- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.na majestatyczne ciemnozielone zbocze. Wierzchołek Koryni ginął we mgle. Gdzieś niedaleko musiały stać ule, bo kręciło się tu mnóstwo pszczół. Czułem, że za godzinę lub dwie upał stanie się znowu nie do wytrzymania. Czułem też dziwne przygnębienie. Może zaczynałem pojmować, że wczorajsza kłótnia z Naczelnym groziła katastrofą. Może słowa Herbsta poruszyły we mnie kilka od dawna nieporuszanych strun. Widok z okna, który początkowo działał kojąco, stał się nagle trudny do zniesienia. Założyłem dżinsy i zszedłem cicho na parter, gdzie znajdowała się kuchnia. Było pusto, więc bez pytania znalazłem jakiś kubek i zaparzyłem herbatę. Wróciłem do pokoju i włączyłem mały telewizor, stojący na przykrytej obrusem komodzie. Właśnie nadawali program informacyjny na żywo, ale nie mogłem poradzić sobie z regulacją głosu. Odłożyłem pilota i zwiększyłem głośność za pomocą przycisków telewizora. Spikerka mówiła coś o zbieraniu danych i panice, która zatacza coraz szersze kręgi. Pokazywano jakieś duże miasto, chyba Rammę, gdzie w sporym korku, niespotykanym tak wcześnie, przebijały się karetki na sygnale. Nie mogłem pojąć, co się stało. *** Po chwili dotarło do mnie, że przez kraj przetoczyła się fala zgonów, które na razie nie znajdowały wyjaśnienia. Ludzie umierali nad ranem, zazwyczaj na udar mózgu lub inne zaburzenia układu krążenia. Niewielka grupa dotkniętych ,,śmiercią we śnie" przeżyła, ale została całkowicie sparaliżowana. W narastającym chaosie próbowano liczyć przypadki i nieść pomoc, stawało się to jednak prawie niemożliwe. Na dole ekranu pojawił się pasek z doniesieniami ze świata, które okazały się nie do przyjęcia. Tej nocy na całej Ziemi z niewyjaśnionych przyczyn umierały dziesiątki milionów ludzi. Przed oczami migały mi coraz straszniejsze obrazy. Przewalające się po ulicach tłumy, pożary domów i leżące na chodnikach zwłoki. Według komentatorów miał miejsce atak terrorystyczny z użyciem jakiejś supernowoczesnej broni, prawdopodobnie promieniowania wysyłanego przez satelitę. Wyrwani ze snu politycy uspakajali, naukowcy próbowali budować hipotezy, wojskowi zaprzeczali. Nikt nie wiedział, co się stało i czy to samo nie powtórzy się za chwilę. Wszystkie działające jeszcze stacje nadawały właściwie identyczny program. Zacząłem się śmiać do siebie, jakbym postradał zmysły. Potem rzuciłem się na łóżko i leżałem nieruchomo, słuchając dalszych doniesień. Zjawisko było niezrozumiałe, bo śmierć atakowała czasem całe rodziny, czasem tylko pojedyncze osoby, a bywało, że spore obszary pozostawały nietknięte. Wyobraźnia zaczęła podsuwać mi różne obrazy. Na przykład widok wielkiego lotniska, gdzie wszyscy pasażerowie leżą martwi, albo obraz żony budzącej się rano obok zimnego męża, który wieczorem czuł się świetnie i prasował koszulę do pracy. I nagle zdałem sobie sprawę, że powinienem do kogoś zadzwonić, że pewnie wszyscy ludzie próbują teraz skontaktować się z bliskimi, a ja nie sięgnąłem nawet po telefon. Okazało się, że nikt nie był dla mnie aż tak ważny. Kiedy to zrozumiałem, coś się we mnie skurczyło. Zwymiotowałem wypitą herbatę i na trzęsących się nogach zacząłem biegać po domu. Rodziny, której dziecko hałasowało wieczorem za ścianą, nie zastałem. Pokój był pusty. Za to gospodynię odnalazłem na grządce za domem. Pieliła spokojnie ogródek, nic nie wiedząc o monstrualnej katastrofie. Próbowałem jej coś wytłumaczyć, ale chyba nic nie zrozumiała i przeraziła się głównie moim wyglądem. To nie miało żadnego sensu, więc wycofałem się do domu. Opętała mnie myśl, że muszę natychmiast pojechać do klasztoru. Porwałem z pokoju torbę i pognałem do samochodu. *** Sverica jeszcze spała, na ulicach nie widać było ludzi. Wydawało się, że śmierć ominęła to piękne miejsce, bo panował tu niepodzielnie sen. Przejechałem główną aleją i nie dostrzegłem żadnych oznak kataklizmu. Na polu, za granicą miasteczka dziecko prowadziło stado krów. Szczekający głośno kundel przez chwilę ścigał mój samochód. Wyłączyłem radio, w którym działo się dokładnie to samo, co w telewizji. Zamiast słuchać tego bełkotu, czujnie się rozglądałem. Kilka kilometrów dalej, w połowie drogi do klasztoru, zauważyłem na poboczu przewrócony motor. Zatrzymałem się. W rowie leżał przykryty skórzaną tobą listonosz. Z daleka widać było, że nie upił się - jak być może miał w zwyczaju - lecz nie oddycha. Przez głowę przebiegła mi absurdalna myśl, żeby ukraść jego torbę, ale zawróciłem i ruszyłem dalej. Droga pięła się pod górę, w uszach czułem gwałtowne zmiany ciśnienia, jednak ledwie to zauważałem. Kwadrans po szóstej stanąłem przed lekko uchyloną bramą klasztoru, jakby ktoś zapomniał ją zamknąć.
książka
Wydawnictwo Powergraph |
Data wydania 2020 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 440 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Powergraph |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 140x210 |
Liczba stron: | 440 |
ISBN: | 978-83-66178-25-0 |
Wprowadzono: | 28.02.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.