„Rysio Snajper” to kolejna świetna pozycja Vonneguta. Pod każdym względem. Absurdalna, ironiczna, przyprawiona czarnym humorem i na wskroś groteskowa.
Wszystkie opowieści Vonneguta są przepełnione wątkami autobiograficznymi, nietuzinkowymi próbami psychoanalizy, szczodrze obdarzonymi licznymi symbolami, metaforami, idt. Także i ta. W powieści występuje cała masa symboli. Jest w niej, na przykład, niedocenianie, puste centrum sztuki w kształcie kuli. Symbolizuje pusta głowę Vonneguta w dniu jego 60. urodzin. Jest wybuch bomby neutronowej, który przypomina o zniknięciu tak wielu ludzi z Indianapolis, gdy pisarz dopiero rozpoczynał przecieranie swoich pisarskich szlaków. Wykastrowany farmaceuta symbolizuje natomiast vonnegutowski popęd płciowy. Z kolei zbrodnie przez niego popełnione są symbolem całego zła, jakie wyrządził nasz autor.
Kolejna powieść, w którą Vonnegut wplata wojnę, choć nie jest to typowa powieść o wojnie. O Hitlerze i swastykach, o silnie napromieniowanym kominku, o śmierci. O tej nagłej śmierci, spowodowanej nierzadko błahostką, nieuwagą, o śmierci niewytłumaczalnej i bezsensownej. O kruchości ludzkiego życia i o jego wartości. O szaleństwie i miłości, o straszliwym absurdzie ludzkiego życia. O godności człowieka, godności, którą powinien zachować zawsze. Pełna anegdotek, nierzadko wymijających się z prawdą, podanych jednak w tak smaczny sposób, że czytelnik zabawę ma niezgorszą.
Czytając, natknąć się możemy także na refleksje o pisaniu, pisarzach, którym przypisano miano „poplamionych tuszem szelm”.
Pomiędzy rozdziałami mamy bardzo zręcznie napisane zaczątki dramatu. Mamy akcję, akcja toczy się, choć poszczególne, krótkie rozdziały nie zawsze łączą się ze sobą, i nagle autor postanawia zadrwić. Czy ze swoich bohaterów, czy z czytelnika – nie wiadomo. I wprowadza scenę, didaskalia, a jego bohaterowie odgrywają swoje role. Niczym w dramatach naszego rodaka Mrożka.
W książce tej znajduję się także kilkanaście przepisów kulinarnych – jak pisze Vonnegut – „mają one służyć jako muzyczne interludia dla gruczołów ślinowych”. Przepisów, hmm, którym może nie do końca możemy zaufać, przeczytać jednak możemy i powinniśmy, jak ze i one, tworzą niepowtarzalny klimat „Rysia...”
„Rysio...” jest wspaniałą powieścią, która, jak zresztą każda powieść pióra Vonneguta, wymyka się ramkom, jest odporna na jakiekolwiek zaszufladkowanie. Dla każdego fana owego pisarza, czy to starego wyjadacza, czy świeżej krwi, lektura obowiązkowa.
Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie