Kiedy tylko zobaczyłam, że Wydawnictwo zapowiada premierę owej książki od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Dlaczego? Ponieważ zwierzęta są nieodłącznym elementem mojego życia odkąd się na nim pojawiłam. Może i to dziwne, ale czasem wydaje mi się, że ich towarzystwo bywa lepsze niż drugiego człowieka. Sama od prawie ośmiu lat mam towarzystwo mojej kochanej suczki bokserki (pozuje na zdjęciu) i nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być. To niesamowite ile radości do życia potrafią wnieść zwierzęta i jak bardzo potrafią wpłynąć na człowieka.
W tej książce znajdziemy trzynaście różnych opowiadań, w których główną rolę odgrywają zwierzęta. Każde z tych opowiadań zostało napisane przez inną autorkę, dzięki czemu możemy zapoznać się z różnymi stylami jakimi posługują się pisarki. Przez to ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę, gdyż nie została napisana przez jedną osobę. W większości przypadków opowiadania mi się spodobały. Najbardziej w sercu utkwiły mi opowiadania Natalii Sońskiej oraz Joanny Szarańskiej, gdyż opowiadały o koniach, czyli mojej wielkiej miłości. Ale na pewno nie zapomnę również o opowiadaniu Agnieszki Olejnik i jej cudownym Kaziku. Każde z tych opowiadań miało w sobie coś magicznego i z każdego z nich można wyciągnąć jakieś wnioski.
"Pamiętajcie, zwłaszcza wy, młodzi, że dopóki ktoś was kocha, komuś jesteście potrzebni i ktoś na was czeka, nie wolno wam się poddać. W żadnej sprawie."
Zwierzęta to cudowne istoty. Potrafią odegrać w naszym życiu naprawdę ważną rolę. To nie tylko nasze pupile, często to właśnie te zwierzęta ratują nam życie, pomagają w chorobach, stają się najlepszymi przyjaciółmi na których możemy liczyć w każdej sytuacji. Tutaj zostały pokazane z każdej strony, a może powinnam napisać, że opowiadania te pokazały nam jak ludzie mogą odbierać je na różne sposoby. Nie zawsze każdy z tych zwierzaków miał łatwe i beztroskie życie. Czytając momentami byłam wściekła na perfidne zachowania tych ludzi. Nie rozumiem, jak ludzie mogą być takimi bezdusznymi pozbawionymi serca osobami. Biorąc zwierzę pod swój dach, równa się to z wzięciem za niego odpowiedzialności. Kiedy zwierzę jest małe i kochane, każdy domownik się nim zachwyca. Ale w końcu ono rośnie i czasem potrafi coś napsocić, a wtedy opiekunowie potrafią pokazać swoje prawdziwe oblicze. Zdarza się, że irytuje ich to, jak ich pupil rozrabia i w końcu nie wytrzymują. Pakują zwierzę do samochodu i wywożą daleko do lasu, po czym zostawiają je tam na pastwę losu. No jak tak można? Takie zwierzę nie rozumie, co się dzieje. Siedzi i patrzy w miejsce, w którym po raz ostatni widziało swojego pana i liczy na to, że on wróci.
Ludzie są różni. Jedni kochają zwierzęta, sam ich widok wnosi do ich serc wiele ciepła i radości. Inni za wszelką cenę pragną pozbyć się "intruza" rzucając w niego np. kamieniem. A one tak naprawdę pragną tylko i wyłącznie kochać i być kochane. Kiedy widzę jak jakieś zwierzę samotnie kroczy po tym świecie, moje serce się łamie. Wierzcie mi, że gdybym tylko miała ku temu warunki, zapewne miałabym obok siebie "małe" zoo, bo każda przybłęda znalazłaby u mnie swój kącik. Ale wróćmy do książki.
Opowiadania, w których występują konie wzruszyły mnie. Zostań ze mną opowiada o wielkiej miłości Dominiki do klaczy Fuksji. I kiedy wszyscy praktycznie nie dawali jej szans na przeżycie, ona jedna wierzyła w nią i nie zwątpiła ani na chwilę, nie pozwalając uśpić jej. To jak dzielnie trwała przy niej w każdej chwili i jak wielką miłością darzyła klacz, wzrusza do łez.
"Trwałam przy Fuksji przez cały czas, walcząc z samą sobą, czy moja decyzja nie była jednak tą gorszą. Widziałam, jak klacz taty cierpi i ból rozsadzał mnie od wewnątrz, a myśl, że może faktycznie powinnam pozwolić jej odejść, ulżyć w cierpieniach, złowrogo odbijała się o przyćmiony żalem umysł."
Natomiast w przypadku opowiadania Karmel spotykamy się z losami konia, który kiedy stał się już bezużyteczny dla swego właściciela ten postanowił go sprzedać. Trafił do innego właściciela, który nazwał go Kubą. Nie był tam za dobrze traktowany, a kiedy doznał kontuzji znów trafił na sprzedaż. Jego właściciel był wrednym, pozbawionym skrupułów człowiekiem, który bez zastanowienia sprzedałby konia na rzeź. Ale pojawiła się Magda, która stała się dla niego aniołem.
Wiecie to przykre, że ludzie nie mają wyrzutów sumienia sprzedając konie handlarzom. Przecież to takie piękne zwierzęta. Tyle lat służyły ludziom i chyba zasługują na godną emeryturę na zielonych pastwiskach. Transport koni na rzeź jest okropny. Zwierzęta tam są niehumanitarnie traktowane, pozbawione jakiejkolwiek godności. Dla mnie jest to niepojęte i nigdy się na to nie będę godzić.
Każde z przedstawionych opowiadań jest niesamowite na swój sposób. Występujące w nich zwierzęta (jeże, konie, psy, koty itd.) są niezwykłe i mają swój charakter. Czytając momentami uśmiech nie znikał mi z twarzy, ale bywały momenty, w których łezka zakręciła mi się w oku. Los zwierząt nigdy nie był, nie jest i nie będzie mi obojętny, może dlatego tak emocjonalnie podeszłam do tej lektury.
"Posiadanie zwierzęcia nie jest zabawą. To wielka odpowiedzialność za drugą żyjącą i czującą istotę. Szkoda tylko, że tak wiele osób ma zwierzaki, a kompletnie się do tego nie nadaje."
"Przytulajka" to książka, której bohaterów chciałoby się przytulić do serca, każdego po kolei. To opowiadania, które powinien przeczytać każdy, kto pragnie mieć jakiegoś zwierzaka, żeby mógł spojrzeć na to oczami innych ludzi i uświadomić sobie, że zwierzę nie jest rzeczą, czy też zabawką, którą można odłożyć w kąt, gdy się znudzi. Emocje gwarantowane! Zachęcam do przeczytania!
Opinia bierze udział w konkursie