Reid Matthews miał za sobą paskudne dzieciństwo. Za swoją głupotę zapłacił czterema latami odsiadki. W więzieniu zaczął marzyć o pracy w BAM, firmie Bentleya, Aidena i Maddoxa. Kiedy przyszedł prosić o posadę, Aiden dostrzegł w nim wyjątkowo uzdolnionego i zdeterminowanego człowieka. Postanowił dać mu szansę. Wkrótce okazało się, że w świecie komputerów dla Reida nie ma rzeczy zbyt trudnych czy niemożliwych. Udowodnił to, kiedy Bentley i Maddox stanęli w obliczu przerażających okoliczności. Z czasem stał się dla Bentleya, Maddoxa i Aidena kimś więcej niż pracownikiem. Zdobył prawdziwych przyjaciół.
Pewnego dnia w pracy spotkał Beccę, managerkę marketingu. Dotąd nie miał dziewczyny i uważał, że nigdy z żadną się nie zwiąże. Był zbyt nieporadny w tych sprawach. Ale Becca wywarła na nim wielkie wrażenie. Jej uroda, jedwabiste włosy, głęboki głos... Była delikatna i silna równocześnie. Reid, który wywalczył sobie szansę na nowe życie, stanął wobec kolejnego wyzwania.
Przeczuwał, że Becca jest jedyną kobietą, z którą może przeżyć miłość, tę jedyną i najważniejszą w życiu. Dostrzegał, że i ona jest nim zafascynowana i chce z nim być. Jednak jego kryminalna przeszłość wciąż była dla niego zagrożeniem. Cztery lata pokuty najwidoczniej były zbyt małym zadośćuczynieniem za błędy, które kiedyś popełnił. Reid chciał ponad wszystko udowodnić, że zasługuje na miłość. Tyle że tym razem, aby nie przegrać wszystkiego, musiał się zmierzyć z czymś trudniejszym niż najbardziej skomplikowany kod na świecie.
Jaki kod otworzy jej serce?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, książka "Reid" jest czwartym tomem cyklu #prywatneimperium i chociaż nie czytałam trzech poprzednich powieści tej serii to i tak uważam, że bez problemu się tutaj odnalazłam, ale sugerowałabym zapoznać się z poprzednimi historiami - Bentleya, Maddoxa i Aidena. Styl i język jakim posługuje się autorka jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę dobrze i wręcz ekspresowo, ja wciągnęłam się w tą opowieść od pierwszych stron i nie odłożyłam książki póki nie poznałam zakończenia. Autorka miała ciekawy pomysł na fabułę i myślę, że dobrze ją poprowadziła, a bohaterowie jakich wykreowała są bardzo intrygujący, autentyczni i śmiało moglibyśmy się z nimi utożsamić w niektórych kwestiach. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. W głównej mierze skupiamy się tutaj jednak na postaci tytułowego Reida, poznajemy jego przeszłość, która nie należała do łatwych i która odcisnęła piętno na jego obecnym życiu, przyczyniając się do sporych zmian w życiu bohatera. Bardzo podobało mi się to jak autorka zaprezentowała budująca się relację pomiędzy głównymi postaciami, wszystko było takie naturalne, ciepłe i oczywiście pełne każdego rodzaju emocji, które ja chłonęłam całą sobą podczas lektury. Autorka udowadnia, że każdy zasługuje na drugą szansę, a ludzi nie należy oceniać po pozorach, obserwujemy tutaj również ogromną siłę męskiej przyjaźni, która została fajnie przedstawiona. Naprawdę miło spędziłam czas z tą książką i kiedyś, w wolnej chwili sięgnę na pewno po wcześniejsze tomy tego cyklu. Moja ocena 8/10.
Opinia bierze udział w konkursie