Wszystko o czym przeczytacie w tej książce zdarzyło się naprawdę.
Książka to osobiste świadectwo autorki, gdzie została uzdrowiona za wstawiennictwem św. Teresy z Lisieux.
Teresa Ewa Opoka ma w swoim życiu osobistego Anioła Stróża, czyli św. Tereskę (imienniczkę), która wstawia się nieustannie i wyprasza u Boga łaski.
Opisywana historia przez autorkę wydarzyła się osiemnaście lat temu. W domu rodzinnym Teresy, było czworo rodzeństwa, gdzie to właśnie Tereska jest najmłodsza. Przez całe życie Teresa miała wrażenie, że jest dzieckiem nieudanym, nieustannie dodającym matce kłopotów.
Matka pani Teresy, to bardzo surowa i wymagająca kobieta, ale jak wspomina autorka ? to w gruncie rzeczy dobry człowiek i na pewno jest teraz w niebie.
Gdy Tereska miała 14 lat jej tato zmarł. Leżał w otwartej trumnie, w dużym pokoju.
Cała rodzina nocowała poza domem, tylko nikt nie pomyślał o Teresce.
Została przy tacie, czesała mu włosy, opowiadała różne historie i nie czuła lęku, przecież to był
jej ukochany tata.
W Lublinie, gdzie studiowała poznała swojego przyszłego męża.
Urodziła dwie dziewczynki, dowiedziała się, że mąż ma kochankę.
Rozwiedli się, na początku lat osiemdziesiątych ? rozwód był zjawiskiem społecznie nagannym i rzadko występującym.
W pewnym momencie pani Teresa zobaczyła u siebie coś dziwnego na szyi.
Coś w rodzaju guza wielkości piłki tenisowej.
Guz zawierał niebezpieczną substancję, która przeniknąwszy do krwi, zatruwała cały organizm.
I oto stał się cud za przyczyną św. Teresy z Lisieux.
Wówczas pani Teresa złożyła św. Tereni trzy obietnice.
Obiecała jej, że na swojej działce postawi figurkę św. Teresy, że uda się na pielgrzymkę do Francji oraz, że będzie opowiadać wszystkim o tym cudzie.
Co takiego wydarzyło się we Francji?
Czy pani Teresa dotrzymała wszystkich swoich obietnic?
Od dnia śmierci aż do dzisiaj nie słabnie huragan cudów dokonywanych przez św. Terenię.
Do dnia kanonizacji w 1925 roku udokumentowano ponad 4 tysiące cudownych uzdrowień.
Nic więc dziwnego, że święta przepowiedziała ? Wiem, że cały świat będzie mnie kochał?.
Miała rację. Wkrótce po śmierci zaczęto ją nazywać ?Dziewczynką najbardziej kochaną na ziemi?.
Dlatego Terenia tak gorąco pragnie ocalić jak najwięcej dusz, zanim będzie za późno. ?Będę kradła w niebie i przynosiła wam?- obiecała i dotrzymuje słowa po dziś dzień, bo w niebie ma nieograniczone możliwości.
Te dziewczęce i naiwne mrzonki spełniły się, bo gdy odeszła z tego świata, dobry Bóg pozwolił jej działać z nieba.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl