Gdybym jednym słowem miała opisać tę książkę, to powiedziałabym, że jest dziwna, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo inna niż inne, specyficzna. Książka ma jakiś taki swój niezwykły klimat, no i język.. język niezwykle osobliwy. Autor każdemu słowu oddał swoją osobowość, swoja duszę.
Przemytnik słów to zbiór kilku różnych opowiadań, na pozór nie połączonych ze sobą, jednak tworzących piękną całość. Opowiadań o ludzkich tęsknotach za namiętnością, bliskością drugiego człowieka. Książka na przykładzie różnych historii i bohaterów ukazuje złożoność ludzkiej osobowości. Jesteśmy różni, różnie odczuwamy, mamy inne przeszłości, inne doświadczenia, inne rzezy nas kształtują jednak wszyscy pragniemy i potrzebujemy jednego.. potrzebujemy bliskości. I tak samo wszyscy boimy się samotności...
Głównym bohaterem książki jest Bruno, mężczyzna o urokliwym uśmiechu i dość bogatym, w przygody, życiu. Po długich wojażach, ze sporym bagażem doświadczeń a jeszcze większym poczuciem osamotnienia, osiedla się w melancholijnej Wenecji. Tam poznaje piękną japonkę Keiko, która rozbudza jego wyobraźnię i sprawia, że jego życie znów nabiera koloru.
Oprócz Bruna i jego historii, w opowiadaniach poznajemy m.in. poczciwego starca Horacio - księgoterapuetę, który na ludzkie duchowe dolegliwości przepisuje swoim "pacjentom" książki; Ricardo argentyńskiego komentatora, który kocha piłkę nożną, ale jeszcze bardziej swojego dziadka, dla którego jest w stanie poświęcić wiele; Marię pokorną służącą i jej bogatego pracodawcę, właściciela wszystkich języków świata, u którego ludzie by móc mówić kupują słowa; pianistę w białych rękawiczkach który .. no właśnie czy faktycznie nigdy nie zagrał fałszywej nuty?; wspomnianą już Keiko, kobietę boginię, piękność pożądaną przez mężczyzn. Śliczna japonka, każdego wieczora oddaje się temu, który swoim słowem, wierszem, listem poruszył jej duszę, rozbudził namiętność.
Wszystkie opowiadania i historie wspominanych bohaterów otoczone są jakąś magiczną aurą, jak cała książka...
"Tą książką należy się delektować" czytamy z tyłu książki i zdecydowanie tak jest, bo tu jest coś więcej niż treść. Możemy posmakować nieprzeciętności pisarskiej i niemal namacalnie dotknąć autora. Bardzo rzadko mi się zdarza trafić na takie książki gdzie tak bardzo wyczuwa się ducha autora. Strony książki przesiąknięte są nostalgią, samotnością i sercem pisarza. To właśnie powoduje, że jest ona inna już inne książki. Może czasem chaotyczna, czasem niedopowiedziana, niekompletna, ale właśnie taka jak człowiek, czyli nie zawsze idealny i nie zawsze poukładany.
Czy poleciłabym książkę? Właściwie nie wiem, na pewno nie każdemu. Wydaje mi się też, że Przemytnika słów powinno się przeczytać więcej niż 1 raz, bo ma on w sobie potencjał, który po pierwszym przeczytaniu niekoniecznie musi być zauważony. Myślę, że za każdym kolejnym czytaniem odkrywać się będzie coś innego, coś nowego.
Opinia bierze udział w konkursie