Teresa to trzydziestokilkuletnia mama Hani oraz rozwódka. Z powodów finansowych musi wyjechać z Polski, a kochaną córkę zostawić pod opieką babci. Niestety w trakcie pobytu w obcym kraju, kobieta dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Jej wyrokiem jest ostra białaczka szpikowa, która spada na nią jak grom z jasnego nieba. Musi ponownie stanąć do walki, choć czuje, że może nie wystarczyć jej sił. Na jej drodze jednak stają osoby, które gotowe są jej pomóc podjąć walkę.
Główna bohaterka, Teresa, niewątpliwie jest silna, odważna i kochająca. Jej chęć pokonania choroby dla córki, jest moim zdaniem piękna. Autor przedstawił tym samym obraz prawdziwej miłości rodzica do dziecka, która jest idealną motywacją do walki.
Hania, czyli córka głównej bohaterki, na początku nie przypadła mi do gustu. Wydała mi się dziecinna i irytująca. Po jakimś czasie jednak okazało się, że jest niezwykle kochającą i dobrą młodą dziewczynką. Przyznaję, że jest mi wstyd. Oceniłam ją na podstawie tylko jednej sytuacji, nie znając jej wcześniej.
Natalia jest postacią drugoplanową, choć w pewnym momencie historia opowiadana jest z jej perspektywy. Jest to była przyjaciółka Teresy, którą spotyka po latach, niestety w nieprzyjemnych warunkach. Wtedy już niestety, główna bohaterka wie o swojej chorobie i próbuje ją pokonać. Szczerze mówiąc, nie rozumiem do końca, po co autor wprowadził Natalię do tej historii. Sam jej wątek i przekrętów z jej udziałem był przedobrzony i kompletnie niepotrzebny.
Gdyby autor poprowadził tę historię w sposób spokojny, jak na początku - książka zyskałaby zdecydowanie na jakości. Bez tego, powieść obyczajowa stała się dziwną powieścią sensacyjną, która została napisana totalnie od czapy.
Sama nie wiem właściwie, co pan Ziernicki chciał osiągnąć. W pewnym momencie zaczął dodawać elementy, które według mnie nijak nie pasowały do fabuły powieści. Choć nie ukrywam, że podczas lektury naprawdę się wciągałam i ciekawił mnie ciąg dalszy.
Marcin Ziernicki bez wątpienia potrafi pisać i udowodnił to właśnie przy okazji powieści Pomimo wszystko. Jednak wątki porwania, pościgów i dziwnych szantaży były tu moim zdaniem niepotrzebne, a po drugie nie pasowały do tej książki.
Sama końcówka mnie niestety rozczarowała, ponieważ pozostawiła mnie w dalszej niepewności co do losów głównej bohaterki. Jeśli o nią chodzi, to jestem na nie. Mimo wszystko jednak, z chęcią sięgnę w przyszłości po kolejne powieści tego autora.
Jeśli lubicie powieści obyczajowe, które mogą Was czymś zaskoczyć, to polecam Wam tę książkę. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to, że niektóre elementy mogą nie przypaść do gustu czytelnikowi, a nawet go zniechęcić.