pol Trek w imieniu Rzeczypospolitej" to książka, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Myślę, że przypadnie do gustu fanom literatury science fiction, którzy cenią sobie humorystyczne elementy w książkach.
Opinia bierze udział w konkursie