- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., którą milicja mu zwróciła, powiesił na swoje miejsce, przejrzał karty klientów i spis wszystkich zrealizowanych zamówień. Zauważył, że na jesień jest ich zdecydowanie więcej i przypomniał sobie, że rzeczywiście od września do stycznia dziadek prawie nie wychodził z pracowni. Czasami przyjmował majstrów z sąsiedniej wsi, którzy tylko czekali na jego zawołanie. Teraz Ignacy już wiedział, że czas ten był poświęcony na Barbórkę i odlewanie kufli z motywami łowieckimi. Zamówienia spływały, a on wiedział, jak się do nich odpowiednio przygotować, bo często podglądał dziadka w pracy. Po raz pierwszy czuł, że żyje. Poczuła to też Danusia, a także nowo narodzona Bianka, i nawet mały Borysek, który pojawił się dwa lata później. Gdyby życie było bajką, w tym miejscu można by było spokojnie dodać: ,,i żyli długo i szczęśliwie". Ignacy jednak, im większy odczuwał spokój i zadowolenie z życia, tym częściej dopuszczał do siebie myśl, że ktoś mu coś odbierze. Postanowił działać, żeby zdążyć na czas. Wstawał w nocy, szedł do warsztatu, sprawdzał, czy nikt i nic mu nie zagraża. Mijając pijanego Zenka na rozklekotanym rowerze, wracającego z popijawy od Zbycha, stwierdził, że chce podpalić jego warsztat, ponieważ wyczuł od niego zapach benzyny. Paranoja rozwijała się z dnia na dzień, a jedyną od niej ucieczką było pijaństwo. ,,Żółwik przyszedł" - powiedziała łagodnie matka, gdy mała Bianka weszła do kuchni. Była uczesana, umyta, ubrana. Miała też spakowany plecak, pomimo wakacji. Nawet lubiła, gdy tak do niej mówiono. ,,Wiesz, dlaczego żółw?" - spytał Borys trzydzieści lat później. Stali wtedy w sali konferencyjnej w ich biurze i patrzyli na panoramę Warszawy. Bianka przed chwilą kategorycznie sprzeciwiła się podpisaniu nowego kontraktu z chińskim producentem odzieży, na który Borys bardzo liczył. ,,Bo ciągle się boisz i chowasz się za pancerzem. Przed ojcem, przed wspomnieniami, przed nowym, przed ludźmi. Cały czas się boisz. Jesteś tchórzem". Wyszedł, nie czekając na jej reakcję. Została sama w pustym, sterylnym pomieszczeniu, tuż przy wielkim oknie. Wieżowiec przed nią wyświetlał wielki napis: ,,Kocham cię, Warszawo". Od tamtej pory nauczyła się dumnie nosić swoją skorupę. Zrozumiała, że skoro ją ma, to zapewne po coś. Powodów było tak naprawdę sporo. Nikt o nich nie wiedział. Nawet Borys, zwłaszcza on. Zresztą Bianka również próbowała ich nie dostrzegać. Gdy się czegoś nie widzi, znika, czyż nie? Można od tego uciec. - Nie uciekaj! Nie wiedziała, która z dziewczyn wołała za nią, gdy zeskoczyła z murka i pędem ruszyła przed siebie, wymachując rozłożoną parasolką. - Nie uciekaj! - Słowa płynące z megafonu dudniły jej w uszach. Czyżby się przesłyszała? A może zwariowała? Wszystko jedno. - Nie uciekaj, walcz o swoje, działaj, tylko w ten sposób uratujesz siebie. Znała ten głos, z telewizji. Należał do nowej kobiety w polityce, która udaje, że jej zależy. Nawet gdyby faktycznie zależało, to szybko jej przejdzie. Przyjmie premię nie do udźwignięcia w modnej torebce, odjedzie wypasioną bryką i na kolejnym proteście zejdzie ze sceny, zgubi megafon, a potem, gdy w sejmie będzie głosowanie nad ustawą traktującą kobiety jak w średniowieczu, nagle zachoruje na zapalenie spojówek i przy jej nazwisku - Laura Wilska - będzie widniało ,,za" lub, w najlepszym wypadku, ,,wstrzymał się od głosu". Bianka poczuła metaliczny smak w ustach. Musiała zagryzać wargi. Dawno tego nie robiła. Dotarła do swojego szarego mini countrymana, wsiadła i ruszyła. Radio włączyło się automatycznie. - Nie, no oczywiście, że tego nie zrobię. Miałbym pójść siedzieć? - Zdziwiony męski głos należał do jednego z ordynatorów kliniki położniczej w Warszawie. Bianka go rozpoznała. Chciała przełączyć stację, lecz zamiast tego ścisnęła mocniej dłonie na kierownicy. - Co pani by zrobiła na miejscu lekarza, dla którego terminacja płodu, który z całą pewnością umrze w męczarniach kilka godzin lub dni po urodzeniu, podkreślam, w męczarniach, równa się wizycie w więzieniu na czas bliżej nieokreślony? - Kurwa mać - zaklęła pod nosem Bianka. Chciała powiedzieć więcej. W zasadzie wykrzyczeć. Tylko po co? Kto jej posłucha? - Zapytaliśmy doradcy prezydenta o to, dlaczego odbiera się kobietom prawa decydowania o swoim ciele - powiedziała spikerka. - Oto, co odpowiedział. ,,Kiedy w macicy znajduje się mieszany materiał genetyczny, kobieta przestaje być właścicielem swojej macicy." Spokój, opanowanie, pewność siebie w głosie tego człowieka budziły w niej grozę. Lubisz horrory, welcome to Poland. Gdy po chwili usłyszała zniekształcone komputerowo ostatnie słowo urzędnika, wybuchła płaczem. ,,Macicy, ma-ci-cy, maaaaacccciiiiiiiicyyyyyyyy" - brzmiał niski tubalny głos.
książka
Wydawnictwo Papierowy Motyl |
Oprawa miękka |
Liczba stron 344 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Papierowy Motyl |
Wydawnictwo - adres: | marikakrajniewska@gmail.com , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Liczba stron: | 344 |
ISBN: | 9788365816559 |
Wprowadzono: | 05.10.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.