- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.złowiekiem, słodkim, powiedziałabym, że wręcz rozkosznym. I bardzo dobrym. Jak to się dawniej mówiło - do korzeni uczciwym i sprawiedliwym. I nigdy, przenigdy nie słyszałam, żeby mówił o kimkolwiek źle. On pochodzi ze Śląska, chyba z Gliwic, i to też ma wielkie znaczenie. Zdawał do szkoły teatralnej kilkakrotnie, mimo że miał wcześniej bardzo udane doświadczenia w teatrze zawodowym. Przychodził zdawać w mundurze wojskowym. To są rzeczy, upokorzenia, które potem zostają na całe życie. Janusz miał bardzo bogatą drogę dochodzenia do zawodu. Wyciągałam z niego różne epizody; opowiadał mi tak genialną historię, jak mu dowódca kazał udekorować salę na bal w wojsku, a on zrobił tę dekorację z siatek maskujących. Nie pamiętam szczegółów, ale kilka razy prosiłam: ,,Janusz, opowiedz, jak dekorowałeś salę na bal w wojsku" - i on opowiadał. Super! Kocham się śmiać, a z Januszem się śmiać to wyróżnienie. Był też technicznym w teatrze lalek w Będzinie. Tak, to są takie zakamarki, o których nie wiemy, a które go zbudowały, naznaczyły na samym początku. A potem od razu grał, jeszcze nie skończył szkoły, a już był ulubieńcem reżyserów filmowych. Najpierw się trzy razy do niej nie dostał, za czwartym razem został przyjęty. Tak, uparciuch i niepohamowany miłośnik sztuki. Obserwator, znawca charakterów ludzkich, detalista, realista. Opowiadał mi, że na Śląsku jakiś facet chciał kupić perfumy ,,Być może". Moja ulubiona historia. Dlatego zawsze go proszę: ,,Powiedz, jak się nazywają >>Być może<<", wtedy on - mam to zapisane, ja to tak kocham - ,,Nie wisz czasem albo cóś". To jest tak genialne, tak charakteryzuje Janusza - ,,nie wisz czasem albo cóś" to jest ,,być może". I tylko on potrafi tak to powiedzieć i opowiedzieć. Natomiast byłam też świadkiem, jak gdzieś na Śląsku, chyba w Opolu, przyjechaliśmy grać spektakl i przyszła dziennikarka. Najpierw miała pójść do niego na wywiad, do sąsiadującej z moją garderoby, a później przyjść do mnie. I ledwo do niego weszła, a usłyszałam, że ona już na korytarzu. Janusz ją wyrzucił. ,,Ty wiesz, o co ona mnie zapytała na wstępie? Czy wolałem Lidkę czy Marusię? To było pierwsze pytanie dziennikarki po czterdziestu latach mojej pracy!" On ją po prostu wyprosił z garderoby. Bo ,,Czterej pancerni i pies" to była jego wielka ,,zaszłość". A z drugiej strony pamiętam opowieści Janusza, jakiego rodzaju to była popularność - gigantyczna, niewyobrażalna. My dzisiaj w ogóle takiej nie znamy. Wjeżdżali na czołgach na stadiony. Organizowano wtedy takie niby ,,spotkania z publicznością". Ale to były tłumy, tysiące, pełne stadiony. Mówił, że jak jechali Piotrkowską na czołgu, to w pewnym momencie musieli zeskoczyć z czołgu i piwnicami uciekać przed tłumem. Piwnicami w Łodzi uciekali, boby ich tłum z miłości stratował... Uwielbiałam opowieści o tym, też o samym kręceniu, zdjęciach do tego serialu. Co tam się wydarzało! Co tam się działo! Ja nie zdawałam sobie sprawy, że Janusz ma tak dosyć tego wszystkiego i nie chce dziś o tym pamiętać. Kiedyś w nocy, nie zastanowiwszy się, zadzwoniłam do niego, bo usłyszałam w radiu, że wypchany Szarik stoi w Dęblinie w wojskowej szkole lotniczej, musieli tam zrobić gablotkę i go w niej ustawić, bo dzieci go tak głaskały, że wyłysiał. Nie wiem, dlaczego o drugiej w nocy z tym do Janusza zadzwoniłam. On nie odebrał telefonu, ja się nagrałam, mówię: ,,Janusz, wiesz, że wypchany Szarik stoi w Dęblinie?" itd. Rano Janusz przychodzi do teatru i w bufecie mówi do mnie: ,,Wiesz, co mi się zdarzyło w nocy? Jakaś debilka zadzwoniła i powiedziała, że wypchany Szarik wyłysiał zagłaskany przez dzieci w Dęblinie"... Nie poznał mnie. Nigdy się nie przyznałam, że to ja dzwoniłam do niego. Mam z nim tysiące tak cudownych historii. On jednocześnie jest supermanem i dzieckiem. Cukierka lubi zjeść tak po cichu. W ukryciu przed żoną zapalić papieroska. Jest niewątpliwie wielkim aktorem i nie robi z tego żadnej sprawy. Inaczej niż na przykład Tadeusz Łomnicki, który miał poczucie, że jest wielki. I wszyscy to wiedzieliśmy i wszyscy mu to mówiliśmy. Stąd się brały wszystkie jego powiedzonka ,,zazdroszczę ci, że mnie dzisiaj oglądałaś". To były niby żarty, a jednocześnie zawierały element prawdy, bo on naprawdę tak myślał. I rzeczywiście żal tych wszystkich, którzy go nie mogli oglądać. Był wielkim kreatorem, metafizycznym aktorem. A Janusz w życiu czegoś takiego by nie powiedział. Nie pochyla się nad swoją wielkością. To też jest miłe. Mówi pani, że w Powszechnym się zaprzyjaźniliście? Tak. Graliśmy dużo razem i jeździliśmy dużo razem, bo potem jego żona wyprodukowała sztukę z telefonami, wieloma telefonami. To była zabawa! I piekło trudności. Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Biografie i autobiografie, Wywiady, rozmowy |
Wydawnictwo: | Czerwone i Czarne |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 140x225 |
Liczba stron: | 352 |
ISBN: | 9788366219199 |
Wprowadzono: | 17.10.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.