Opis produktu:
W ostatnich dniach lipca 1944 roku ponosiło nas. Jesteśmy jednak żołnierzami, rozkazy i dyscyplina obowiązują. Dość przypadkowo spotkaliśmy się 25 lipca w cukierence na Solnej. Wczesne popołudnie. Obecni `Naprawa`, `Gil`, `Clive`, `Jur II`, `Błękitny`, `Rom` i chyba dwóch jeszcze kolegów z plutonu. Fundujemy sobie po ciastku i omawiamy aktualności. W pewnym momencie Naprawa`mówi: `Robimy szkopów`. W czasie okupacji obowiązywał zakaz rozbrajania szkopów, gdyż w trakcie takich operacji nie można było wykluczyć konieczności zastrzelenia `pacjenta`. Pociągało to za sobą z reguły represje niemieckie. Czyli skórka za wyprawkę. Pistolet zdobyty tą drogą kosztowałby zbyt drogo. Co innego broń zdobyta w akcji. Była wkalkulowana w koszty. Jeżeli Tadeusz `Naprawa` decyduje się na rozbrojenie szkopów, to znaczy, że rozkaz o rozbrojeniu został uchylony i to naprawdę ostatnie szkopskie dni. Uzbrojeni w pistolety są jedynie Tadeusz `Naprawa` i Rysiek `Gil`. Wychodzimy dwójkami. `Naprawa` ze mną, Rysiek `Gil` ze Zbyszkiem`Clivem`, Jurek (`Jur II`) z `Błękitnym`. Niedaleko na Solnej idzie naprzeciw nas dwóch unterofficerów Wehrmachtu. `Naprawa` mruknął: `Uwaga`. Gdy nas minęli i znaleźli się przed drugą parą Tadeusz odwrócił się, wyciągnął `gnata` i krzyknął `Hande hoch!` . Równocześnie `Gil` pokazał szkopom swojego visa. Odległość między parami my - szkopy rzędu czterech metrów. Podoficerowie niezdecydowanie podnieśli ręce do góry. Podskoczyłem do jednego z nich i ostro krzyknąłem `Hande hoch`. Podniósł łapki jak należało. Zbyszek zręcznie wyłuskał mu z kabury `parabelkę`, ja zapasowy magazynek. W trakcie tej naszej zabawy, drugi szkop zaczął uciekać. Tadeusz prowadził go na muszce, nie zdecydował się jednak na strzał.
*
Drugiego dnia powstania, wczesnym rankiem przyszedł por. `Porawa` (Stefan Matuszczyk) z pierwszym i trzecim plutonem. Trzeciego dnia pchor. `Andrzejewski` wyfasował mundury niemieckie, tak zwane panterki i oto kompania prezentowała się tak jak powinna się prezentować. Kto zdobył polski orzełek przypinał go do czapki. Wszyscy nosiliśmy dla odróżnienia się od Niemców biało-czerwone opaski na ramieniu.
Uzbrojenie kompanii stanowiły dwa ręczne karabiny maszynowe, około dwadzieścia stenów i błyskawic, kilkanaście pistoletów i tylko kilka karabinów. Lekceważone w okresie konspiracji karabiny okazały się bardzo przydatne w walkach ulicznych. Każdy z żołnierzy 993/W miał broń. Nie starczyło jej dla wszystkich ochotników. Mieli czekać na zdobyczną lub zrzutową. Błyskawice - rodzimej produkcji pistolety maszynowe wzorowane na stenach miały usterki wynikające prawdopodobnie z trudnych warunków produkcji. Do `mojego` magazynki wchodziły ciasno, a wyjmowało się je we dwójkę, to znaczy jeden ciągnął za pistolet, drugi za magazynek. Do tego zadania został odkomenderowany młodociany ochotnik bez broni. W krótkim czasie nasi rusznikarze usunęli niedoróbki i wady produkcyjne, i błyskawice działały nie gorzej niż steny.
(fragmenty książki)
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024