To najpiękniej wydana książka jaką widziałam w wersji ,,Przygody Alicji w Krainie Dziwów ". Po raz pierwszy została wydana w 1865 roku. Lewis Carroll napisał kilka bajek dla dzieci, jednak światowy rozgłos zdobyła właśnie ta bajka. Autor urodził się w 1832 roku i zmarł 1898 roku. Był pisarzem, angielskim naukowcem, profesorem matematyki, poetą oraz fotografem. Te wszystkie zawody widać w jego twórczości. Wykreował pięknie opisane postacie z wdziękiem opowiadając co robią, dodając nawet drobne detale, które dostrzegało oko fotografa. Osoby, które tu występują są zwykłe, ale potrafią filozofować. Zaczynając tu swoje opowieści, kiedy spotykają na drodze Alicję czasami mówią coś, co w pierwszej chwili nie ma sensu, jakby chciały powiedzieć bardzo dużo, bardzo mądrze, ale tak naprawdę niczego konkretnego to nie oznaczało. Królik i królowa to postacie czysto matematyczne, gdzie wszystko musi się dla nich zgadzać w czasie i być sobie równe, ale w równości przez nich samych wyznaczonej. W bajce znajdziemy też poutykane wiersze, które sam napisał, lecz są zaznaczone jako przysłowiowe mądrości. Słowa mądrych osób, tych z których warto i nawet trzeba brać przykład. Piękne ilustracje do bajki zaserwowała nam Helena Oxenbury. Czasami zajmują one kawałek strony, całą, bądź dwie po obu stronach, jakbyśmy mogli sami przekroczyć strony bajki i wejść do świata pełnego dziwów. Ilustracje są kolorowe i każda z nich wygląda jak dopiero co narysowana kredkami. Jakby chciały pokazać, że my też mamy prawo do marzeń i ich spełnienia. No bo jeśli jest ktoś, kto potrafi tak pięknie rysować, to może ja, który lubię (i tu wstawiacie to, co lubicie robić) , też mogę się tego nauczyć, by dojść dużo dalej niż jestem obecnie. Najmądrzejszą rzeczą jaka została zrobiona, to przejście Alicji z nudów w sen i wybudzenie, które nie odczuwamy, ale wiemy, że nagle coś się zmieniło. I samo to, że opowieść dzieje się podczas snu, o czym dowiadujemy się na końcu bajki, sprawia, że zdarzyć mogło się tutaj naprawdę wszystko i nikt nie podepnie tego pod fantastykę, gdzie powie, że te, czy inne rzeczy nie miały prawa się wydarzyć. Opowieść pełna magii, ukazania dobrego zachowania oraz złego, przestrzegania przed tym, co niewiadome oraz tego, że każdy ma prawo wygadać tak jak chce i to jest jak najbardziej w porządku. Była tu wciąż obrażająca się mysz, gdzie wiedzieli, że kiedy później jej przejdzie i znów się obrazi, to nie było to złe, tylko zaakceptowali, że ona już taka jest. Królik też nosił ubranie, wachlarz i rękawiczki, a chociaż wcześniej to Alicję dziwiło, to później stało się jego znakiem rozpoznawczym. Była też źle rządząca królowa, ale poddani to aprobowali, jakby aluzja do naszego rządu, że bez względu na to jakie będziemy mieli zdanie, sami nie zmienimy całości. To bardzo piękna książka, która ze sposobu w jaki jest napisana, będzie cieszyć setki nowych pokoleń i każdy wyciągnie z niej coś dobrego. Bardzo ale to bardzo ją polecam:-)
Opinia bierze udział w konkursie