?Kiedy ty, ja czy ktokolwiek inny usiłuje fałszować historię, to prędzej czy później musi popełnić błąd.?
Późno zabrałam się za poznawanie twórczości Philipa K. Dicka, dopiero we wczesnej dorosłości, ale może to i nawet lepiej, w młodości mogłabym nie docenić jego książek, a mam wrażenie, że im jestem starsza, tym bardziej mi się podobają, więcej wyciągam i lepiej rozumiem. ?Prawda półostateczna? interesująco wciągnęła i przyjemnie umiliła wieczór. Intryga nie należała do skomplikowanych, ale właśnie przejrzystość, podobnie jak klarowność i oszczędność w opisach funkcjonowania podziemnego środowiska, wyszły jej na dobre.
Autor skoncentrował się na naturze człowieka, chętnym czerpaniu korzyści z przebywania w mroku, i jakby ironicznie, ci co na świeczniku, na powierzchni, mieli najwięcej na sumieniu, zaś ci pochowani stali się łatwym narzędziem i łupem. Rola wielomilionowych ofiar nie miała sobie równych, zaś elita będąca u władzy i przywilejów zamykała się w ułamku liczebności ludzkości. Dick nie zmienił kwintesencji natury człowieka, postawił w klimacie fantastyki, ale czy naprawdę w innych okolicznościach? A może bez względu na warunki środowiskowe, uwarunkowania społeczne, powiązania biznesowe, a przede wszystkim roszady polityczne, nic tak naprawdę w człowieku nie przybiera innych form. Ciekawe zestawienie wspólnych interesów wschodniej i zachodniej strony świata, cynizmu zarówno ZachDemu, jak i DemoLudu, jakże odmienne oficjalnie, a jak silne w warstwie kłamstw. Manipulacja społeczeństwem doprowadzona niemal do perfekcji, narzucane interpretacje przekazów, wszechobecna propaganda, wykorzystywanie obawy przed wrogiem do intensyfikowania pożądanych postaw i obowiązków zawodowych, zatruwanie prób samodzielnego myślenia i sprawdzania faktów. Dość liczebny udział postaci, podziemniacy i naziemniacy, ale i skonstruowane przez człowieka blaszaki, przystosowane do służenia i obrony.
Marsjańska wojna atomowa, która wybuchła piętnaście lat temu, doprowadziła do radioaktywnego skażenia środowiska, uniemożliwiła życie na powierzchni planety. Trzeba było osadzić ludzkość w podziemnych przemysłowych miastach zajmujących się produkcją broni a na powierzchni roboty dalej prowadziły konflikt. Za sprawą splotu okoliczności alternatywna rzeczywistość przebiła się do świadomości niektórych. Frapująco było obserwować grupę yansejowców podejmujących działania mające wzmocnić pozycję jednostek kosztem innych, kiedy za dużo możliwości ograniczało ruchy. Fenomenalny wątek niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie, przemalowania historii, zamiana ról ofiar i oprawców w oficjalnych tekstach, mediach i podręcznikach. Daleko sięgała wyobraźnia autora, trafnie łączyła symptomy moralnej choroby, niskiego poczucia wartości życia człowieka, toksycznej egoistycznej postawy wpływowych osób i próbującego wybielić się narodu. Doceniam znakomity przekład i oprawę graficzną.
Opinia bierze udział w konkursie