Od Wydawnictwa Iskry otrzymałam piękne wydanie w twardej oprawie ?Polskich złudzeń narodowych? Ludwika Stommy. Co to jest i z czym to się je? Już tłumaczę.
Ludwik Stomma urodził się 22 marca 1950 w Krakowie. Polski antropolog kultury, etnolog, doktor habilitowany nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki, publicysta tygodników ?Polityka? i ?Przegląd?. Wykładał na Uniwersytecie Warszawskim, KUL-u, Uniwersytecie Jagiellońskim, pracował w Instytucie Sztuki PAN i na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1981 wyjechał do Francji. Pracował na Sorbonie (IV) w ramach École pratique des hautes études, a od 2008 na stanowisku profesora nadzwyczajnego UMK. Wydał 14 książek, w tym 4 naukowe, 2 książki dla dzieci, a także książki historyczne i biograficzne. Od 1990 stały felietonista tygodnika ?Polityka?. Publikuje także w ?Kuchni?, ?Motomagazynie?, ?Elle?, ?Hustlerze?, ?Cosmopolitan? i ?Nie? (pod pseudonimem Gall Anonim). Jest autorem zbioru felietonów pt. ?Nalewka na czereśniach? oraz ?Słownik polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych?. Członek Collegium Invisibile. W 2000 odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski ?za wybitne zasługi w pracy dziennikarskiej i publicystycznej?.
Z typowym dla siebie dystansem, Stomma demaskuje mity i niedorzeczności z historii Polski. Nie boi się tematów uważanych za niemal święte, jak choćby reduta Ordona, wiktoria wiedeńska, Konstytucja 3 maja, Monte Cassino, Powstanie Warszawskie. Porusza sprawy drażliwe ? problem polskiego ogólnonarodowego pijaństwa, państwa bez stosów czy kultu jednostki, ale też Marca ?68.
Źródło: Wydawnictwo Iskry
Już na samym wstępie zaintrygowała mnie okładka, która przedstawia nakrycie głowy stańczyka z przyczepionym odznaczeniem Orła Wojsk Lądowych. Sama postać słynęła z ciętego dowcipu i nie oszczędzania władców, jeśli chodzi o ocenę ich poczynań. Alegorycznie przedstawiany [np w ?Weselu? Wyspiańskiego] jako osoba głęboko zatroskana o swój kraj. Autor od początku daje nam więc do zrozumienia, że będzie się poniekąd wcielał w jego rolę. O Polakach można powiedzieć wiele ? dobrego i złego. Niektóre stereotypy nakładają się na siebie i przeczą sobie. Jak jednak jest naprawdę? Czy łatwo zamknąć przywary całego naszego narodu w jednym opisie? Moim zdaniem jest to niemożliwe. Ludwik Stomma myśli chyba podobnie, ponieważ stara się skonfrontować rzeczywistość z podkolorowanym wizerunkiem Polski. Nowe, połączone wydanie dwóch zbiorów esejów, które ukazały się w latach 2006-2007 przybliża nam wydarzenia z historii naszego kraju ? od średniowiecza po współczesność. Pod lupę bierze w szczególności te najważniejsze, legendarne i znane większości. Nie wystawia jednak laurki, patrzy z uwagą na drugą stronę zdarzeń i wywraca do góry nogami, by zajrzeć tam, gdzie nikt nie spojrzał. Ukazuje, że Polacy wcale tacy święci i nieskazitelni nie są. Mają swoje za uszami, chociaż historia o tym milczy, jak na przykład w przypadku powstania styczniowego, które nie było wielkim zrywem narodowym, a walką podjętą przez nielicznych, których śmiało można nazwać niespełna zmysłów, by rzucać się z siekierą na słońce. Zahacza o świętokradztwo? Nie do końca. Nam Polakom trudno przełknąć tę gorzką pigułkę, którą serwuje Stomma w swojej książce. Zmusza do refleksji, samodzielnego myślenia i dedukowania, kiedy uczymy się historii. Warto czasami spojrzeć z dystansem i chłodną analizą. Wyniki mogą zaskoczyć. Chciałam zaznaczyć, że moim zdaniem treść zawarta w niej na pewno nie ma na celu obrażenia kogokolwiek. Nie mamy czuć się źle z tym, że jesteśmy Polakami. Jedynie zaznacza, że naszych dobrych momentów nie trzeba podnosić do rangi legendy, a gorszych ? wciskać do szafy i wyrzucać klucz. ?Polskie złudzenia narodowe? jest pozycją wyjątkową i na pewno wartą poznania. Chociażby po to, by łyknąć trochę świeżego powietrza wyściubiając nos spomiędzy zatęchłych kart historii. Na lekcjach w szkole na pewno nie usłyszycie tego, co napisał Stomma.
Polecam wszystkim miłośnikom historii i tym, którym z historią nie po drodze. Dla jednych i drugich znajdą się smakowite kąski.
?Co drażniło zawsze w Polsce przybyszów z zewnątrz? Mnogość spraw: brak tolerancji, klerykalizm, megalomania, kastowość, pijaństwo? Nade wszystko to jednak, i w tej mierze nic się nie zmieniło, że od razu mamy nad Wisłą na wszystko nie tylko samo usprawiedliwiającą, ale przy okazji obwiniającą innych odpowiedź. Koty odwrócone ogonem, które na domiar złego jeszcze drapią.?