Wyobraź sobie przyszłość, w której Ziemia nie istnieje. Znaczy, to nie tak, że nie ma jej zupełnie, bo jest - jednak zupełnie nie nadaje się już do życia. Miasta wraz z ludnością zostają przeniesione do samowystarczalnych Pierścieni stanowiących podstawową jednostkę nowego układu zwanego Różańcem, a nad życiem każdego obywatela czuwa g.A.I.a., której organami są Nadzór, Prowokacja oraz Eliminacja. Zasada jest prosta: tak długo, jak nie zagrażasz systemowi, i tobie nic nie grozi. Wystarczy tylko, byś złamał jakiekolwiek zasady społeczne (bądź też był świadkiem ich łamania - prewencyjnie ciebie też lepiej ukarać), a twoje punkty PZ, Potencjalnego Zagrożenia, wzrosną. Nie wiesz, ile masz punktów, nie znasz również progu, przy którym do drzwi zapuka Eliminacja; ale możesz skorzystać z usług nuzzlera, który za odpowiednią kwotę punkty odczyta. Harpad to profesjonalista w swoim zawodzie, nie znajdziesz lepszego nuzzlera w Pierścieniu Warszawa. Szybko jednak zostaje uwikłany w grę, w której główną stawką jest życie jego córki - a tutaj nawet najlepsze zdolności szybko przyćmiewa strach i determinacja, by ruszyć na ratunek.
Nie znam słów, które mogłyby opisać wszystkie uczucia towarzyszące mi w lekturze. Tak, to jest science-fiction, literatura rozrywkowa, ale jednocześnie porusza tak wiele tematów, które zwyczajnie wstrząsają, wywołują nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Już sam klimat antyutopii mówi sam za siebie - świat, w którym społeczeństwo jest inwigilowane na każdym kroku przeraża. Zostaje jednak gdzieś z tyłu głowy ta śmiałość niewinnego czytelnika: A tam, jakbym ja miał żyć w takiej rzeczywistości, to bym przestrzegał prawa, a nikt by się do mnie nie przyczepił. A co w sytuacji, w której przestrzegasz prawa, ale jesteś świadkiem jego łamania? Twoje punkty PZ rosną. Hiperprewencja - to wydarzenie mogłoby uruchomić w tobie coś, co potencjalnie mogłoby się stać zagrożeniem dla reszty społeczeństwa. Nadal jesteś tak pewny swoich szans na przeżycie?
Jednak system to nie wszystko. Każdy Pierścień jest odizolowanym układem; niby jest między nimi jakaś łączność, ale nie istnieje transport między Pierścieniami. Dlaczego nikt nigdy nie marzył o podróży do innego Pierścienia? Dlaczego nikt nie pamięta tego, co działo się zaledwie kilka lat wcześniej? Dlaczego kontaktować się można z bliskimi tylko przez wiadomości tekstowe, a nie na przykład telefonicznie czy za pomocą obrazu? Co się dzieje z Wyeliminowanymi? I skąd się bierze kawa w Warszawie? Śledzimy z zapartym tchem losy bohatera, gdy nagle przed oczami pojawiają się nam tego typu pytania. Poddajemy się refleksji, a autor powoli, z każdą stroną naprowadza nas na odpowiedzi, niekoniecznie przedstawione wprost. Ale to wystarczy, by nagle poczuć wypełniający ciało chłód.
Poza wrażeniem, jakie wywołuje lektura za pomocą samej tematyki, warto wspomnieć o fabule - bo ta niezaprzeczalnie wciąga. Obserwujemy rozterki Harpada umieszczonego między młotem a kowadłem, coraz bardziej zaplątującego się w pajęczynę wydarzeń, próbując z miernym skutkiem odzyskać córkę. Pomóc tym? Ale wtedy ci drudzy zabiją Marysię. To może jednak tym drugim? Ale wtedy ci pierwsi mu ją odbiorą. Nie ma żadnych gotowych rozwiązań, a i my, wszechwiedzący czytelnicy, nie mamy bladego pojęcia (a to się rzadko zdarza!), co nasz bohater mógłby zrobić. Z niepokojem przewracamy kolejne strony powieści, nie wiedząc, dokąd Kosik nas prowadzi; a gdy już dochodzimy do końca, nie wierzymy własnym oczom. To nie zwykła historia o człowieku w sidłach systemu, to coś o wiele, wiele więcej.
Książka z początku może przytłoczyć, od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w rzeczywistość Harpada oraz innych bohaterów, z których perspektywy również mamy możliwość obserwować wydarzenia. Nie ma prowadzenia za rękę, autor nie wyjaśnia nam wszystkiego z góry, a nawet znaczenia wielu podstawowych zwrotów używanych przez postaci dowiadujemy się w połowie, jeśli nie pod koniec historii. Często czytamy długi fragment narracji opisującej postać, której nie możemy zidentyfikować, nie zostają przedstawione żadne jej cechy szczególne, o imieniu już nie wspominając. Brzmi chaotycznie, prawda - ale uwierzcie, efekt, jaki osiąga tym pisarz jest ostatecznie nieporównywalny do czegokolwiek innego.
Czy warto? Warto. Dla fanów science-fiction książka wręcz obowiązkowa, jednak nie jest to zamknięty gatunek. Nie brak tu elementów thrillera czy powieści psychologicznej, każdy znajdzie coś dla siebie. Szczególnie jednak zainteresowani powinni być ci szukający od dłuższego czasu antyutopii, która naprawdę wbija w fotel - bo to jedna z tych historii, po lekturze których poczujemy prawdziwą ulgę, że była tylko fikcją literacką.