Moi drodzy, zawsze, kiedy autor zwraca się do mnie z propozycją zarekomendowania jego książki, jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie. Jednak przyznam szczerze, że rzadko wychodzę poza swoją strefę komfortu czytelniczego i dlatego nie zdarza mi się często podejmować współprac, jeśli oferowana mi do lektury książka reprezentuje gatunek literacki, po który nie sięgam zbyt często. Jednak, jak to w życiu bywa, od każdej reguły są wyjątki. W moim przypadku owym wyjątkiem jest sytuacja, kiedy twórca potrafi tak opowiedzieć mi o książce, abym poczuła się nią zaintrygowana i chciała odstąpić od wcześniej wspomnianej zasady. Tak właśnie było w przypadku książki Pawła Fleszara ?Powódź?, z której recenzją dziś do Was przychodzę. Zaledwie trzy słowa, które Pan Paweł napisał w wiadomości do mnie: ?Kryminał z oryginalnym tematem?, sprawiły, że poczułam, iż koniecznie muszę poznać historię, którą skrywają karty tej książki. Biorąc pod uwagę to, jak wiele książek jest obecnie wydawanych, zdaję sobie sprawę, że autorom jest coraz trudniej uniknąć schematów w swoich książkach, więc mimo że nie zaczytuję się w kryminałach, musiałam koniecznie przekonać się, co jest tym oryginalnym tematem ?Powodzi?. Aura za oknem mi sprzyjała, ponieważ w momencie, kiedy rozpoczęłam lekturę tego tytułu, padał deszcz, było szaro i ponuro. Pewne teraz myślicie, że jestem szalona, pisząc, że taka pogoda może czemukolwiek sprzyjać. Otóż jak się za chwilę przekonacie, pogoda pod psem sprawiła, że jeszcze mocniej poczułam klimat wydarzeń, o których czytamy w powieści, bo oto zostajemy przeniesieni do Krakowa, któremu zagraża powódź. Deszcz pada nieustannie, a prognozy nadal są niepokojące. Władze robią wszystko, aby zapobiec najgorszemu, a wśród mieszkańców miasta panuje atmosfera napięcia i lęku. Pewnego dnia w takich właśnie okolicznościach skacząc z dziewiątego piętra Krakowskiego wieżowca, popełnia samobójstwo czterdziestoletni Jakub. Wydaje się, że wszystko w tej sprawie jest jasne, ale jest ktoś, ktoś, kto nie może uwierzyć w to, co się stało i postanawia na własną rękę przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Osobą tą jest przyjaciel Kuby z dzieciństwa Krzysiek. Mężczyźni jednak od wielu lat nie utrzymywali ze sobą kontaktu, czego przyczyny również nie są tak oczywiste, jak moglibyśmy przypuszczać, ale o tym przeczytajcie już sami. Punktem zaczepienia w dążeniu do prawdy dla Krisa staje się pozostawiony przez samobójcę pożegnalny list napisany na odwrocie zdjęcia pięknej kobiety i jedno zdanie, które zwraca szczególną uwagę mężczyzny: ?Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens?. Kris jest przekonany, że zna swojego przyjaciela na tyle dobrze, że nie wierzy, aby mógł on popełnić samobójstwo, więc chcę dowiedzieć się, kim jest tajemnicza Zuza, mając nadzieję, że kobieta pomoże mu w rozwiązaniu zagadki. Nie jest to jednak łatwe, gdyż nikt nie zna kobiety ze zdjęcia. Nasz bohater nie zostaje jednak bez pomocy, ponieważ w całą sprawę mocno angażuje się dwójka przypadkowo poznanych nastolatków. Oczywiście nie zdradzę Wam, do jakich odkryć prowadzi to śledztwo, ale powiem tylko tyle, że tu właśnie czytelnik dostrzega ową oryginalność tematu, o którym zapewniał nas autor. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podjętym w fabule książki problemem. Jestem szczerze zaskoczona rozwojem wypadków i szokującą prawdą, która ujrzała światło dzienne. Oczywiście zachęcam Was, abyście sami poznali to szokujące zakończenie śledztwa, bo ode mnie niczego więcej się nie dowiecie. Jak widzicie, fabuła książki rodzi w czytelniku wiele pytań takich jak: Co skłoniło Jakuba do tak drastycznego kroku, jakim jest samobójstwo? Kim jest Zuza i dlaczego słuch o niej zaginął? Jak również, dlaczego Kuba i Kris przez tak wiele lat nie utrzymywali ze sobą kontaktu? Aby jeszcze bardziej zachęcić Was do sięgnięcia po książkę, zostawię dla Was kolejny intrygujący kąsek, a jednocześnie refleksję do przemyślenia. W trakcie prowadzonego prywatnego dochodzenia Krisa naszła bardzo ważna i życiowa refleksja. Nigdy nie możesz być pewnym, że kogokolwiek znasz do końca, bowiem twarz, którą ktoś Ci pokazuje, może nie być jego prawdziwą twarzą, a tylko tą, którą ktoś chce, abyś Ty zobaczył. Nie mogę również nie wspomnieć o konstrukcji i stylu całej książki. Prosty i przystępny styl pisania oraz język, którym posługuje się autor, sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Ciekawym pomysłem jest również przedstawienie pewnych wycinków z gazet, które początkowo mogą wydawać się nie mieć związku z tym, o czym czytamy, ale jak się okazuje na koniec podobnie, jak w kostce Rubika nagle wszystko zaczyna wskakiwać na właściwe miejsce, tworząc ciekawą, spójną całość. Nie możemy również pominąć kreacji bohaterów, którzy przecież zawsze w pierwszej kolejności zwracają uwagę nas czytelników. Trzeba przyznać, że każda z postaci tej powieści jest dość charakterystyczna i przewrotna czego przykładem jest sam Kris. Mężczyzna jest byłym wojskowym, ale gdy patrzymy na jego osobę, nic na to nie wskazuje. Kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Dwójka nastolatków reprezentująca zupełnie inne od Krisa spojrzenie na świat, a tym samym na sprawę samobójstwa Jakuba. No i oczywiście sam Jakub. Jaki był naprawdę? ?Powódź? to historia ukazująca mroczne strony wydarzeń dziejących się w nieznanych ?zwykłym ludziom? kręgach. Mamy tu morderstwo, szokujące, budzące grozę filmy znalezione w telefonie Jakuba i wiele innych trzymających nas w napięciu zdarzeń. Jestem przekonana, że w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie, gdyż poza rzeczywiście oryginalnym tematem stanowiącym główny wątek tej historii znajdziemy tu również dużą dawkę humoru oraz poczujemy wyjątkowy klimat Krakowa, a także charakterystyczne dla tego rejonu i miasta smaki. Ze swej strony polecam Wam ?Powódź?, jako lekturę na wieczór po ciężkim dniu pracy w towarzystwie kieliszka dobrego wina. Zapewniam Was, że będzie to wieczór bardzo udany, a Wy sami poczujecie ten niezwykły pełen napięcia i oczekiwania na finał tej misternie skonstruowanej intrygi nastrój.
Opinia bierze udział w konkursie