Czytając zamysł autorki, te wszystkie trzydzieści dwa opowiadania o dwu lub trzykartkowej długości, miały sprawić, że podczas czytania będziemy chcieli zrobić sobie dobrze. Dlatego też jest zaznaczone, by czytać ją jedną ręką. Opowiadania powstały tylko dlatego, że autorka była zniesmaczona i zawiedziona innymi erotykami, które według niej w ogóle nie sprawiły jej przyjemności. Według niej każdy romans czy zbliżenie jest opisane tylko od męskiej strony. Ona nie chciała czytać jedynie o męskich przyrodzeniach, tylko chciała zobaczyć w jaki sposób kobieta dochodzi, co ją podnieca, jakie oddaje soki i czy faktycznie eksplodujące spełnienie może nastąpić tylko z męskiej strony. Chciała pokazać światu, że kobiece części ciała są tak samo ważne jak i męskie, więc to im zrobiła największy ukłon. Jak jej wyszło?
Po pierwsze, to miały być opowiadania budzące rozkosz, a zanim do tego doszło postacie rozmawiały o częściach ciała, nazywały je, jakby tłumacząc co powoli robią. Wybaczcie, ale czułam jakby ktoś mi czytał obsługę telewizora, gdzie mam podłączyć do prądu, co nacisnąć, żeby działało i czym poruszać, by złapało zasięg. Ja naprawdę piszę to śmiertelnie poważnie. Poprzez rozmowy w ich kontaktach gdzie ciało nachodziło na ciało, za nic nie dało się wywołać rozkoszy, bo to, przynajmniej mnie, denerwowało. Od poznania dochodziło do szybkiego naelektryzowania, odnalezienia miejsca na kopulację i ponownie to opisywanie. Do tego ona pochłaniała tutaj naturę, chciała wczuć się w odgłosy lasu, wiejącego wiatru, jakby szukała czegoś, co bardziej ją podnieci. Ja wiem, to miały być chwile, gdzie autorka chciała pokazać gdzie tej rozkoszy możemy szukać. Cokolwiek nie było opisane miało dwojakie znaczenie, gdzie chodziło głównie o tytułową rozkosz. I jeśli patrzeć na książkę pod tym względem, to pomysłów miała cały ogrom. I być może media określiły ją nie tak jak potrzeba. Bo według mnie jest idealna dla autora, który chce pisać erotyki, a nie wie jak się do tego zabrać. Tu odnajdzie wenę twórczą, szybkie pomysły na fabułę i inspiracje na swoją własną książkę. Ona go nie pobudzi, ale wyobraźnię do napisania czegoś swojego, już tak. Jeśli weźmiecie ją jako inspirację, wskazówki do własnych celów, to jest jak najbardziej dobra. Jako opowiadania dla własnej rozkoszy, już nie bardzo.
Opinia bierze udział w konkursie