Ręka Zegarmistrza

Literatura polska czy obca? Nie jest tajemnicą, że preferuję rodzimych pisarzy, ale nie znaczy to, że jestem zamknięta na twórczość zagranicznych autów. Jakieś dwa lata temu w moje ręce, zupełnie przypadkowo, trafiła książka Jerreryego Deavera. Była to jedna z części o Colterze Shaw. Od tego czasu nie byłam w stanie przejść obojętnie obok kolejnych powieści autora. Niedawno nakładem Wydawictwa Prószyński wznowiona została chyba najbardziej znana seria Deavera o kryminalistyku tetraplegiku, czyli Lincolnie Rhyme. Pokochałam ją od pierwszego tomu. I mogę powiedzieć, że ta fascynacja z każdą kolejną częścią serii się pogłębia. W przyszłym tygodniu na polskim rynku wydawniczym ukaże się najnowszy tom tego cyklu zatytułowany Ręką Zegarmistrza. Lincoln po wielu sprawach poprowadzonych na zlecenie nowojorskiej policji nadal rozwija swoją działalność jako kryminalistyk. Stworzył niesamowity zespół, który go w tym wspiera. Przede wszystkim jest to jego ukochana Amelia Sachs. Wątek ich uczucia elektryzował mnie od samego początku i cieszę się, że potoczył się w takim, a nie innym kierunku. Lincoln i Amelia zajmowali się sprawą wykradzenia planów z Wydziału Budownictwa. Ich zniknięcie było o tyle niebezpieczne, że w niepowołane ręce dostały się informacje o wszystkich, także podziemnych korytarzach, Nowego Jorku. Nie było to jednak największe zagrożenie dla tego ogromnego miasta. Pojawił się w nim szaleniec, który doprowadził do katastrofy żurawia wieżowcowego na jednym z placów budowy. Do mediów przedostała się informacja od działaczy ruchu społecznego, który groził kolejnymi zdarzeniami tego typu w przypadku braku spełnienia ich żądań. Służby miejskie rzuciły wszystkie siły, aby ustalić potencjalne miejsce następnego ataku. Akcja zakrojona była na ogromną skalę. Niewiadomych było wiele, a czasu mało. Dodatkowo Amelia, który przybyła na miejsce pierwszej katastrofy została poddana działaniu żrącej substancji, która została tam wylana. W toku śledztwa Lincoln zaczął podejrzewać, że z zamachami powiązany jest Zegarmistrz. Jego dawny wróg, który poprzysiągł mu śmierć. Dla Lincolna Zegarmiatrz również stanowi cel, którego nie mógł sobie odpuścić. Jest on niebezpieczny i niezwykle precyzyjny. Jak mechanizmy zegarów, które stanowią jego największą fascynację. Zegarmistrz cały czas znajduje się o krok przed ludźmi Lincolna. Jest to możliwe dzięki jego niezwykłej metamorfozie i dyscyplinie, jaką sobie narzucił. Poboczny, zdawałoby się, wątek stanowi śledztwo prowadzone przez Rona Pulskiego, w którym wielu (w tym Lincoln) widzi następne Rhymea. Ron wiedziony instynktem tropiąc podejrzanego sam staje się ofiarą intrygi. Będzie miała ona dla niego i jego bliskich dalekosiężne konsekwencje. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na niego na tyle negatywnie, że będę mogła cieszyć się obecnością tej postaci w kolejnym tomie serii. Jeferry Deaver wykonał ruch, który niesamowicie mnie zaskoczył. Wplótł Zegarmistrza w wątek romansowy (może trochę uczuciowy) z kobieta, która pomagała mu w realizacji jego celu. Moje zaskoczenie wynika z tego, że żadna z tych postaci nie miała w moich oczach potencjału na tego typu relacje. A jednak połączyła ich pasja, a chemia między nimi bardzo mnie elektryzowała. Wróćmy jednak do meritum i starcia gigantów. Nie mogę Wam zdradzić jak skończyła się potyczna Lincolna i Zegarmistrza, ale obaj wyciągnęli najcięższe działa. Czy Rhyme przejrzał swojego przeciwnika i dostrzegł jego prawdziwe intencje? Tego dowiecie się z lektury Ręki Zegarmistrza. Jest to kryminał na najwyższym poziomie. Dopracowany w najdrobniejszym szczególe i bardzo dojrzały. Wątki przypadkowe, ani zbędne opisy w nim nie występują. Postaci większości są już dobrze znane, a te które dołączają wcale nie ustępują im cechami charakteru. Rasowy kryminał z wielopłaszczyznową narracją i niezwykle dynamiczną akcją. Życzyłabym czytać sobie wyłącznie tak dopracowane w każdym calu książki. Polecam serdecznie.

"Źli ludzie lubią się mścić. Dlatego przyzwoici ludzie powinni ich pozabijać" Maja Lidia Kossakowska
Manhattan zostaje opanowany przez falę strachu. Ktoś doprowadza do katastrofy dźwigu budowlanego, w którym tylko cudem nie zginęło wiele osób. Sprawa jest na tyle tajemnicza i niebezpieczna, że śledczy postanawiają zlecić jej rozwiązanie Lincolnowi Rhymeowi.
Zaczyna się walka z czasem, kolejne katastrofy wiszą w powietrzu, a zebrany materiał dowodowy mówi jedno. Powrócił nemezis Lincolna - Zegarmistrz. Wyrachowany, do bólu dokładny i skrupulatny w swoich poczynaniach przestępca. Artysta wśród tych złych.
Lincoln wraz ze swoim zespołem na czele z Amelią będą musieli wspiąć się na szczyty swoich możliwości aby zapobiec kolejnym tragediom i schwytać bezwzględnego zamachowca. Zegar tyka i nieubłaganie odlicza czas.
Narzucają się pytania? Czy zamachowiec ma dość czasu aby zrealizować swój niecny plan? Czy czas jaki pozostał pozwoli na przechytrzenie Zegarmistrza i zakończenie fali terroru, który paraliżuje życie w mieście?
Tego dowiecie się po przeczytanie tego świetnego thrillera osadzonego w mieście zwanym przez niektórych pępkiem świata lub najważniejszym miastem na świecie.
"Ręka Zegarmistrza" to najnowsza powieść Jefferego Deavera, amerykańskiego pisarza, który wykreował postać Lincolna Rhymea - byłego śledczego z nowojorskiej policji, który od czasu wypadku w służbie jest przykuty do łóżka.
Wspomagany przez swój zespół od wielu lat z powodzeniem rozwiązuje najtrudniejsze zagadki kryminalne z jakimi można mieć do czynienia.
Autor przyzwyczaił nas do mocno zakręconych intryg i świetnie wykreowanych antagonistów. Nie inaczej było tym razem. Swój triumfalny powrót ogłosił ścigany od wielu lat i owiany złą sławą Zegarmistrz.
Jak to bywa w książkach Deavera rozwiązanie zagadki wcale nie będzie proste, a emocje jakie będą Wam towarzyszyć po zakończeniu lektury będą porównywalne z tymi jakie pojawiają się przy opuszczeniu wagonika Zadry w Energylandii.
Gorąco polecam