To moje drugie spotkanie z twórczością Elly Griffiths. Poprzednie było udane i emocjonujące, można nawet powiedzieć, że niezapomniane. Czy teraz również było podobnie? Czy autorka nadal trzyma znakomitą jakość i przyciąga uwagę czytelnika? Spróbujcie, a sami odpowiecie na te pytania ?
Nieoczekiwanie w domu umiera chorująca na serce dziewięćdziesięciolatka. Wydaje się, że jej śmierć nie powinna raczej nikogo dziwić, i tak dożyła pięknego wieku. Jednak jej opiekunka, Natalka, ma pewne wątpliwości. Tym bardziej, że podopieczna, Peggy Smith, skarżyła się, że ktoś ją chyba śledzi. Sytuacja trochę się komplikuje, gdy okazuje się, że w domu zmarłej znaleziono mnóstwo powieści kryminalnych z dedykacją dla zmarłej. W licznych z nich były również podziękowania dla Peggy. Nikt nie wiedział, że starsza pani była konsultantką do spraw morderstw i z jej pomocy korzystali pisarze. Na czym polegała jej pomoc? Na potrzeby powieści wymyślała nietypowe sposoby śmierci i miała w tym temacie niespotykaną wiedzę. Czy dlatego kobieta nagle zmarła, bo za dużo wiedziała i widziała? Czyżby stała się niebezpieczna? A może komuś zagrażała jej wiedza? Gdy nieoczekiwanie z domu Peggy zostaje skradziona jedna z powieści, a jej autor zostaje zamordowany, prowadząca dochodzenie w sprawie śmierci starszej pani, detektyw Harbinder Kaur, nabiera pewnych podejrzeń. Wie, że nie może tak zostawić tej sprawy i musi się bliżej przyjrzeć Peggy i jej otoczeniu ?
Czy PS. Dzięki za zbrodnie to thriller psychologiczny? Mam pewne kłopoty z kategoryzacją tej lektury. Z jednej strony jest trzymający w napięciu wątek kryminalny, z drugiej strony całą fabułę traktowałam trochę z przymrużeniem oka. Nie było to coś spektakularnego, czego oczekiwałam, mając jeszcze w pamięci poprzednią powieść autorki. Czegoś mi tutaj zabrakło. Trochę napięcie było ostudzone, byłam w stanie przewidzieć kolejne wydarzenia, nie było elementu zaskoczenia. Dla mnie to miła i ciepła lektura, odpowiednia na letnie długie wieczory.
Uwagę mogą przykuć kreacje postaci ? bohaterów, zwłaszcza kobiet. Warto się przyjrzeć detektyw Harbinder Kaur i na chwilę zajrzeć do jej życia prywatnego. Opiekunka Natalka też nie jest taka spokojna i obojętna, jakie sprawia wrażenie. To kobiety nadają ton tej opowieści i cieszę się, że autorka oddała fabułę w ich przewodnictwo. Mężczyźni też mają do odegrania swoją ważna rolę, ale cały czas działają w cieniu kobiet.
Akcja początkowo toczy się powolnym rytmem, później nabiera rozpędu i zaczyna komplikować, ale nie na tyle, aby całkowicie wprowadzić czytelnika na błędne tory. Co bardziej uważny, nie da się skusić i wiedziony własną intuicją, będzie prawidłowo dryfował do celu.
PS. Dzięki za zbrodnie to lektura zabawna, chwilami dowcipna. Pozwala na miłe spędzenie kilku chwil u boku ciekawych bohaterów, w nadmorskiej i pięknej okolicy. Czy czegoś można oczekiwać więcej na te upalne lipcowe dni? To chyba jest aż nadto ?
Opinia bierze udział w konkursie