GDYBY CWANIACZEK SPOTKAŁ MAJTASA
No i kolejna fajna seria książkowa dla dzieci trafiła na polski rynek. ?Najgorszy tydzień życia?, a dokładniej pierwszy jej tom ? ?Poniedziałek? ? bo o niej mowa, to propozycja w sam raz dla miłośników ?Dziennika Cwaniaczka?, ?Jędrka?, ?Kapitana Majtasa? i im podobnych. Bo podobny humor, podobna treść i podobne podejście do łączenia literatury dziecięcej z komiksem. Efekt jest bardzo przyjemny, a fakt, że to pierwsza z siedmiu części (gdy piszę te słowa, w oryginale wyszedł już czwarty tom) naprawdę cieszy, bo jest na co czekać.
Czasem w naszym życiu są złe chwile. Złe dni. Złe tygodnie. I taki właśnie zły tydzień ma Antek Fret. W ogóle to życie Antka nie jest takie, jakie by chciał. Wszystko mogłoby być lepsze, ale nie. Problemy w szkole (nowej szkole!) to jedno ? właśnie wisi na trampolinie, jego kąpielówek ubywa, a jego kompromitację obserwują jego koledzy ? w domu drugie, bo mama znalazła sobie nowego męża, który jest prawdziwym wampirem, kot zniknął, uprowadzony przez kosmitów, a ojciec robi mu obciach, jeżdżąc wielkim? sedesem. Mało? To przecież dopiero początek!
Ta powieść wygląda tak, jakby połączyć ?Kapitana Majtasa? z ?Dziennikiem Cwaniaczka?. Dlaczego? Bo mamy tu bohatera rodem z tej drugiej serii, który ma podobny talent do pakowania się w kłopoty i zaliczania wszelkich wpadek. Ale jednocześnie akcja książki jest tak szalona, tak pokręcona, że przypomina prace Dava Pilkeya. No i dobrze, jak czerpać, to z dobrych źródeł, a w tym wypadku tak właśnie jest.
Okej, ale czy jest sens czytać jeszcze jedną taką serię, zapytacie. A no jest. Dobra rozrywka zawsze jest w cenie, a ta jest dobra. Jest taka, jaką dzieci uwielbiają ? i jednocześnie, jak każde dobre dzieło familijne, przyjemnie wchodzi też rodzicom, którzy może będą czytać je z pociechami, a może sami sięgną, choćby z ciekawości. Bo zabawne jest, absurdalne, szalone, ale jednak sporo prawdziwości też w tym jest. Sporo takiej zwyczajności, codzienności szkolnej i domowej. I tak powinno być, bo dzięki temu bliższe jest to czytelnikowi, a jednocześnie działa na wyobraźnię.
No co tu dużo mówić, to rzecz, jak samo dzieciństwo. Niby coś zwyczajnego, a jednak wyobraźnia dziecka robi swoje i nawet w najprostszych rzeczach dostrzega magię i niezwykłości. Tu ta wyobraźnia staje się czymś prawdziwym, naturalnym, nieodzownym elementem rzeczywistości, co daje twórcom sporo możliwości. Dzięki temu mamy i przygody, i fantastykę, i komedię, i wszystkie te wspomniane sprawy codzienne. Podane w formie prostej, ale nie infantylnej, z bardzo przyjemnymi, cartoonowymi rysunkami i komiksowymi wstawkami. Czyta się to wszystko szybko i przyjemnie. Rzecz nie jest ugrzeczniona, parę obrzydliwości, jak choćby wymiotowanie, się w niej znajdzie, ale jednocześnie ma w sobie cos dydaktycznego i ujmującego. Fajnie jest i będzie na co czekać.
Opinia bierze udział w konkursie