Wybaczenie. Tak trudno nam się na nie zdobyć, zarówno wobec siebie jak i innych ludzi. Stanowi chyba największe wyzwanie dla społeczeństwa, zaraz obok próby zrozumienia drugiego człowieka. O wiele łatwiej jest wygłaszać sądy, skazywać na ostracyzm, spoglądać z pogardą i spisywać na straty. A przecież każdy powinien zasługiwać na drugą szansę. A może to nazbyt naiwne podejście? Może lepiej osądzić i odciąć się już po pierwszym błędzie? Lecz przecież wszyscy je popełniamy. I nigdy nie wiemy, w którym momencie los może się odwrócić i to my będzie potrzebować, by ktoś odpuścił nam nasze winy. W najnowszej książce Colleen Hoover nie brakuje takich rozważań, które sprawiają, że jesteśmy rozdarci i trudno nam podjąć decyzję, która byłaby zgodna z sumieniem i realiami, które zastajemy w opowieści. To chyba jedna z najtrudniejszych powieści Autorki, do tego napełniona tak wieloma emocjami, że trudno je wszystkie opisać. Aczkolwiek z pewnością najlepiej przeżyć je samemu, sięgając po tę pozycję.
Kennę poznajemy w momencie, gdy zaczyna ponownie uczyć się życia. Gdy była w więzieniu jej świat w pewien sposób się zatrzymał, a teraz musi się z nim zmierzyć. Powraca do miasteczka, w którym wszystko się zaczęło ale i skończyło, w którym mieszkają rodzice jej ukochanego Scotty`ego, opiekując się jej córką. Wynajmuje mieszkanie, choć trudno je tak nazwać, bo w niczym nie przypomina prawdziwego mieszkania, dzięki swojemu uporowi znajduje pracę, choć mało płatną i wymagającą, to cieszy ją, że po prostu dostała swoją szansę. Nie ma samochodu i wszędzie chodzi pieszo, nie ma telefonu, lecz tak naprawdę i tak nikt nie szuka z nią kontaktu. Bowiem Kenna jest samotna w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nie ma zupełnie nikogo, kto mógłby ją wysłuchać, wesprzeć, pocieszyć swoją obecnością. Nie ma też żadnych środków, by zawalczyć na drodze sądowej o swoje dziecko. Ale ona się nie zraża, jest zdeterminowana, bowiem jedyne co jej w życiu zostało to nadzieja. Nadzieja na poznanie Diem, ukochanej córki, której nigdy nie widziała, a która pomimo swojej nieobecności w jej życiu nadaje mu sens. Wszystko inne już dawno zabrał jej okrutny los...
Ledger to właściciel miejscowego baru. Gdy Kenna przekracza próg jego dobytku od razu zwraca uwagę mężczyzny. Choć Ledger mierzy się ze swoimi demonami, to nie można mu odmówić empatii, którą łatwo zauważyć, patrząc chociażby na jego pracowników. Lista priorytetów, która mu przyświeca także jest przejrzysta, a na samym jej szczycie znajduje się kobieta, która od niemal 5 lat włada jego sercem. I choć może wydawać się szorstki w obyciu, odrobinę niedostępny przez swój wygląd, a do tego uwielbia się rządzić, to tak naprawde charakteryzuje go ogromne serce. Jednak nawiązywanie jakiekolwiek relacji z Kenną wydaje się być bardzo złym pomysłem, zwłaszcza, gdy dowiadujemy się o nim najważniejszych faktów...
"Reminders of him" to powieść niezwykła, choć nie powinno to dziwić każdego zaznajomionego z piórem Colleen Hoover. Choć może wydawać się to dziwne to najważniejszym jej bohaterem jest Scotty, który nie żyje, a jednak swoim jestestwem miał ogromny wpływ na pozostałe postaci występujące w książce i poniekąd nadal go ma. Na przestrzeni całej lektury poznajemy różne wspomnienia o nim i w pewien sposób sami zaczynamy za nim tęsknić, choć tak naprawdę nigdy go nie poznaliśmy. Główny motyw powieści toczy się wokół winy Kenny i trudno jej nie oceniać. Autorka stworzyła świetny dysonans pomiędzy dziewczyną, którą poznajemy, którą chcemy pocieszyć, utulić, ukoić jej ból, a faktami o jej czynach, które są przytoczone. I właśnie te ostatnie sprawiają, że mamy problem z bohaterką, z kibicowaniem jej, jesteśmy rozdarci, podobnie jak Ledger. I oczywiście wszystkie te skrajne uczucia są tu idealnie przez Autorkę oddane. Umiejętnie też steruje czytelnikiem, pokazuje jak łatwo przychodzi nam ocena na podstawie szczątkowych, zasłyszanych informacji, tylko po to by potem wywołać w nas poczucie winy ale i zmusić do przemyśleń. Niebanalni bohaterowie, którzy trzymają się twardo swoich postanowień oraz są świetnie scharakteryzowani, dopełniają perfekcji tej książki. Zdecydowanie nie jest to lekki romans, to opowieść o życiu, które nie było łaskawe dla wielu osób i pozostawiło ich w poczuciu krzywdy, choć każdego na swój, specyficzny sposób. Oczywiście to także pięknie opowiedziana historia o miłości i to nie tylko tej romantycznej ale także rodzicielskiej, w wielu różnych wydaniach. Aczkolwiek to przede wszystkim książka, która zagnieżdża się w czytelniczym sercu z mocą huraganu i jestem przekonana, że już nigdy nie odda należnego jej miejsca. Gorąco polecam tę pozycję wszystkim, którzy szukają w literaturze kobiecej czegoś więcej, bowiem tu zdecydowanie to otrzymujemy.
Opinia bierze udział w konkursie