Zbigniew Beksiński wpisał się w kulturę Polski
Wcześniej zetknęłam się z malarstwem Z. Beksińskiego, gdyż byłam w muzeum w Sanoku. Przyznaję, że bardzo szybko opuściłam ten zacny budynek, albowiem obrazy przeraziły minie. Kiedyś wstrząśnięta byłam obrazami Jerzego Dudy ? Gracza, ale świat przedstawiony przez Z. Beksińskiego był o wiele bardziej okrutny i groźny, nie na moją wrażliwość. Piszę ?był?, bo właśnie po lekturze ?Rabunku i maski? zmieniłam zdanie. Zabrałam ją w długą podróż pociągiem i, proszę mi wierzyć, czytałam z zapartym tchem. Nawet kolorowe obrazy pomniejszone do formatu tej niewielkiej książki nie wydawały się straszne.
Interpretacja ich przez autorkę otworzyła mi oczy; ja n i e w i d z i a ł a m tego. Wiem, że to jej subiektywne odczucie, ale gdyby nie ona, nigdy bym nie spojrzała na obrazy, bałam się ich treści, kolorów. Dzięki niej zatrzymałam się, spoglądam już bez lęku i mogę dzisiaj spokojnie dyskutować, chociaż Z. Beksiński nie jest moim ulubionym artystą i nigdy nie będzie. Jego obrazów nie powiesiłabym na ścianie swojego mieszkania, jednak są przerażające.
Temat kradzieży właśnie obrazów Beksińskiego był celny. Bohaterowie też nie rozumieli jego twórczości, ale coś w nich pękło? Temat podróży w głąb, zmierzenie się z postaciami z obrazów artysty, uczucia, jakich doznali przeniesieni w inny wymiar, możliwość bycia bohaterem obrazu to temat nienowy, często wykorzystywany w literaturze, czy w filmie. Moim zdaniem pomysł ciekawy, bo któż z nas nie chciałby odbyć podróży w czasie, pytanie retoryczne. Taką podróż odbyli bohaterowie ?Rabunku? i dzięki niej ujrzeli inny świat, zrozumieli mniej lub bardziej przesłanie prac artysty, a co najważniejsze, docenili jego geniusz. Ja też. I to jest wielka zasługa autorki.
Podzieliła się z nami swoją wrażliwością, to jej subiektywna ocena, swoją musimy zdefiniować sami. Dlaczego te, a nie inne obrazy wybrała? Należałoby ją o to spytać, ale ? moim zdaniem ? każdy z nas ma swój gust, a o gustach się nie dyskutuje. Z. Beksiński to jej ulubiony artysta, nie musi być naszym ulubionym, ale wpisał się w kulturę Polski, więc powinniśmy go znać. Planowana kradzież obrazów genialnego artysty przez dwóch przyjaciół niezadowolonych ze słabo opłacanej pracy jest pretekstem tylko, aby móc je zinterpretować swoimi słowami, co autorka uczyniła. Wprowadziła postać Przewodniczki - Śmierci i jej kompana psa Barghesta? Pojawia się nawet postać samego mistrza Beksińskiego?
Obaj młodzieńcy nie tylko że zmienią nielubiany zawód, powracając do spełnienia marzeń z dzieciństwa, oddając się pasji robienia tego, co naprawdę lubią, ale znajdują miłość. Nic to, że tak szybko nastąpi szczęśliwy finał? Kto z nas nie lubi, gdy na ekranie obejrzanego filmu pojawia się napis ?Happy End?? Ja zakończyłabym nim książkę. Po takiej dawce lęku i grozy bijącej z obrazów Z. Beksińskiego tylko happy end pozwoli nam spojrzeć na świat z optymizmem. Ja właśnie tego oczekuję od lektury. I to otrzymałam.
PS
To była moja refleksja na temat ?Rabunku?, o ?Masce? napiszę kolejnym razem.
Opinia bierze udział w konkursie