- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.złośliwy czy zły, jeno żeś głupi. A nie ma takiego zła na świecie, co by się go nie dało odczynić. Sposób trzeba znaleźć. Jest w Lublinie rabin, co ongi księżyce wytapiał. To cadyk Jan Azryjel Hesper. Mieszkał na rogu Kowalskiej, przy Wielkich Schodach, między chrześcijanami, bo w zbyt ciemnych grzebał sprawach i zbyt głębokie posiadł tajemnice, obłożono go tedy cheremem i wykluczono z kahału. Podobno wraz z Widzącym Horovitzem i dwoma innymi rabinami wzięli szturmem Niebiosa, by pojmać Boga i zmusić go do szybszego zesłania Mesjasza. Dopiero sam Archanioł Gabryjel zawrócił ich z szóstego nieba, i tak czterej rabini wrócili na ziemię. Jeden - Horovitz - został świętym; drugiego dręczyły duchy, aż pomieszało mu się w głowie, wyskoczył z okna i zabił się o bruk; trzeci zaczął pić. A Hesper się ochrzcił i zaszył w górnym mieście. Więc, Tołpi, nie ma rady: trzeba ci jechać do Lublina i znaleźć rabina Hespera, może jego głowa od mojej tęższa. -- Do Lublina? Ja? -- Nie, papież. Na mokrą brodę świętego Jana Nepomucena, Tołpi! Byłeś mądry rozbić księżyc, bądź teraz mądry go naprawić. -- Ale -- Durnyś. Baby wnet rodzić przestaną, a ty się przejmujesz, że ci ojciec grzbiet przetrzepie? Już ja z nim pogadam, nic się nie bój, nic. A i z Zapaliczką będę ja musiała se dłużej pogawędzić, od serca i od wątroby. No, zbieraj się ty lepiej, bo pociąg z Włodawy do Lublina odjeżdża trzy kwadranse na jedenastą. Stary Chechełka dziś do miasta na targ się wybiera sprzedać skórę z wołka, jedź z nim, to zdążysz. Pieniądze na bilet ci dam. -- -- Tołpi, chociem baba, ręki mojej poczuć nie chcesz, bo cięższą ci będzie od ojcowej. No, żywo. Ano, rady nie było. Pamiętał Tołpi, a jakże, jak to z babuszką Sławuszką zadarł onegdaj Hasiurowy wnuk. Napyskował jej po pijaku, naubliżał nieprzystojnie bardzo, jak się żadnej babie nie godzi. A Sławuszka jak go nie ułapi, jak portek nie zedrze, jak po gołym tyłku nie przetrzepie! Nie koniec na tym, bo młodemu Hasiurowi ogon podobno prosięcy wyrósł. Tołpi już tego nie widział, bo się i Hasiur nikomu nie chwalił, ale jego siostra tak opowiadała, a ona na pewno dobrze wie. Nie chciał się więc Tołpi Sławuszce narażać, bo był mu świński ogon niemiły, a i powoli zaczynało do niego dochodzić, że głupio i lekkomyślnie sobie z tym księżycem począł. Tak się więc stało, że w smętny październikowy poranek ruszył Tołpi do Lublina z paroma kopiejkami w trzosie i rozbitym księżycem na plecach. II Jak Tołpi jechał koleją i kogo w niej spotkał Na dworzec we Włodawie ze zgrzytliwym łoskotem wtoczył się spowity kłębami dymu pociąg, cały czarny od sadzy; lokomotywa lśniła jak nasmarowana smalcem. Wagon osobowy był tylko jeden, potem szło kilka bydlęcych i dwa na węgiel. W przedziale cuchnęło potem i papierosowym dymem. Okna były pozamykane, a mimo to sadza pokrywała wszystko jak ciemna pasta. Najwygodniejsze kanapy obsiadło kilku grubych mężczyzn w melonikach. Zachowywali się głośno, pachnieli skórami i wódką; już po paru słowach Tołpi zorientował się, że to wracające z jesiennego polowania bogate mieszczuchy. Za nimi drzemało dwóch Żydów w okrągłych okularach na garbatych nosach. Chłopak minął ich i usiadł w gromadzie milczących robotników o grubo ciosanych twarzach. Niektórzy mieli na ramionach czerwone chusty Kolektywu Robotniczo-Chłopskiego, więc Tołpi nie siadał za blisko, bo i ksiądz, i babuszka Sławuszka po wielokroć przestrzegali przed komunistami. Pociąg gwizdnął i ze stukotem potoczył się naprzód. Za oknem siąpił deszcz, nie było wiele widać, drzewa i domy niewyraźne, mdłe, jak malowane akwarelą. W przedziale zrobiło się duszno, okna zaparowały. Robotnicy zapalili papierosy, Tołpiego zadławiło w gardle. -- Zakurzysz? -- Jeden z nich, ogorzały kaerchowiec, podsunął chłopakowi skręta. -- No pewnie. -- Tołpi wypiął pierś, zapalił i zakrztusił się dymem, ale dopalił do końca, choć oczy mu od łez na wierzch wychodziły. -- Przepij. -- Robotnik podsunął mu blaszaną piersiówkę. Bimber palił gardło i trzewia, a pewnie i duszę, zalatywał dymem. Chłopak rozkaszlał się znowu. -- Jak cię zwą? -- Tołpi. -- A mnie Hawier. Do miasta jedziesz? -- Aha. -- Do Chełma pewnie, do roboty w kopalni
książka
Wydawnictwo Powergraph |
Data wydania 2016 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 442 |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Powergraph |
Wydawnictwo - adres: | marzena.polgrabia@powergraph.pl , http://www.powergraph.pl , 01-803 , ul. Cegłowska 16 /2 , Warszawa , PL |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2016 |
Wymiary: | 140x200 |
Liczba stron: | 442 |
ISBN: | 978-83-64384-53-0 |
Wprowadzono: | 15.09.2016 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.