Stefania Jagielnicka-Kamieniecka tworzy świat przerażający. Nieprawdopodobny, a zarazem świetnie nam ? i wszystkim tym, którzy w żyją w krajach postkomunistycznych ? znany.
Wizja totalitarnej przyszłości, miesza się ze wspomnieniami czasów Polski Ludowej, kiedy to wszechobecna inwigilacja dokuczała obywatelom. Autorka snuje domysły, na temat ? co by było gdyby?
Panorama jaką przed nami rozpościera, dygresje i słowa klucze, stają się pretekstem. Wszystko to zmusza nas do zastanowienia się nad tym, w jakim systemie obecnie żyjemy. Czy aby na pewno jesteśmy wolni od cudzych spojrzeń. Czy aby na pewno wolno nam powiedzieć co myślimy i czujemy.
Choć świat w powieści pod względem technologicznym idzie do przodu, co sugeruje obecna w jednej ze scen baza na Marsie (jako komunikat prasowy), powszechna komputeryzacja i cyfryzacja państw zachodnich, to nie spotkamy tu wizji z pogranicza science-fiction.
Rzeczywistość w jakiej znajduje się Patrycja, główna bohaterka, sytuuje się na styku dwóch sił. Obok rozwoju nauki nastąpiła też rewolucja w sferze zdolności psychicznych człowieka. Nauczono się wykorzystywać nieznane dotąd pokłady świadomości. Wiele jednostek odkryło, że potrafi wpływać na wolę innych z niebywałą siłą. I wykorzystują to ci, których celem istnienia jest bezustanna inwigilacja. Wielki Brat ma nowe narzędzie.
W całej tej gmatwaninie, stanowiącej niezwykle wyraziste i złowieszcze tło, toczy się historia Patrycji. Kobiety, przeciw której sprzysiągł się cały świat. Ezoteryka, magia i technika?.Siły diabelskie... nawet choroba psychiczna... Gdzie ma szukać pomocy?
To motywy, z którymi autorka już nas zapoznała w swych wcześniejszych książkach. Wiele z tych nitek prowadzi nas do jednego kłębka?. Najprawdopodobniej jest to powieść lekko autobiografizująca? Widać jak ważną kwestię stanowi dla piszącej religia i obecność drugiej osoby. Potrzeba posiadania stabilnego podłoża pod stopami. Fikcja przeplata się z prawdą, tragizm z komedią, a szczerość z kłamstwem.
Przechytrzyć Pana Boga to powieść pełna cierpienia i powagi... Trudna i lekka zarazem. Wątki kryminalne, szpiegowskie przeplatają się z intrygującymi rozważaniami natury egzystencjalnej. Ucieczka przed światem miesza się z afirmacją życia, witalności i piękna. Autorka, w poszukiwaniu języka, którym chce opowiedzieć kłębiące się w jej głowie historie sięga więc po synkretyzm gatunkowy.
W zależności od tego, czy ktoś wybierze fabułę i skupi się na sensacyjno-szpiegowskim klimacie, czy drugie dno ? moralizatorski ton, krytykę biurokratyzacji życia, pozornej demokracji i wszechobecnych środków dozoru, powieść ta powinna mu przypaść do gustu. Nie jest to jednak antyglobalistyczny apel, ani traktat moralny (choć czasem można odnieść takie wrażenie), choć nikomu nie bronię takiego odczytania powieści.
Sugestywny fragment powieści:
? Czasami mam wrażenie, że oni wszyscy zajmują się głównie werbowaniem nowych informatorów, chociaż przejęli tak wielu z całym inwentarzem po rządach Unii... O! ? malarz uniósł w górę prawą rękę, przypominając sobie coś ważnego. ? Nasuwa mi się druga kategoria prześladowanych u nas ludzi. To są ci, którzy odmawiają współpracy tudzież tacy, którzy ich zdaniem, za dużo wiedzą i pragną się tym podzielić ze społeczeństwem, ostrzegając przed grożącymi mu niebezpieczeństwami. Jak pani myśli, skąd wziął się taki rozkwit literatury fantastycznej i science-fiction? Pisarze mają zakneblowane usta ze strachu przed prześladowaniami... Och, jak oni potrafią człowieka niszczyć! Jakimi intrygami potrafią opleść! Jakim plugastwem zeszmacić! ? Artysta podniecał się coraz bardziej. - A w końcu doprowadzić do obłędu, a nawet do samobójstwa. To nie przypadek, że w artystycznych sferach najwięcej jest psychopatów, narkomanów, alkoholików ? wszystko inwigilacja i manipulacja, niszczenie ludzi, którzy mogliby społeczeństwu przekazać prawdę...