Powiem Wam szczerze, że sam początek książki, w którym autor opowiada fragment swojego życia, a dokładnie mówi nam, jak to się stało, że został tym ,kim jest, był dla mnie intrygujący, zaskakujący, a wręcz zadziwiający. Na początku musiałam go sobie kilka razy przeczytać i tym sposobem sprawdzić, czy rzeczywiście dobrze go rozumiem. I powiem Wam, że mimo tego dalej zadziwia mnie to, co zawiera początek.
Ciąg dalszy książki to już esencja wpływającą do naszego serca. Zastanawialiście się nad głębszym pojęciem miłości? Miłość kojarzy nam się z uczuciem do drugiej osoby. Jednak miłość nie jedno ma imię. Miłość między innymi może być procesem wybaczania. Dajmy na to taki przykład. Ktoś mocno nas zranił. Gromadzą się w nas bardzo złe emocje, czasami nawet nienawiść. Kto się z tym źle czuje? My oczywiście. Jeśli będziemy w stanie otworzyć serce i mimo wszystko obdarzyć tę osobę miłością, zaczniemy proces wybaczania w środku samego siebie. Wybaczamy nie po to, aby komuś udowodnić, że mimo wszystko daliśmy mu szansę, bo i tak będziemy zranieni w środku. Wybaczamy po to, abyśmy mogli żyć spokojnie. Wybaczamy dla samego siebie nie dla kogoś. Dzięki temu jesteśmy w stanie spokojnie funkcjonować, cieszyć się życiem i przede wszystkim takim sposobem uzdrawiamy swoją duszę. To jest z perspektywy zranionej osoby na początku bardzo trudne. Jednak jeśli nauczymy się wybaczać dla samych siebie, poczujemy wielką różnicę. Uwzględniłam to wyłącznie dlatego, że sama dokonałam tej zmiany. Kiedyś przeżywałam wszystko bardzo długo, siedziało to we mnie, smuciło, zaprzątałam sobie głowę wieloma rzeczami, na które nie miałam już wpływu, czego efektem było oczywiście rozdrażnienie, złość i inne negatywne emocje, co skutkowało, że tak powiem marnowaniem dnia i złym samopoczuciem. Nasz układ nerwowy jest bardzo podatny na negatywne emocje. Jeśli zdołamy połączyć nasz umysł z sercem, to odczujemy wielką różnicę. Poczujemy się tak, jakbyśmy zrzucili z siebie tysiące ciężkich kamieni i urodzili się na nowo. Każda chwila naszego życia czy jest dobra, czy zła powinna być obdarowana miłością. Tylko w taki sposób pozbędziemy się cierpienia i wszelkich ograniczeń. Obdarzenie miłością samych siebie, skutkuje tym, że zaczynamy darzyć miłością każdego człowieka. Niezależnie od tego, czy go znamy, czy też nie.
Jakiś czas temu usłyszałam bardzo mądre słowa, a mianowicie takie, że każdy człowiek jest częścią wielkiego oceanu. Każdy z nas jest taką kroplą, która odłączyła się od niego w celu poznania samego siebie i doświadczenia dobra i zła. Jeśli zrozumiemy, że tak naprawdę jesteśmy jednością, spojrzymy na każdego człowieka inaczej. O tym też pisze Matt Kahn słowami ,,Jeśli dostrzegasz niewinność i czystość w innych ludziach oraz piękno tego świata, oznacza to, że już jesteś dostrojony do boskości"
Opinia bierze udział w konkursie