Justine pracuje w redakcji magazynu ,,Star", a jej spokojne, monotonne życie diametralnie się zmienia, gdy po ponad dwunastu latach spotyka swojego, akurat przebranego za rybę, przyjaciela, a zarazem dawną, lecz wciąż aktualną sympatię. Okazuje się, że Nick jest ogromnym fanem horoskopów, których autorem jest niejaki Leo Thornbury, również pracujący w ,,Star", i potrafi układać swoje życie jedynie na ich podstawie. Sceptyczną Justine niezwykle zadziwia podejście chłopaka, dlatego postanawia trochę pomóc swojemu przeznaczeniu i wziąć sprawy w swoje ręce. Jako, iż na swoim stanowisku ma możliwość edycji tego, co wysyła jej faksem tajemniczy Leo, postanawia w każdym nowym numerze zmienić przepowiednie dla Wodnika. Jak się później okazuje, ta z pozoru niewinna ingerencja wpływa nie tylko na życie jednej, ważnej dla niej osoby, lecz wielu Wodników, którzy na ,,Star" się w różnych okresach swojego życia natknęli...
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że w książce pojawi się aż tyle wątków i postaci pobocznych. Wszystko zapowiadało to, że fabuła opierać się będzie jedynie na relacji Justine i Nicka, a tu pod koniec każdego z fragmentów pojawiali się bohaterowie, na których, w mniejszym lub większym stopniu, wpłynął zmieniony horoskop. Nie sądziłam też, że aż tyle osób będzie brało każde słowo z magazynu na poważnie, a także będzie się aż tak interesowało astronomią! Oczekiwałam, że te wszystkie sprawy zostaną przedstawione raczej z przymrużeniem oka, a dostałam sytuacje, w których przepowiednie w stu procentach się sprawdzały i faktycznie decydowały o losach ludzi. Nie ukrywam jednak, że był to dość ciekawy i nietypowy zabieg, który pozwolił spojrzeć na ludzi wierzących w horoskopy z zupełnie innej strony, bo w życiu prywatnym raczej nikogo takiego nie znam. Niezwykle spodobał mi się efekt motyla i szalone, pełne niecodziennych zbiegów okoliczności zakończenie. Działo się wiele i nie było miejsca na nudę! Bardzo lubię takie nietypowe rozwiązania.
Ale oprócz horoskopów, chodzi tutaj w głównej mierze o wątek romantyczny między Justine i Nickiem. Jest on naprawdę ciekawy i uroczy, dlatego już po pierwszych stronach wciągnęłam się w perypetie głównych bohaterów i byłam ciekawa, jak potoczy się ich droga do poznania własnych uczuć. Spodobał mi się również temat związany z aktorstwem i miłością Nicka do twórczości Szekspira. Nawet, jeśli osobiście niekoniecznie za nim przepadam i uważam, że było go momentami zdecydowanie za dużo (czy ludzie naprawdę sami z siebie uczą się większości jego dzieł na pamięć?). A może ta moja niechęć jest spowodowana tym, że Szekspir również był Bykiem? Dowiedziałam się tego przypadkiem, właśnie przez tę książkę! Dzięki niej można poznać dość wiele ciekawostek i stereotypów na temat osób spod różnych znaków zodiaku, a wszystko utrzymane jest w niezbyt poważnej otoczce. Naprawdę zabawne były chociażby nieudolne próby rozszyfrowania znaku Justine przez jej szefa!
,,Połączyły ich gwiazdy" to historia nie z tej ziemi. Każdy, kto choć trochę interesuje się astronomią, koniecznie powinien po nią sięgnąć. No, a zwłaszcza osoby, na życie których horoskopy faktycznie mają wpływ. Bohaterowie są momentami niezwykle naiwni, jednak każdy z nich jest jest napisany w ciekawy sposób. Zakończenie może wydać się naciągane i absurdalne, lecz mnie akurat bardzo się spodobało. Choć jest to komedia romantyczna osadzona w astrologicznym klimacie, to tak naprawdę dostrzec można w niej opowieść o podążaniu za głosem serca i poszukiwaniem tego, co w głębi nas ukryte. Polecam dla romantyków, którzy chodzą z głową w chmurach i wierzą, że od prawdziwego przeznaczenia nie można uciec.
Opinia bierze udział w konkursie