Milena Bilkiewicz, youtubowa sensacja ostatniej dekady, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej specjalistka od zarządzania wizerunkiem, a zarazem najbliższa przyjaciółka, Alicja, postanawia zająć się sprawą. Nie przeczuwa jednak, że prywatne śledztwo zaprowadzi ją w miejsca, w których przyjdzie jej się zmierzyć także z bolesną prawdą o sobie samej i o ludziach, którym dotąd ufała.
Czy Alicja będzie miała jakiekolwiek szanse starciu z nieprzewidywalnym i groźnym porywaczem? Czy zdoła odróżnić fakty od elementów artystycznej kreacji, którą przecież sama każdego dnia uwiarygodniała?
Czy zdoła się zmierzyć z bolesną prawdą o sobie samej i ludziach, którym dotąd ufała?
"Nie znałam jej tak naprawdę. Znałam tylko to, co chciała mi pokazać."
Zapewne każdy z nas choć raz zastanawiał się, czy aby nie spędza zbyt wiele czasu w wirtualnej rzeczywistości? Czy nie wpadł w jej macki, z których ciężko się wyrwać? W świecie Internetu nie wszystko jest tym (o ile cokolwiek), co widzimy. Tak łatwo jest stworzyć obraz odpowiadający naszym wyobrażeniom i dać ludziom to, czego oczekują. Są tacy, co robią wiele na pokaz, dla sztucznego poklasku, podziwu, naśladownictwa. Historia ta pokazuje grę pozorów, półprawd, gdzie nic i nikt nie jest tym, za co lub kogo się uważa, a bohaterowie nie mogą wierzyć nie tylko drugiej osobie, ale i samemu sobie.
Dla wielu ludzi liczy się sztuczny wizerunek, od ilości lajków, fallowersów czy subskrybentów uzależniają swoje być lub nie. Warto zadać sobie pytanie: ile to wszystko jest warte? Czy czasem nie wylogowujemy się z realnego życia do iluzoryczności, ułudy, gdzie tak naprawdę nie mamy do kogo otworzyć ust?
"Fani, fanatycy, wyznawcy, obsesjonaci... czy też tak zwolni milenialsi, bo jej najwierniejsi entuzjaści tak sami siebie nazwali, "oczywiście ironicznie", bo jakżeby inaczej w epoce postprawdy. Wiedzieli o niej więcej niż o swoich najbliższych, może nawet więcej niż o samych sobie. (...) Wszystkim się wydaje, że znają Milenę i rozumieją, i że ją kochają tak mocno, jak ona ich. Ale - no właśnie - to od początku była iluzja. Wiem, o czym mówię, bo przez długie lata zajmowałam się tym, jak była postrzegana. Pielęgnowałam prawdziwość tej sztucznej, choć wiarygodnej kreacji. Ci wszyscy fani... oni widzieli i słyszeli wyłącznie to, co ja zdecydowałam się puścić w obieg. (...) Wymazywałam każdy syf Milenki, ale często też syf ludzi względem niej. Na tym właśnie skupiałam się przez większość czasu. Monitoring sieci, zadanie całodobowe. Internety nie śpią."
Marcin Kiszela śmiało stawia pytania (choć nie wprost) odnośnie tego, kim tak naprawdę jesteśmy, a wizerunkiem, jaki staramy się wykreować. Autor przedstawił mechanizmy, jakimi rządzą się media społecznościowe, zresztą jak i cały show-biznes (wkłada nawet między wiersze znane osoby, celebrytów). W wiarygodny sposób wyłuszcza zagrożenia, jakie się z nimi wiążą.
Jedynie zabrakło mi dogłębnej analizy psychologicznej bohaterów. Wszystko to, co zostaje przedstawione, wydarzenia z ich udziałem, odbierałam dość chłodno, bez większych emocji czy uczuć. Choć z drugiej strony podobało mi się dopuszczenie do głosu kilku postaci.
Zaskoczyła mnie również dość sucha i chaotyczna narracja przeplatana teraźniejszością z retrospekcjami. Przyznam iż przez pierwszą połowę książki jakoś trudno było mi wejść w tę historię. Ale im dalej, tym było lepiej. Jednakże nie na wszystkie pytania otrzymałam odpowiedzi, pojawiły się pewne niedomówienia, więc czuję w jakimś stopniu niedosyt.
"Reputacja" to niepokojący thriller psychologiczny o sławie, traumie, grzechach przeszłości, wpływie social-mediów na człowieka, pozorach, iluzji, ułudzie. Jeśli jesteście ciekawi, gdzie kończy się prawda, a zaczyna kłamstwo - do lektury!
Opinia bierze udział w konkursie