- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.peracyjna i procesowa skupiona była w jednej jednostce, co było bardzo istotne, bo w komendach rejonowych rozkładała się na dwa różne wydziały. Niby współpracujące ze sobą, ale posiadające dwóch różnych szefów, prawda? Obieg informacji był bardziej sformalizowany. Natomiast tu było inaczej. Na czym jeszcze polegało novum? Na tym, że mogliśmy zacząć pracę operacyjną i dopiero później przejść na proces. Nie obligowało nas, co najczęściej obliguje w policji, przyjęcie zawiadomienia. Musi był podstawa rozpoczęcia pracy przez policjanta, prawda? My mogliśmy, jak to mówię, grzebać operacyjnie, zbierać materiały i w momencie, kiedy było ich już wystarczająco dużo, wytypować osoby pokrzywdzone i z nimi rozmawiać. Tak się zaczęła bardzo duża sprawa zakończona sukcesem - sprawa wymuszeń rozbójniczych na Ochocie. A co tam się działo? Przez wiele lat, kiedy pracowałam jeszcze na dzielnicy, Ochota nie radziła sobie ze swoją grupą przestępczą, która wymuszała na ich terenie haracze. My też na Żoliborzu mieliśmy z tym problemy. Przestępcy robili to niemal na skalę przemysłową. To był czas prywatyzacji, powstały zakłady gastronomiczne, ludzie zakładali działalności gospodarcze - to był złoty czas dla przestępców. Przychodzili i oferowali pseudoochronę, bo ,,mogą tu przyjść, panu podpalić majątek, coś zrobić". Pojawiały się groźby, bardzo często popierane faktami. I praktycznie każda osoba ze strachu płaciła gangsterom haracz. W momencie kiedy ktoś się odważył sprzeciwić, nie otrzymywał pomocy. Pamiętam, że jeden z pokrzywdzonych przyszedł na policję i stwierdził, że się boi, że potrzebuje ochrony, poprosił, żeby policja coś zaczęła robić, i usłyszał od dyżurnego: ,,Ja też się boję". W 1999 roku, kiedy powstał wydział do walki z aktami terroru, to była jedna z pierwszych spraw operacyjnych, które zaczęliśmy robić. Przez parę miesięcy pracowaliśmy nad sprawą, zaczęliśmy docierać do tych ludzi i oczywiście bardzo serdecznie i miło ich prosić, namawiać, żeby zaczęli mówić. Tłumaczyliśmy im, że zajmiemy się sprawą, jeśli złożą zawiadomienie, bo to jest podstawa, aby zatrzymywać ludzi. I jakoś po kilku miesiącach ciężkiej pracy udało się. Jakie jeszcze ważne sprawy prowadziła pani w wydziale do walki z aktami terroru? Wydział terroru miał swoją specyfikę - ścigał bardzo określone przestępstwa, był katalog spraw, którymi się zajmował. Pod koniec lat 90. zaczęły się uprowadzenia dla okupu. Jedną z takich spraw prowadziliśmy na Żoliborzu pod koniec 1998 roku, kończyliśmy ją już w wydziale terroru. Kogo porwano? Porwano dość bogatego człowieka, ale nie superbogacza. To była ostatnia sprawa, jaką zajmowałam się na Żoliborzu. Opisałam ją w swojej książce Skorpion z Wydziału Terroru. Janusz lubił chwalić się tym, do czego doszedł. Ktoś musiał to gdzieś usłyszeć i po prostu wystawił go bandytom. Pewnego wieczoru wysiadł z taksówki przed domem, ale do drzwi już nie doszedł. Porywacze wciągnęli go do samochodu i wywieźli w nieznanym kierunku. Dwa dni później jego żona Wanda odebrała telefon z żądaniem okupu 350 tysięcy dolarów. Zawiadomiła nas o zaistniałej sytuacji. Blok, w którym mieszkali, stał obok podobnych niewielkich na Żoliborzu. Aby nie dać przestępcom możliwości odkrycia naszej obecności w pobliżu Wandy, musieliśmy używać kamuflaży. Początkowo do kontaktów z bandytami została delegowana policjantka - negocjator, jeden z pierwszych w kraju policyjnych negocjatorów przy oddziałach AT. Niestety w trakcie rozmów z porywaczami, które trwały ponad tydzień, rozchorowała się. Wtedy ją zastąpiłam - byłam kuzynką, kimś bliskim z rodziny. Panowie z mojego wydziału też przebywali w mieszkaniu porwanego, ale okresowo. Wanda zbierała pieniądze, a my spisywaliśmy numery banknotów. Moja obecność dzień i noc w jej mieszkaniu służyła też temu, aby ją wspierać i pomagać, żeby nie straciła ze zdenerwowania głowy, gdyby porywacze zadzwonili do niej niespodziewanie; żeby czuła, że ktoś z nią jest. To zbliżyło nas do siebie i do dzisiaj się przyjaźnimy. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka, książki o policji |
Wydawnictwo: | Melanż |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo@melanz.com.pl , http://www.melanz.com.pl , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 151x225 |
Liczba stron: | 272 |
ISBN: | 9788364378980 |
Wprowadzono: | 06.10.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.