Większość z nas ma w sobie ten specyficzny popęd do bycia zauważonym. Marzymy o sławie, rozpoznawalności i oczywiście odpowiednio wysokim stanie konta. Nie inaczej było z Florence Darrow; w wyniku nie do końca przemyślanego romansu i kolejnych decyzji kobiety jej czas w firmie, w której pracowała, właśnie dobiegł końca. Bez środków do życia, bez planu na przyszłość bezowocnie szuka nowego zatrudnienia. Co prawda marzy o karierze pisarskiej, ale jak dotąd nie przyszedł jej do głowy żaden mocny i oryginalny pomysł na książkę, która pozwoliłaby jej przebić się przez tysiące innych początkujących autorów.
Los jednak chyba jej sprzyja. Po mało owocnych poszukiwaniach ktoś jednak postanowił w końcu odpowiedzieć na jej ogłoszenie. Jedna z popularniejszych autorek poszukuje nie tyle asystentki, co dziewczyny od wszystkiego. Warunkiem jest działanie w całkowitej tajemnicy- Florence nie może nikomu powiedzieć, kto jest jej nową szefową, ta bowiem ukrywa przed światem swoje prawdziwe personalia. I tak rozpoczyna się jej nowe życie, pozornie opierające się na zwykłych, codziennych zajęciach. Podróż do Maroka ma być dla Maud Dixon -tajemniczej autorki- researchem do jej nowej powieści. Tam jednak dochodzi do wypadku, w którym kobieta ginie. Oszołomiona po tragicznych wydarzeniach Florence budzi się w szpitalu, w którym każdy bierze ją za jej szefową. Dziewczyna postanawia wykorzystać szansę, którą tak skrzętnie podsunął jej los...
Pytanie tylko, czy możliwość przybrania czyjejś tożsamości to dar, czy przekleństwo?
Zawsze ciekawiło mnie, ile problemów przysporzyłaby mi próba podszycia się pod kogoś innego. Nie to, żebym kiedykolwiek chciała tego spróbować- czysta ciekawość. Zagadnienie, które po dziś dzień mnie nurtuje. Tyle się przecież słyszy o podejmowanych przez ludzi próbach. Chyba właśnie z tego powodu zaintrygowała mnie Pozorantka- byłam ciekawa, jak główna bohaterka poradzi sobie "z nową skórą". I byłam niemalże pewna, że cała historia będzie kręciła się właśnie wokół tego, skradzionej tożsamości i późniejszych problemach z tym związanych. Ale nie. Pani Andrews poszła o krok dalej i stworzyła intrygujący thriller, w którym nic nie jest takim, jak początkowo się wydaje.
Florence Darrow zawsze chciała dla siebie czegoś więcej, a jednak -jak wielu ludzi- nie mogła znaleźć skutecznego sposobu, by osiągnąć cel. Książka jakoś nie chciała się pisać, a praca na etacie i romans z szefem zamiast doprowadzić ją do chociażby podreperowania stanu konta bankowego, doprowadziły jedynie do zwolnienia. Praca dla ukrywającej się wręcz autorki poczytnych książek miała być dla niej nie tylko sposobem na życie, ale czymś więcej. Liczyła, że będzie dla Maud Dixon jak najpilniejsza uczennica, która ogrzewana blaskiem twórczości kobiety sama stworzy wreszcie coś niepowtarzalnego. Niestety, w tym przypadku również się nie powiodło. I Florence wciąż nie może zrozumieć, jak z roli asystentki przeszła do kobiety, która podszywa się pod zmarłą. Ale nie zamierza przyznać się przed policją.
Dopóki jej nowa tożsamość nie zaczyna rodzić kolejnych problemów. A jednym z nich jest trup.
Autorka miała bardzo dobry pomysł na fabułę i myślę, że w pełni go wykorzystała. Jak już wspomniałam na początku, myślałam, że historia będzie się opierać na skradzionej tożsamości i "nowym" życiu naszej głównej bohaterki, ale nic bardziej mylnego. Zostajemy wciągnięci w śledztwo, gdzie nagle z jednego ciała robi się dwa. Zabawnym jest fakt, jak pewna swego była Florence- skoro wszyscy wokół biorą ją za Maud, to ona po prostu nią zostanie. Zupełnie nie przemyślała faktu, że wspomniana już pisarka miała swój własny plan, skrzętnie stworzony o wiele, wiele wcześniej. Jestem pod wrażeniem pomysłowości, naprawdę. Pozorantka wciąga od pierwszych stron, zaś pani Andrews dozuje nam wrażenia, tak, by w tej całej niepewności wytrwać aż do końca. Przy ostatnich stu stronach byłam już tak żądna odpowiedzi, że jednocześnie chciałam dotrzeć do finiszu jak najszybciej, a z drugiej strony było mi szkoda. Trochę też się obawiałam, że zakończenie mimo wszystko będzie... marne. Ale nie, nie w tym przypadku. Wszystko tutaj jest dokładnie zaplanowane, dobrze opisane- czujemy, jakbyśmy towarzyszyli kobietom w podróży do Maroka, jak również w kolejnych wydarzeniach.
Ja bawiłam się przy Pozorantce świetnie, a Ty?
Jeżeli jeszcze omijasz wzrokiem tę pozycję, to szybko to zmień!
Opinia bierze udział w konkursie