Różdżka z Fershey

Chyba każdy z nas chciałby, aby jego najskrytsze marzenia się spełniły. Jednak co by było, gdyby każda ludzka myśl faktycznie zamieniała się w rzeczywistość? Niestety bohaterowie historii "Różdżka z Fershey" przekonali się o tym na własnej skórze, wpadając w niemałe tarapaty.

Magnus to osobliwy siedemnastolatek mieszkający w średniowiecznym miasteczku Fershey, pobierający nauki na drugim roku Alchemii i ogólnie pojętej magii na angielskim Uniwersytecie Magii.
Magia w czasach Magnusa jest powszednia tak, jak w dzisiejszych czasach powszechny jest dostęp do internetu. Na brukowanych uliczkach roi się od krasnoludów, elfów czy innych stworów, a zaklęcia i mikstury nie są niczym wyjątkowym. Jednak w tych czasach magia rządzi się swoimi dziwnymi prawami i każde jej użycie skutkuje różnymi niekontrolowanymi zjawiskami.

Dlatego też wielu magików czy alchemików całymi latami próbowało stworzyć różdżkę- cudowny artefakt, który mógłby okiełznać, ułatwić i wzmocnić używanie czarów.
Tak się złożyło, że to właśnie Magnusowi udało się wytworzyć różdżkę, jednak zanim nasz bohater zorientował się co posiada- ta w kilka chwil zdążyła porządnie namieszać, a na koniec niespodziewanie przeniosła młodego czarodzieja o tysiąc lat w przyszłość...

Rzeczywistość XXI wieku okazała się dla Magnusa okropna, ale najgorsze w tym wszystkim było to, że różdżka trafiła do pewnej sympatycznej rodziny, wywołując ogromne zamieszanie w życiu Patricka, Megan, ich rodziców i psa Gizmo.

Tempo opowieści jest zawrotne, zdecydowanie nie ma tutaj nudy. Śmieszne dialogi wywołują niekontrolowane wybuchy śmiechu, absurdalność sytuacji wprawia w osłupienie, a całość nieprawdopodobnie wciąga! Do tego dostajemy garść świetnych ilustracji- czego chcieć więcej?

Czy niezamierzone skutki magicznych zaklęć uda się odkręcić? Czy taka zabawa z podróżowaniem w czasie nie będzie miała przykrych konsekwencji? Czy stworzenie różdżki okaże się czymś dobrym? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w tej prześmiesznej, zwariowanej i magicznej opowieści.