-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ę, czy aplauzu, czy też jednego i drugiego, aż pojąłem, że nie znoszę wirtuozerii jako takiej, szczególnie zaś wirtuozerii fortepianowej. Najbardziej nieznośna mi była bowiem publika i wszystko, co się z publiką wiąże, a zatem i każdy wirtuoz, i wszyscy oni razem. A i Glenn przecież występował publicznie tylko dwa, trzy lata, a potem nie mógł już tego wytrzymać, zamknął się w domu i stał się tam, w tym swoim domu w Ameryce, najlepszym i najważniejszym spośród wszystkich grających na fortepianie. Kiedy byliśmy u niego ostatni raz, przed dwunastu laty, od z górą dziesięciu nie grał już koncertów publicznie. Przez ten czas stał się najtrzeźwiejszym z nawiedzonych. Dotarł już w swej sztuce do absolutnego szczytu i w bardzo krótkim czasie musiał go dosięgnąć udar mózgu. Również Wertheimer miał wówczas uczucie, że Glennowi pozostało już bardzo niewiele czasu, że Glenna dosięgnie udar, tak mi powiedział. Spędziliśmy w domu Glenna dwa i pół tygodnia, urządził sobie w nim studio. Tak jak w czasie kursu u Horowitza w Salzburgu, grał na fortepianie, praktycznie mówiąc, dzień i noc. Już całe lata, całe dziesięciolecie. W ciągu dwóch lat zagrałem trzydzieści cztery koncerty, już mi wystarczy na całe życie, powiedział wtedy Glenn. Graliśmy z Glennem Brahmsa, Wertheimer i ja, od drugiej po południu do pierwszej w nocy. Glenn postawił pod domem trzech strażników, którzy pilnowali, by nikt go nie nachodził. Początkowo, żeby mu nie przeszkadzać, nie planowaliśmy spędzić u niego nawet jednej nocy, w końcu jednak spędziliśmy u niego dwa i pół tygodnia, po to by ponownie znaleźć potwierdzenie, jak słuszna była nasza decyzja, Wertheimera i moja, by dać sobie spokój z wirtuozerią fortepianową. Mój drogi Przegrany, zupełnie na zimno przywitał Glenn Wertheimera, z kanadyjsko-amerykańską trzeźwością umysłu zawsze określał Wertheimera mianem Przegranego, mnie zawsze całkiem oschle mianem Filozofa, z czego zresztą nic sobie nie robiłem. Wertheimer, Przegrany, zawsze dla Glenna dawał za wygraną, grał i przegrywał, ja, według Glenna, wciąż, w każdej chwili, pewnie też z nieznośną mu systematycznością, miałem na wargach słowo filozof, byliśmy zatem dla niego, naturalną koleją rzeczy, Przegranym tudzież Filozofem, pomyślałem, wchodząc do gospody. Przegrany tudzież Filozof po prostu przyjechali do Ameryki, żeby zobaczyć się z Glennem, wirtuozem fortepianu, wyłącznie w tym celu. No i żeby spędzić w Nowym Jorku cztery i pół miesiąca. W większości wspólnie z Glennem. Do Europy w ogóle go nie ciągnie, powiedział Glenn od razu na powitanie. Europa nie wchodzi już dla niego w rachubę. Zabarykadował się teraz we własnym domu. Na całe życie. Wszyscy trzej przez całe życie chcieliśmy się na całe życie zabarykadować. Wszyscy trzej byliśmy urodzonymi fanatykami barykadowania się. Ale Glenn w swoim fanatyzmie barykadowania się poszedł najdalej. W Nowym Jorku mieszkaliśmy obok hotelu Taft, lepszego punktu, zważywszy na nasze cele, nie można było wybrać. Glenn kazał sobie w Tafcie ustawić steinwaya w pokoju od tyłu i grał na nim osiem, dziesięć godzin dziennie, często i w nocy. Ani dnia nie spędził, nie grając na fortepianie. Nowy Jork przypadł nam do gustu, tak Wertheimerowi, jak i mnie, od samego początku. Najpiękniejsze miasto świata, jednocześnie też najlepsze powietrze, wciąż powtarzaliśmy, nigdzie indziej na świecie nie zdarzyło nam się oddychać lepszym. Glenn potwierdził nasze odczucia: Nowy Jork jest jedynym miastem na świecie, w którym istota duchowa swobodnie oddycha już w chwili, gdy postawi w nim stopę. Co trzy tygodnie Glenn przyjeżdżał do nas i pokazywał nam najskrytsze zakątki Manhattanu. Mozarteum to była zła uczelnia, do gospody wchodząc, pomyślałem, z drugiej strony dla nas akurat najlepsza, otworzyła nam bowiem oczy. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki TYTUŁ ORYGINAŁU: Der Untergeher (C) Suhrkamp Verlag Frankfurt am Main 1983. All rights reserved by and controlled through Suhrkamp Verlag Berlin. PROJEKT GRAFICZNY OKŁADKI: Agnieszka Cieślikowska REDAKCJA: Mariusz Zwoliński Wydanie I elektroniczne Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela jest zabronione. Spółdzielnia Wydawnicza ,,Czytelnik" ul. Wiejska 12a, 00-490 Warszawa (C) Copyright for the Polish translation and the Afterword by Marek Kędzierski, 2019 (C) Copyright for the Polish edition by Spółdzielnia Wydawnicza ,,Czytelnik", Warszawa 2019 ISBN 978-83-07-03469-0
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść biograficzna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Czytelnik |
Wydawnictwo - adres: | sekretariat@czytelnik.pl , http://www.czytelnik.pl , 00-490 , ul. Wiejska 12a , Warszawa , PL |
Oprawa: | zintegrowana |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 123x196 |
Liczba stron: | 240 |
ISBN: | 9788307034607 |
Wprowadzono: | 29.11.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.