Poznałam już rodzinę Sinclairów, wiem, że po nich mogę spodziewać się niespodziewanego, ale czy poprzednie pokolenie również było tak oryginalne, jak ich następcy?
Emily Lockhart zabrała nas w przeszłość, abyśmy poznali młodość ciotek i matki Cadence. Wyspa Beechwood w tamtych latach było tak samo urokliwa i tajemnicza, a wydarzenia równie intrygujące.
27 lat przed wydarzeniami opisanymi w "Byliśmy łgarzami", rodzina Sinclairów również spędzała gorące lato na rodzinnej wyspie. Poznajemy bliżej Carrie, ciotkę Cadence. Historia opowiedziana przez kobietę jest swoistym rachunkiem sumienia i próbą pogodzenia się z losem, jaki na nią spadł w wyniku lata piętnastego. I z góry ostrzegam, koniecznie trzeba poznać pierwszą część przed sięgnięciem po "Rodzinę łgarzy" - autorka splotła przeszłość i teraźniejszość w spowiedź kobiety, która nadal nie potrafi pogodzić się ze swoją stratą... ale kto z nas pogodziłby się z taką tragedią?
"Rodzina łgarzy" w dosadny sposób pokazuje, dlaczego tak, a nie inaczej postępowali bohaterowie w pierwszej części, w końcu poznajemy ich matki, gdy same są w trudnym okresie dojrzewania. Uzależnienie od leków przeciwbólowych, pojawienie się trzech przystojnych chłopców, nastoletnie dziewczyny i gorące lato na wyspie to niebezpieczne połączenie. Sinclairowie aż się proszą o tragedię...
Fałsz, obłuda, zakłamanie i dojrzewanie nie stanowią dobrego połączenia, ale właśnie w takich warunkach wychowuje się Sinclairów. Mają być silni, nie okazywać emocji. Mają kłamać, w końcu mają to we krwi. Autorka kolejny raz pokazała nam całą rodzinę bez zbędnej otoczki, bez masek, jakie przywdziewają w towarzystwie. Sinclairowie nie pytają, jak się czujesz. Proszą, żebyś przestała to czuć. Tak jest łatwiej.
Jestem zachwycona tak samo, jak po pierwszej części, ale to nie powinno nikogo dziwić - przeczytałam je obydwie w jeden dzień! Cała toksyczność, jaka otacza Sinclairów, jest uzależniająca, nie potrafiłam oderwać się od tej historii, byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób autorka poprowadzi akcję i nie zawiodłam się. Pokazała nam rodzinę bogaczy w pełnej okazałości, a trzeba przyznać, że nawet przed blisko 30 laty nie mieli czystego sumienia.
Emily Lockhart pisze w sposób intrygujący, jest coś pasjonującego w sposobie, w jaki prowadzi akcję i zaskakuje plot twistami. Każdemu będę polecać Łgarzy, bo już od dawna żadna seria nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia!
Opinia bierze udział w konkursie