Po dość burzliwym zakończeniu II tomu cyklu Wszystkie nasze chwile z wielką niecierpliwością oczekiwałam ostatniego tomu, aby w końcu poznać dalsze losy bohaterów, którym mocno kibicuję od samego początku. I muszę przyznać, że tutaj autorka wywołała we mnie istny huragan emocji, który ciężko opisać słowami, to trzeba przeżyć na własnej skórze.
"Są takie chwile w życiu każdego człowieka, gdy modli się, aby zakląć czas. Aby wpłynąć na bieg wydarzeń. Te nieznośne momenty, kiedy wszystko zmierza do nieuchronnego, a my nie mamy wpływu na zmianę przeznaczenia."
Weronika po sześciu latach przylatuje na urlop do Polski do Skarbiesza, który opuściła dawno temu. Wracają wspomnienia dawnych lat, wydarzeń, ponownie pojawiają się emocje, z którymi nie jest w stanie walczyć. A do tego wszystkie ponownie spotyka Jusufa, swoją pierwszą i jedyną miłość, której nigdy nie przestała kochać. Czy spotkanie po latach pozwoli im sobie wszystko wytłumaczyć i wymazać wszelkie urazy sprzed lat? Czy ich uczucie ma szansę ponownie zapłonąć gorącym płomieniem? I czy Jacek, wieloletni przyjaciel Weroniki, zakochany w niej od zawsze, tak po prostu pozwoli zniknąć jej z życia?
Muszę wam powiedzieć, że Katarzyna Grabowska w tej części funduje nam tyle emocji, że ciężko spokojnie czytać o tym co się dzieje. Na początku akcja powieści troszkę się ciągnie, jednak z każdą kolejną przewróconą stroną przyspiesza błyskawicznie. Poziom adrenaliny wzrasta coraz bardziej, a napięcie trzyma nas do ostatnich stron. Czytając nie raz się wkurzałam, nie raz byłam wściekła, za to jak potoczyły się losy naszych bohaterów, zdarzało się, że miewałam odrobinę żalu do samej autorki za to jak kierowała ich życiem. A zakończenie już kompletnie mnie zaskoczyło, bo prawdę powiedziawszy spodziewałam się innego. Nie chcę zdradzać praktycznie nic z fabuły, bo uważam, że większą frajdę będziecie mieli, gdy sami się z nią zapoznacie.
"Człowiek nie myśli o przyszłości, żyje chwilą i wiele spraw odkłada na później. Kłóci się z bliskimi, unosi gniewem. Czasem wykrzykuje w złości słowa, których później żałuje. Zazwyczaj ma szansę naprawić swoje błędy, ale niestety nie zawsze. Bywa tak, że pozostaje tylko żal i świadomość, że niczego już nigdy się nie zmieni. Że to, co brało się za mało znaczącą sprzeczkę, okaże się ostatnią chwilą, jaką spędziliśmy z daną osobą."
W życiu nie zawsze kierujemy się dobrem swoim, lecz innych. Odmawiamy sobie czegoś, czego pragniemy, albo bez czego nie możemy żyć, tylko i wyłącznie dlatego, iż w swoim mniemaniu uważamy, że tak będzie lepiej. Dopiero, kiedy uświadamiamy sobie, że źle postąpiliśmy, wtedy zazwyczaj jest już za późno na naprawę. Idziemy do przodu, wbrew własnym zasadom i uczuciom. Zapominamy, że nasze szczęście również powinno być ważne, robimy coś wbrew sobie samym, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Brniemy w to, bo myślimy, że szczęście naszych najbliższych jest ważniejsze niż to nasze. Tutaj powinniśmy się zastanowić, czy zawsze warto jest poświęcać własne szczęście dla innych?
Autorka pokazuje w swojej powieści historię niezwykłej miłości okraszonej wielkim bólem i cierpieniem. Rozstania i powroty, trudne wybory, życie z poczuciem pustki. Czy można stworzyć związek, w którym kocha tylko jedna strona? I czy można zapomnieć o prawdziwym i głębokim uczuciu pomimo mijających lat? Serca nie można oszukać, a przeznaczenia się wyprzeć. Ludzie potrafią się kierować własnym egoizmem raniąc przy tym te najważniejsze osoby. Ale czasem potrafią ranić, nie wykazując się właśnie tym egoizmem. W tej książce znajdziemy całą paletę różnobarwnych uczuć. Przekonamy się na własne oczy, że czasem jedna niesłuszna decyzja (kierowana egoizmem), może zrujnować życie komuś innemu. Kłamstwa, intrygi i sekrety będą tutaj dość częstym zjawiskiem. Nie ma jednak co ukrywać, każde kłamstwo prędzej czy później wychodzi na jaw. Zawsze lepiej poznać prawdę od razu, nawet gdyby miała złamać nam serce.
Weronika będzie miała wiele dylematów, przeżyje ciężkie chwile, a przez życie będzie szła ze złamanym sercem. Wbrew sobie samej i swoim uczuciom pozwoli kierować swoim życiem komuś innemu. Czy w końcu znajdzie w sobie tyle siły, aby się temu sprzeciwić? Czy znajdzie w sobie dość siły, aby w końcu zawalczyć o samą siebie? Bo czy można poświęcać większość swojego życia dla kogoś innego?
"Ludzie popełniają błędy. Niektórzy mniejsze, niektórzy większe. Chyba nie ma na świecie osoby nieomylnej. Jednak największym z błędów jest ten, gdy chcemy ukryć naszą pomyłkę."
Katarzyna Grabowska porwała mnie swoją powieścią, wywołując ogrom emocji. Czułam całą sobą tą historię, przeżywałam wzloty i upadki wraz z bohaterami. Wielokrotnie zastanawiałam się dlaczego tak to się toczy, a nie inaczej. Wprost nie mogłam się oderwać od tej historii, dlatego musiałam ją przeczytać przy jednym podejściu. I naprawdę żal mi się rozstawać z naszymi bohaterami, ale wszystko co się zaczyna musi mieć też i swój koniec.
"Przeznaczenie ma twoje imię" to niezwykła, porywająca, niejednokrotnie rozbijająca nasze serca powieść o której nie da się tak po prostu zapomnieć. Historia o sile prawdziwej miłości, o jej przeszkodach, ale także o tym, że niezależnie od wszystkiego czasem trzeba postawić na swoje własne szczęście nie bacząc na innych. To trzeba przeczytać!
Opinia bierze udział w konkursie