- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rolina musiała odpowiadać, tłumaczyć, naświetlać. A on słuchał uważnie i często się dziwił. Powstrzymywał się już jednak od krytycznych uwag. - Kiedy chcesz jechać do dziadka? - spytał. - Jutro z samego rana. - Chcesz, żebym cię odwiózł? - Nie, nie. To zbyteczne. Podróż na Powsińską nie jest taka atrakcyjna. Wezmę taksówkę i pojadę. - Może byś zadzwoniła do dziadka, żeby go zastać w domu. - Niestety, nie ma telefonu. - Dlaczegóż sobie nie założy? Przecież posyłasz mu dosyć pieniędzy. - To bardzo trudna sprawa. Trzeba całymi latami czekać na założenie telefonu. Pokręcił głową, ale nie powiedział ani słowa. Przestał się dziwić. Karolina zaczynała żałować, że namówiła Edgara na tę podróż. Chciała przecież, żeby spodobała mu się Polska, a Nie traciła jednak nadziei. Zamek Królewski, Łazienki, Wilanów, Wawel, Filharmonia, Opera. Jak mu to wszystko pokaże, jak pójdą na jakiś dobry koncert, to na pewno poprawi mu się nastrój, będzie miał trochę inne wyobrażenie o tym egzotycznym kraju, w którym życie wcale nie jest takie łatwe, nawet jak się ma pieniądze. - A jak ty pojedziesz do dziadka, to co ja mam robić? - spytał. - Pochodzisz sobie samodzielnie po Warszawie. Tylko niech ci nie przyjdzie do głowy podrywać jakąś dziewczynę. Roześmiał się. - Bądź spokojna. Nie będę miał na to czasu. Ale trzeba przyznać, że wasze dziewczyny są atrakcyjne. Nazajutrz z samego rana Karolina pojechała na Powsińską. Drzwi otworzyła jej starsza, tęga kobieta w zielonym fartuchu. W ręku trzymała cebulę i nóż. Najwidoczniej oderwała się od zajęć kuchennych. - A pani do kogo? - Do pana Wierzbickiego. Jestem jego wnuczką. Pulchna, rumiana twarz rozpromieniła się uśmiechem. - Proszę, bardzo proszę. Ale się pan ucieszy. Siedział w głębokim, wolterowskim fotelu i czytał gazetę. Na widok wchodzącej podniósł się z pewnym wysiłkiem i otworzył ramiona. - Lolunia! Dziecko kochane! Przyjechałaś?! - Jak, dziadziu, widzisz, przyjechałam. Przyjechałam, żeby cię odwiedzić. Wyściskali się serdecznie. Dziadzio Wierzbicki, mimo swych osiemdziesięciu lat, był jeszcze dość krzepki. - Nie masz pojęcia, jak się cieszę. Mój Boże! Tyle lat, tyle lat. No, siadajże. Napijesz się herbaty? A może masz ochotę coś przekąsić? Potrząsnęła głową. - Dziękuję. Dopiero co jadłam śniadanie. Powiedz mi, dziadziu, jak się czujesz. Uśmiechnął się blado. - No cóż... Stosownie do wieku, jak powiadają lekarze. Przyjrzała mu się uważnie. - Wyglądasz świetnie. Ciągle jeszcze masz tę swoją wspaniałą czuprynę. Wydaje mi się tylko, że jesteś jakiś smutny. Dlaczego? - Nie mam zbyt dużo powodów do radości. - Dolega ci coś? Chorujesz? - Choruję na starość. Machnęła niecierpliwie ręką. - Co też ty mówisz, dziadziu? Znajduję cię w świetnej formie. Jak nic dociągniesz do setki. - Sto lat? - roześmiał się. - Żartujesz, kochanie. Nie mam zamiaru żyć tak długo. Wiem, że chcesz mi dodać otuchy. Jestem ci za to bardzo wdzięczny. Jesteś naprawdę bardzo, bardzo kochana. Już mnie to wszystko zaczyna trochę nudzić. - Co cię nudzi? - Tu mnie strzyka, tam mnie łamie, coraz trudniej mi chodzić. - Może za mało się ruszasz? - Może. A może mam zbyt wygodne życie dzięki tobie. Przychodzi gosposia, gotuje mi smaczne obiadki, posprząta, przepierze. Nie mam właściwie żadnych kłopotów, a że życie się kończy, na to nie ma rady. Nikt się jeszcze śmierci nie wywinął. - Jeżeli chcesz, to zabiorę cię do nas, do Montrealu. Mamy duży dom. Znajdzie się dla ciebie wygodny pokój. Uśmiechnął się i pociągnął dłonią po siwej czuprynie. - Bardzo jesteś kochana. Dziękuję ci, ale zaczynać nowe życie to już nie dla mnie. - Masz jakichś znajomych, przyjaciół? - Tak. Ten i ów czasem mnie odwiedza. Ale większość moich przyjaciół, kolegów już na tamtym świecie. Kończy się, wszystko się kończy. Ostatnio zaprzyjaźniłem się z takim jednym filozofem. Ciekawy człowiek. Ma bardzo dużo wiadomości. Umie interesująco mówić. - A muzyka? Grywasz jeszcze na skrzypcach? Wyciągnął i pokazał przykurczony palec. - Widzisz, co mi się stało? Jakżeż mogę grać. Karolina dotknęła jego dłoni. - Co się stało? - Przykurcz. Tak się jakoś dziwnie nazywa ta choroba. - A co na to lekarze? - Mówią, że trzeba operować. Ale ja do szpitala nie pójdę. Zresztą specjalnie to mi nie przeszkadza. Przyzwyczaiłem się. Sama widzisz, że grać nie mogę - machnął ręką. - Komu potrzebne moje granie. W ogóle czuję się człowiekiem zupełnie niepotrzebnym. Karolina zerwała się z fotela i wycałowała staruszka. - Dziadziu! Co też ty mówisz? Co się z tobą dzieje? Zawsze byłeś taki pełen energii, pełen radości życia. Nie poznaję cię. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Kryminał, Policyjny, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | LTW |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2014 |
Wymiary: | 130x195 |
Liczba stron: | 160 |
ISBN: | 9788375652697 |
Wprowadzono: | 12.03.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.