Pomieszczenia policyjnej komendy, domy przesłuchiwanych osób, miejsca dokonywanych morderstw, puby i tętniące muzyką kluby. Trudno mówić tutaj o stałym miejscu akcji, ponieważ przemieszczający się bohaterowie, dla których liczy się odkrycie jak największej ilości elementów w jak najkrótszym czasie, co rusz udają się w teren szukać kolejnych dowodów i elementów tworzących jeden, spójny obraz. Nie inaczej jest w przypadku przedstawianych zbrodni, ponieważ jest ich tak wiele, że szczegóły dotyczące każdej z nich zaczynają się odrobinę plątać. Podsumowując tę kwestię, na brak wrażeń narzekać nie można. Jest żywe śledztwo, pojawiają się nowe bodźce, a sprawa nie zastyga wyłącznie na martwym rozpatrywaniu jednego wydarzenia. To zdecydowanie oceniam więc na plus.
Co zatem z minusem? Ano fakt, że po cichu domyślałam się kto za tym wszystkim stoi i okazało się, że mój czytelniczy, doświadczony nos nie wyprowadził mnie w pole. Trochę szkoda, bo lubię finalne zaskoczenia. Dobrze się bawiłam i nie miałam stuprocentowej pewności, czy aby na pewno podążam dobrym torem, a jednak zabrakło mi tego końcowego oszałamiającego tąpnięcia. Za to z pewnością muszę odjąć przy ogólnej ocenie treści.
Jacek Paprocki całkiem nieźle wczuł się w klimat panujący w policyjnych szeregach. Pamiętał także o tym, że każdy człowiek ma swoje życie prywatne, toteż postanowił w codzienności głównego bohatera zamieszać muzyką, seksem i ognistą wodą. Autor zadbał także o to, by pomiędzy przekaz trzecioosobowego narratora wpleść myśli wyjęte rodem z umysłu samego mordercy. A te niby nic nie wnoszą, a jednak dają poczucie wykradania intymności kogoś, przed kim powinno się drżeć. Co do stylu, było ciekawie, porywająco i poprawnie. Było też sztucznie, bo pojawiały się fragmenty, które przypominały obrazy nie do końca poprawnie wyreżyserowanego filmu. Dało się jednak je przełknąć i kolejny raz uwierzyć w istnienie powieściowych bohaterów. Książka dała mi popalić swoją zmienną jakością i daje się we znaki teraz, przy niejednoznacznej ocenie. Cóż zatem napisać w podsumowaniu?
Sądzę, że ?Polowanie? to początek dobrej drogi, bo Jacek Paprocki ma potencjał na dobrego kreatora kryminalnej akcji. Książka dostarczyła mi wrażeń, momentami wciągała i angażowała, chociaż zabrakło mi tutaj tego czegoś, co sprawiłoby, bym całkowicie przepadła. Akcja działa się jakby nieco obok, a ja od czasu do czasu przyglądałam się jej chcąc sprawdzić swoje przeczucie? które się sprawdziło. No cóż. Trzymam kciuki i liczę na to, że będę miała okazję przyjrzeć się rozwojowi talentu tego autora. Teraz nie było źle, ale obyło się bez euforii. Chcecie przekonać czy dacie radę rozwikłać tę zagadkę? Spróbujcie, może akurat Wy dacie się zaskoczyć.