Chaos. Do tego dąży bóg ognia, Swarożyc. By pogrążyć w nim świat, wybrał najpotężniejszą od tysięcy lat widzącą i powierzył jej morderczą misję, której cel ma dopiero poznać. Lepiej wybrać nie mógł, bo Gosława Brzózka jest chyba najbardziej chaotyczną osobą jaka chodziła po ziemi ( zarówno w naszej jak i równoległej rzeczywistości). Po wielu przygodach rodem z mitologicznego koszmaru, przestała co prawda uciekać z krzykiem z lasu w obawie przed kleszczami, ale wciąż ma tendencję do zamartwiania się o wszystko, pakowania się w kłopoty i niekontrolowanego słowotoku. Cała Gosia. Za to ją uwielbiam. Niesamowicie ciepła, zabawna i pełna samokrytycyzmu osobowość bohaterki, sprawiła, że wszystkie cechy jakie u postaci w innych książkach wzbudzałyby we mnie szewską pasję, tutaj polubiłam. Ba, pokochałam wręcz! Czasem Gosia nie dostrzega oczywistych oczywistości, robi coś głupiego, albo rozwścieczona, wrzeszczy na bogów, ale jak tu jej nie lubić kiedy jest przy tym tak niesamowicie sympatyczna i zabawna?
To już czwarty tom jej przygód i niestety ostatni, co łamie mi serce, bo niesamowicie przywiązałam się do niej, do innych bohaterów i do Bielińskiej wsi, gdzie praktycznie wszędzie spotkać można istoty żywcem wyjęte ze słowiańskiej mitologii. Fabuła serii ?Kwiat paproci? rozgrywa się w równoległej rzeczywistości, gdzie wciąż jako poganie czcimy słowiańskie bóstwa, uczestniczymy w obrzędach i świętach, dobrze bawimy się na festynach, a przesądy i zabobony (a nawet klątwy) są żywe i prawdziwe. Autorka solidnie przygotowała się do pisania i w każdym tomie dołowanie zasypuje czytelnika informacjami na temat słowiańskich tradycji, obrzędów, metod leczenia, o bestiariuszu nie wspominając (nawet główna bohaterka nie jest w stanie ogarnąć ogromu słowiańskich demonów, a jak na złość zawsze atakują ją te na literę, do której jeszcze w bestiariuszu nie doszła). W serii znajdziecie również wiele ciekawych i pięknie opisanych legend. Mi szczególnie spodobała się ta o bogini uwięzionej na dnie Bałtyku. Historia ta, swoją drogą, ma spore znaczenie w ?Przesileniu?, więc warto słuchać jej uważnie.
Jestem zakochana w stylu pisania Pani Katarzyny. Niesamowicie przypadł mi do gustu humor jakim operuje. W trakcie lektury parskałam śmiechem co prawda tylko czasami, ale uśmiech nie opuszczał nawet na chwilę mojej twarzy. Seria jest niesamowicie pozytywna, pełna dobrych emocji i uśmiechu. Zdarzają się co prawda straszne i dramatyczne momenty, ale Gosława jedną trafioną w punkt metaforą potrafi rozluźnić atmosferę, jednocześnie nie psując magii sceny. Akcja płynie wartko, dużo się dzieje, wiele magicznych istot przetoczyło się przez karty powieści, ale nie czułam przesytu. Wręcz przeciwnie, w fabule jest pewna leniwa lekkość, niezwykle odprężający klimat, przez co lekturę porównać można do wakacji na wsi. O perypetiach Gosi czyta się po prostu świetnie, co by nie wyczyniała, a jej humorystyczne, a jednocześnie mrożące krew w żyłach przygody pozostaną w mojej pamięci na bardzo długi czas.
O CZYM? ?Przesilenie?, to książka nasycona słowiańskim duchem, pełna żywej mitologii, barwnych postaci i ciekawej akcji. Aż łezka w oku się kręci, że to już koniec, że nie będzie więcej przygód roztrzepanej Gosi, że już nie popodglądam gołego Mieszka w fartuszku w kwiatki (jedna z moich ulubionych scen!) i nie będę miała okazji główkować nad niecnymi planami Swarożyca. Będę tęskniła za chatą Szeptuchy, jej niekonwencjonalnymi metodami leczenia, nawet za rusałkami, utopiami i spaleńcami. Wróć! Za spaleńcami raczej nie będę tęskniła. Ale za chmurnikami, ubożętami i szalonymi bogami już tak i to bardzo! Ciężko mi ocenić ten tom na chłodno, czy był lepszy/gorszy od poprzednich tomów, jakie wpadki czy niespójności się w nim znalazły, bo nie jestem w stanie wykrzesać w sobie żadnych chłodnych uczuć w stosunku do tej serii. Jeśli lubicie mitologię, fascynuje Was pytanie ?co by było, gdyby?? i nie macie nic przeciwko szalonej bohaterce i jej niecodziennym przygodom, to pokochacie ten tom i całą serię równie mocno, co ja!
Opinia bierze udział w konkursie