Życie nie stroni od wyzwań, niesie lepsze i gorsze momenty, słodkie i gorzkie chwile przeplatają się ze sobą. Można się skupiać na jego negatywach, rozdrabniać nad wszystkimi przeciwnościami, dokazując zarówno sobie jak i otoczeniu. Ale można także z uśmiechem witać każdy dzień i szukać powodu do radości w każdej drobnostce. I z pewnością z takim podejściem o wiele więcej czerpie się z życia. Nie bez powodu w końcu mówi się, że niektórzy żyjąc trzydzieści lat przeżywają swoje życie pełniej i lepiej aniżeli inni mający ich za sobą osiemdziesiąt. Niemniej jednak ci, którzy odchodzą zawsze pozostawiają po sobie pustkę, którą trudno zapełnić, ciszę, którą trudno zagłuszyć i żal, którego trudno się wyzbyć.
Kate, Katie, Katherine czyli po prostu Promyczek. Nie bez powodu zyskała taki przydomek, bowiem próżno szukać bardziej pozytywnej, szczęśliwej kobiety. Kate docenia każdy dzień, każdy promyk słońca, każdą możliwość jaką niesie jej życie. Stara się pomóc każdemu, komu tylko może, zawsze jest serdeczna i z sercem na dłoni podchodzi do każdego człowieka. Nie potrafi długo żywić urazy, nie chce zaprzątać sobie głowy negatywnymi myślami. Żyje dniem dzisiejszym i stara się wycisnąć z niego jak najwięcej. A życie nigdy nie było dla niej łaskawe, jednak ona nauczyła przyjmować się wszystko z uśmiechem na ustach i starać przezwyciężyć każdą przeszkodę. Poza tym swoją przeszłość zostawiła w San Diego, a gdy ją poznajemy zjawia się w Minnesocie i po prostu chce studiować, zyskiwać wiedzę i zobaczyć śnieg. Szybko zjednuje sobie nowych przyjaciół, a każdy dzień wypełnia mnóstwem obowiązków. Kate kocha świat, ludzi, muzykę, książki i spontaniczność. Ale czy ktoś pokocha ją tak, jak ona na to zasługuje?
"Promyczek" to dość obszerna książka, która swoją objętością nieco mnie przerażała, jednak jak się okazało zupełnie niepotrzebnie, bowiem czyta się ją w tempie wręcz zawrotnym. Dzięki temu, że zostajemy wrzuceni prosto w wir wydarzeń dotyczących Kate dopiero wraz z czasem poznajemy wszystkie jej tajemnice i przeszłość, która była jej udziałem. Obserwowanie jej poczynań, podejścia do ludzi i codzienności, tego jak radzi sobie ze swoimi problemami i jak zaraża optymizmem, jest wręcz nie do opisania. Co ważne, Kate nie jest przez to przesłodzonym charakterem, wręcz przeciwnie, doskonale wie co to sarkazm, jest uparta i potrafi wyznaczyć granice, a to tylko wzmaga sympatię czytelnika do jej osoby. Autorce świetnie udaje się tu pokazać jak jedna, wyjątkowa osoba, może wiele wnieść do życia i codzienności innych ludzi i jak niezwykle pozytywnie wpłynąć na ich wybory ścieżek życiowych, ale też dodać im odwagi i pewności w tych wyborach. Dodatkowo poruszone tu zostają tematy akceptacji, problemów osób z inną orientacją, chorób psychicznych, szukaniu zapomnienia w używkach, życia po stracie ale i egzystencji pod dyktando innych. To jedna z tych powieści, która łamie serce, nie tylko z uwagi na niesprawiedliwość losu ale i przez to, z czym muszą zmierzyć się postaci poboczne. A zaręczam, że nie będzie im łatwo. Nie da się czytać tej powieści bez chusteczek ale i nie da się przejść obok niej obojętnie, bo jest po prostu wyjątkowa. I przypomina, że warto żyć tu i teraz, bo tylko to tu i teraz tak naprawdę jest pewne. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie