Różnica między cudem a sposobem

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Różnica między cudem a sposobem" jest drugim tomem serii pod tytułem "Różnica" i zarazem kontynuacją powieści "Różnica między kimś a kimkolwiek" opowiadającej o losach Bowena i Remi. Książki te należy czytać w odpowiedniej kolejności żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Autorka pierwszy tom zakończyła w taki sposób, że jak na szpilkach wyczekiwałam ciągu dalszego losów bohaterów. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się naprawdę ekspresowo. Ja pochłonęłam ją w jeden wieczór i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i równie dobrze poprowadzona.Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi jeszcze lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się obecnie zmagają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Z każdą kolejną czytaną stroną lubiłam Bowena i Remi coraz bardziej i coraz bardziej im kibicowałam, zdarzały się oczywiście momenty, że chciałam "wejść" do tej książki żeby przytulić Remi, wesprzeć Bowena i zapewnić ich, że od teraz już wszystko będzie dobrze. Ich relacja została w rewelacyjny sposób zaprezentowana wywoływała zarówno w nich samych jak i Czytelniku wiele emocji! A ja mogłam się tutaj całkowicie skupić na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym bohaterom. Poraz kolejny Amy pozytywnie mnie zaskoczyła rozwojem fabuły i poprowadzeniem wielu wątków! Po przeczytaniu pierwszego tomu już wiedziałam, że w pewnym momencie autorka zrzuci jakąś bombę, ale to co zaserwowała na sam koniec przeszło ludzkie pojęcie i pozostawiło mnie z szokiem na twarzy oraz nierówno bijącym sercem! Dosłownie wbiło mnie w fotel, tego się nie spodziewałam! Mistrzostwo! Jednak nadal uważam, że takie zakończenia powinny być karalne. Nie powinno się zostawiać tak Czytelników! Na już potrzebuję kolejnego tomu! "Różnica między cudem a sposobem" to emocjonująca, poruszająca i wciągająca historia o traumie, stracie, poświęceniu, nadziei, wybaczaniu, zaufaniu oraz miłości. Bardzo polecam!

Po zakończeniu, z jakim zostawiła nas Aly Martinez w pierwszym tomie serii ?Różnice?, czułam, że tym razem może wydarzyć się coś, co całkowicie zmieni postrzeganie tej historii. Chciałam poznać odpowiedzi i szczęśliwego zakończenia dla głównych bohaterów, ale co otrzymałam zamiast tego? Dużo niepokoju i jeszcze więcej pytań. Czytanie tej książki było jak trzymanie w dłoni tykającej bomby zegarowej, nie wiedząc co może się wydarzyć. W tej historii jest mnóstwo emocjonalnego bagażu. Część z niego jest oczywista, a część nieco lepiej ukryta.
Zarówno główni bohaterowie jak i ci drugoplanowi mają długą historię, wspólny ból, strach i smutek. Jednak Aly umiejętnie łączy ich ze sobą dostarczając czytelnikowi szalony rollercoaster emocji.

Każdy, kto czytał pierwszy tom tej serii wie, że zakończyła się ona klifem. Ta historia rozpoczyna się w miejscu, w którym została przerwana poprzednia Bowen i Remi przeszli w przeszłości przez piekło i walczą o swoją przyszłość, o której wiedzą, że będzie warta każdego złamanego serca i niepowodzenia, jakie przeżyją. Z czasem jednak na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice, i przeszłość nie będzie jedynym problemem, z jakim będą musieli się zmierzyć.

Aly Martinez po raz kolejny udowodniła, że nie ma dla niej granic wyobraźni. Otrzymujemy więcej informacji na temat życia Remi i Bowena po katastrofie lotniczej, która wywróciła ich świat do góry nogami. Powtarzając to w naprzemiennych punktach widzenia, po prostu czułam, że Bowen może ponownie stracić Remi. To, jak on i reszta jej bliskich zdołali ukryć przed nią tak wiele rzeczy, jest naprawdę zdumiewające. Lina, po której wszyscy musieli przejść, napełniła mnie ogromnym niepokojem.

Bowen i Remi są dla siebie wręcz idealni, są jak uosobienie bratnich dusz, jednak los ma tutaj całkiem inne zdanie. Cała ich miłość i skrywane tajemnice trzymały mnie przy książce od samego początku. Bardzo mi się podoba ta historia, fabuła jest oryginalna i intrygująca. Tajemnica i napięcie są bardzo dobrze
wykonane, a romans budzi niezwykłe emocje. Po prostu nie mogłam przestać czytać. Wiedziałam, że uderzy mnie kolejny szok, więc po prostu uległam temu i cieszyłam się z lektury. Myślałam, że jestem gotowa na wszystko. Ale znowu wydarzyło się coś tak zaskakującego, że nadal nie mogę w to uwierzyć. Ponownie zostaliśmy z zakończeniem, które pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Musicie przeczytać, żeby się o tym przekonać.

Czy istnieje miłość tak silna, że nawet w innym życiu, w innych okolicznościach, znajdzie w sobie moc, by połączyć dwoje ludzi? Czy istnieje coś takiego, jak przeznaczenie, którego nie da się oszukać, choćbyśmy nie wiadomo jak mocno się starali? Czy relacja oparta na kłamstwach ma jakąkolwiek szansę, by przetrwać? Te pytania rodzić się będą podczas lektury tej książki.

Remi i Bowen to para marzeń. To, co ich połączyło, było tak samo niespodziewane, jak i silne. Ich wzajemne przyciąganie to coś trudnego do opisania, a nić porozumienia, która ich wiąże nie zdarza się często. Problem w tym, że oprócz teraźniejszości łączy ich także przeszłość. Z tym że tylko jedno z nich jest tego świadome?

?Różnica między cudem a sposobem? to druga część serii ?Różnica? i jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego tomu, którego znajomość jest w mojej ocenie konieczna, by cieszyć się lekturą. Lekturą pełną skrajnych emocji, tajemnic, nieokiełznanej miłości i bólu tak ogromnego, że przygniótł by niejednego człowieka. Już sam pomysł Martinez na fabułę jest oryginalny, natomiast zwroty akcji, jakie funduje nam pod koniec kolejnych części są szokujące, ale i po prostu znakomite. Nie inaczej jest w tym tomie, jednak, zanim dobrniemy do słów, które zmiażdżą wszelkie wyobrażenia na temat postaci, które mieliśmy, musimy zmierzyć się z całym oceanem uczuć. Te uczucia, które wręcz wylewają się ze stron powieści są niezwykle silne, oddziałują na czytelnika, budzą sprzeczne emocje, a jednak są jak najbardziej zrozumiałe, biorąc pod uwagę sytuację bohaterów. A jednak jednej rzeczy Remi i Bowenowi nie można zarzucić i jest to wiara w ich miłość. Miłość, która jest huraganem, siejącym spustoszenie w ich życiu po raz kolejny, wystawianą na zupełnie niezasłużone próby przez los, a jednak tak przekonującą, tak rzeczywistą i tak godną pozazdroszczenia pomimo wszystko. I na przekór wszystkiemu odradzającą się raz za razem. Uwielbiam książki Autorki, uwielbiam jej pomysły na postaci i jej nietuzinkowe historie i również ta seria jest, w mojej ocenie, godna polecenia.

O WOW! to pierwsze co przychodzi mi na myśl zaraz po skończonej lekturze ?Różnicy między cudem a sposobem?. Niby jestem zachwycona, ale z drugiej stroimy chce na już więcej, a okres oczekiwania na kontynuacje jest dość długi.

Ta cześć jest bardzo która. To zaledwie 200 stron będących bezpośrednią kontynuacją pierwszego tomu, będziemy mieć parę urywków przeszłości, a historia zamiast wyjść na prostą zakręci się jeszcze bardziej. Mam wrażenie, ze autorka za punkt honoru postawiła sobie kończyć każdą kolejną cześć w taki sposób, ze czytelnik przez kolejne dni będzie myślał o tej historii. W moim przypadku tak będzie, z pewnością.

To książka na raz, nie można się od niej oderwać. Jest niczym stałe pompowany balon: coraz większy, niby piękniejszy, ale jednak widmo pęknięcia coraz bardziej zaczyna nad nim wisieć. Wyobraźcie sobie, co będzie w momencie, gdy ktoś przekonuje się, ze jego ostatnie miesiące życia to kłamstwo, a osoby które kocha są tak naprawdę manipulatorami. Co jest prawdą ? Komu wierzyć?

Historia Remi i Bowena ma w moim odczuciu ogromny potencjał, Aly margines w moim odczuciu MISTRZOWSKO gra na emocjach. Wyczekuje już finałowego tomu i mam wrażenie, ze się nie zawiodę.