Przeczytanie tej książki jest trochę zajmujące na dwa sposoby. Po pierwsze jest dość gruba ma 483 strony lektury i jest to nieco mniejszy druk. Dialogów jest mniej niż całej treści i bywają momenty, kiedy dobrze trzeba się skupić na tym, co bohaterzy mówią, gdyż wiele cennych informacji jest ukryte pomiędzy wierszami. Jest idealna dla wielbicieli gier z wątkami psychologicznymi, gdyż zdarzy się, że sami będziemy chcieli coś rozwiązać i wyjdzie to z treści, nie samej chęci. I to by było na tyle tej wymagającej części książki. Drugi sposób w jaki nas zajmuje to ewidentnie plusy. Od samego początku każda z postaci jest dla nas tajemnicza, choć mniej więcej wiemy kto kim jest, gdyż ilekroć pojawia się nowa postać, to jest jakby przedstawiona. Motyw samej gry nas bardzo interesuje, gdyż same postacie są ciekawe wielu kwestii, nie dowierzają, że coś mogło się stać i tutaj podzielą się na takich, którzy będą mieli swoje podejrzenia i o nich mówią, coś dopytują i takich, którzy mają swoją teorię, ale będą milczeć. Wchodząc do świata książki, jesteśmy wciąż utrzymywani w niepewności. Wpierw zajdziemy na wykład o tajemniczej grze Rabbits, która niby się zakończyła, bo ktoś podobno ją wygrał, ale inni twierdzą, że gra wciąż trwa, a jeszcze inni podejrzewają, że rozpoczął się kolejny etap, tylko jest utrzymywany w sekrecie. Po skończeniu wykładu, na którym osoby tam będące są mniej lub bardziej podejrzane, nagle ujawnia się ktoś, kogo nie powinno być. Ta osoba prosi o pomoc naszego wykładowcę i tu dowiadujemy się, że nie wszystko co było, oznaczało prawdę. Następnie mamy przeskok do osoby samego wykładowcy, który nie zdradza o sobie wiele, daje jedynie ogólne wytyczne, które musimy poznać, by samemu ocenić na ile jest on postacią wiarygodną. Podobno ma pamięć fotograficzną, choć się na ten temat spiera i tłumaczy co tak naprawdę potrafi. Następnie opowiada o czasie w którym dowiedział się o tej grze. Wychodzi później na to, że wiele będzie zależało od tajemniczego wykładowcy, bowiem liczba ludzi, którzy skończyli swój żywot w grze ciągle rośnie. Wychodzi na to, że jest jedynym człowiekiem, który musi w nią zagrać, by uratować resztę ludzi. Tylko czy pomyślał wtedy o sobie? Zwłaszcza, że każdy chce wygrać, bo wygrana kusi wszystkich...
Naprawdę świetnie się ją czytało. Czułam jakbym sama w nią grała i z każdą stroną rosło ryzyko, że mam szansę wygrać i przegrać jednocześnie. Coś gdzieś tu się psuło, autor napisał ją tak, by czytelnika porwać do świata z książki, by uwierzył, że ma szansę. Utrzymana w wielkiej niepewności, nie jest przewidywalna ani nudna. Wciąż posuwamy się do przodu, bywamy zaskakiwani i wtajemniczeni, aż nie można odłożyć jej na bok. Napisana na wysokim poziomie inteligencji, więc spodoba się tylko tym, którzy lubią wymagające książki, nie zwykłe przygody. Mnie naprawdę porwała, stres często towarzyszył mi podczas czytania. Jeśli lubisz lekkie historie, to po nią nie sięgaj. Jednak jeśli lubisz wyzwania, zatarcie między tym co jest, a tym, może się wydarzyć, lecz trzeba być spostrzegawczym, wtedy pozycja cię zachwyci. Tak jak mnie:-)
Opinia bierze udział w konkursie