Twórczość Christophera Berry?ego-Dee jest mi znana już od dłuższego czasu, jednak wciąż nie zdołałam nadrobić wszystkich jego książek wydanych u nas. Co więcej, po tych poznanych już pozycjach mogę stwierdzić, że autor ma dość różnorodny dorobek pod względem jakości. Jedne książki okazały się rewelacyjne, drugie zaś... niekoniecznie. Jak wypadły więc Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tej opinii.
Christopher Berry-Dee ponownie przywołuje historie morderców, którzy popełnili czyny często wykraczające poza granice ludzkiej wyobraźni. Tym razem skupia się jednak na głosie tychże postaci ? przez dłuższy czas prowadził z każdym z nich korespondencję lub przeprowadzał liczne rozmowy, dzięki czemu przedstawione w tej książce historie są tak... bestialskie i prawdziwe.
Zaczynając tę książkę, kompletnie nie wiedziałam, w jaką stronę to wszystko pójdzie. Mogło wyjść albo bardzo dobrze, albo wręcz przeciwnie ? czego oczywiście nie chciałam. Niespodziewanie jednak już od pierwszej strony poczułam się wciągnięta w przedstawiane przez autora historie, a to sprawiło, że lektura tej książki zajęła mi dosłownie kilka godzin. Większość książki przeczytałam za jednym zamachem, bo nie mogłam się od niej oderwać (a to już wiele znaczy, jak sądzę).
Na stronach tej książki znalazło się aż sześć różnych historii, sześciorga zepsutych do szpiku kości ludzi, których pobudki nie zawsze były logiczne i zrozumiałe. Najmocniej zszokowała mnie historia Keitha Huntera Jespersona - czytając ją, czułam prawdziwe obrzydzenie i jednocześnie przerażenie, jak człowiek może być zdolny do czegoś takiego. Odczucie to spotęgował fakt, iż autor przywołał listy, które pisał do niego osadzony - a to, uwierzcie mi, jest w tym wszystkim chyba najstraszniejsze.
Kolejna książka z serii o Rozmowach z seryjnymi mordercami okazała się bardzo wciągająca i szokująca. Czytając ją, odniosłam wrażenie, że oto nareszcie ? Christopher Berry-Dee nie powiela znanych już z innych książek historii (choć mogło mi też coś umknąć), co dało mi powiew pewnego rodzaju świeżości. Uważam również, że książka ta trafiła w jakiś idealny dla mnie moment do czytania tego typu pozycji, a wspominam o tym, bo to też ma wpływ na mój odbiór danej pozycji. W każdym razie ? jestem pod ogromnym wrażeniem tego tytułu i cieszę się, że mogłam go poznać.
Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat zdecydowanie zasługuje na uwagę i poznanie. Może nie wszystkim przypadnie do gustu forma, w jakiej przedstawiane są tej historie, ale i tak uważam, że warto ją przeczytać - szczególnie, jeśli kochacie true crime.
Opinia bierze udział w konkursie