Przeszedł czas, żebym poznała kolejnego dziewiętnastowiecznego pisarza. Za wydanie dzieł Wilkie Collinsa w Polsce, zabrało się Wydawnictwo MG. Oczywiście, nie mogłam przejść obojętnie obok historii kobiety, która postanawia złamać ówczesne konwenanse niewtrącania się damy w sprawy dotyczące prawa i decyduje sama wziąć sprawy we własne ręce, wystawiając się przy tym na zniewagę i publiczne upokorzenie. Prawo i dama to piękny opis dzieła, jakiego jest w stanie dokonać kobieta, kochająca swojego męża szczerze i mocno.
Valeria zamienia się w detektywa i nie daje za wygraną, próbując odkryć, co ukrywa przed nią jej ukochany mąż. Razem z czytelnikiem błądzi przez manowce, odkrywa kolejne kawałki układanki, odwiedza ludzi związanych z dawnym życiem, które prowadził Eustace. Możemy towarzyszyć jej w chwilach przygnębienia i smutku, niepewności i niezdecydowania, ale też wtedy, gdy zostaje już niewiele malutkich kroczków, aby w końcu dowiedzieć się prawdy. Skrzętnie skonstruowana intryga wciąga, ciekawi i maksymalnie pochłania uwagę czytelnika. Kobieta nie dba o koszty pieniężne, stawia na szali nawet własne dotychczasowe szczęście...
Prawo i dama jest niezwykle pięknie napisana, autor dużo uwagi poświecił budowie psychologicznej swojej bohaterki, ale też nie szczędził słów, prezentując nam ukochanego kobiety oraz postaci drugoplanowe. Intryguje zachowanie pani Macallan, teściowej Valerii. Miserrimus Dexter, będący kluczem do rozwiązania sprawy, to szaleniec i kaleka, któremu ciężko wierzyć w jakiekolwiek słowo. Chociaż świetnie wytłumaczony został sposób myślenia Eustanca, pobudek jakie nim kierowały i jego tchórzostwa, sama nie potrafiłam zrozumieć. Dziwiło mnie niesłabnące uczucie, jakim pałała do niego żona, mimo jego wszystkich postępków i braku zaufania do niej. Jeśli gdziekolwiek mamy zaprezentowany przykład, jak bezwarunkowa może być miłość, jest on w tej powieści idealnie na pierwszym planie.
Powieść jest naprawdę skrupulatnie przemyślana. Chociaż wydarzenia nie rozgrywają się szybko, śledztwo Valerii wciąga i nie pozwala się oderwać od lektury. Musicie mieć jednak na uwadze, że Prawo i dama nie przeczytacie szybko. Moim zdaniem, Wilkie Collins pozwala się zatrzymać, do rozkoszowania się lekturą zachęca nieco dłuższym opisem, który w żadnym wypadku nie nudzi, a jest potrzebny i wręcz niezastąpiony. Ja sama czytałam Prawo i dama powoli, skupiając się na niuansach, które wraz z biegiem wydarzeń nabierają głębokiego znaczenia i okazują się kluczem do rozwiązania zagadki.
Jestem naprawdę pod urokiem tej książki. Uważam, że jest bardzo dobra, wręcz rewelacyjna i zasługuje na uwagę każdego czytelnika, lubiącego od czasu do czasu przenieść się do dziewiętnastowiecznej Anglii. Oczywiście, realia tamtych czasów nie mogą być oddane wierniej niż przez pisarza, który żył w tamtym okresie i sam spacerował po ulicach Londynu. Prawo i dama zachwyca, nie mogę doczekać się poznania innych dzieł Wilkie Collinsa.
Opinia bierze udział w konkursie