Pierwsza część tej historii wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ale czułam się tak zagubiona, że sama nie wiedziałam do końca, co sądzić o książce, którą napisała Magdalena Winnicka, a po słowach autorki na początku tej powieści, w których upewnia nas, że ta historia jest tylko fikcją literacką nieco się uspokoiłam. Tak naprawdę gdyby nie zakończenie ,,Kostandin. Grzechy mafii" to po drugą część na pewno bym nie sięgnęła. Ale już teraz wiem, że warto było odpuścić. Niestety, kontynuacja losów głównych bohaterów jest jeszcze gorsza niż jej początek ...
Po tym, jak historia Kostandina i Alicji ujrzała światło dzienne, rozpoczęła się niebezpieczna gra. Okazuje się, że napisana przez Lenę W. powieść jest tylko początkiem tej historii, a imiona głównych bohaterów są zgoła inne od tych w rzeczywistości. Podczas, gdy Alicja (Felicja) leży w śpiączce, Kostandin (Aleksander) odchodzi od zmysłów i próbuje za wszelką cenę odzyskać swoją żonę. Nic jednak nie idzie zgodnie z jego planem.
Już w pierwszej części główni bohaterowie raczej nie byli moimi ulubionymi bohaterami literackimi, ale muszę przyznać, że jakby nie było naprawdę gdzieś głęboko polubiłam ich. Teraz Alicja, czy też Felicja jest chyba taką bohaterką, której wcale nie współczuję, a nawet mało tego, na samym końcu, mimo, że w końcu przejrzała na oczy i chciała walczyć o Alexandra (Kostandina) wcale jej nie żałowałam. To co z nią dzieję się przez całą tę część woła o pomstę. Naprawdę nie rozumiem, jak autorka ze skrajnie pozytywnej postaci mogła stworzyć postać taką jak Felicja. Zupełnie nie rozumiałam tego co robiła. Tak jakby to, że była w śpiączce, usprawiedliwiało przez nią przekreślenie jej małżeństwa. I jeszcze zrozumiałabym, gdyby Alexander wcale się o nią nie starał, ale tutaj on o nią zabiegał, starał się jej pomóc. Zupełnie się nie dziwię, że w końcu, mimo silnego uczucia, jakie żywił do swojej żony sromotnie się poddał. Mam wrażenie, że choć Alexander był namolny, to przecież był mężem Felicji, rozumiałam jego bezradność, ale to, co wydarzyło się na samym końcu książki tylko to potwierdza. I do tego to odejście Felicji do innego faceta - moim zdaniem to już przelało czarę goryczy. Cóż, nie da się ukryć, że Felicja i Aleksander są po prostu spaczeni. Zachowywali się jak gówniarze, i szczerze naprawdę, dopiero teraz okazuje się, że to, co było zawarte w poprzedniej części i wszystko, co o nich wiedzieliśmy, jest nieprzydatne. W powieści mamy do tego sporą ilość bohaterów: rodzinę Felicji, przyjaciół, a nawet innych bohaterów pobocznych.
(...)
,,Porachunki. Grzechy mafii" to druga część historii Alicji (Felicji) i Kostandina (Alexandra), którą szczerze mówiąc przeczytałam z ciekawości. Sposób, w jaki zakończyła się poprzednia część naprawdę mnie zaintrygował, ale niestety słuszne jest powiedzenie, że ,,Ciekawość to pierwszy stopień do piekła". Ta książka była dla mnie istnym piekłem. Zupełnie nie rozumiałam żadnej zagrywki bohaterów, a już zdecydowanie Felicja stała się jedną z moich najmniej ulubionych bohaterek. W tej książce (właściwie w całej tej historii) kompletnie nic się nie klei i żałuję, że nie mogę napisać nic pozytywnego o tej pozycji, oprócz tego, że autorka miała naprawdę dobry pomysł na to, by wplątać tutaj swoją poprzednią powieść (dosłownie) i zgrabnie manipulować tym faktem. Jak dla mnie to totalna porażka, choć próbowałam dać szansę tej historii. Ja niestety nie mogę Wam polecić tej historii, bo dla mnie jest ona po prostu absurdalna, dlatego po raz pierwszy na moim u wystawiam tak niską ocenę książce. Znam jednak takich czytelników, którym przypadła do gustu, dlatego chyba sami musicie ją ocenić.
Całą recenzję przeczytasz na ...