"Rytm" to kontynuacja kolejnego cyklu autorstwa Vi Keeland. Rockowy klimat, trudne wspomnienia i blokady wewnętrznej pewności siebie to tylko kilka z aspektów, które są w niej poruszane.
Coopera, producenta reality show i Kate, jedną z uczestniczek, poznaliśmy w pierwszej części serii Na scenie. Tym razem autorka skupia naszą uwagę na Flynnie, czyli mężczyźnie, który brał czynny udział w tym samym show, jako kawaler do wzięcia. Program nie przyniósł oczekiwanego efektu, a przysporzył mu tylko rozgłosu. Jednak to wcale mu nie przeszkodziło w tym, aby jego kariera nabrała rozpędu. Niespodziewanie na jego drodze pojawia się ona Lucky. Oboje czują do siebie miętę, ale to ona jest już w związku ze znanym i pożądanym wokalistą grupy Easy Rider. Czy przekreśli dotychczasowe uczucia i marzenia, które spełniała tylko po to aby ulec pokusie spędzenia życia z cudownym Flynnem? Jak wiemy, los bywa pokręcony i z premedytacją skrzyżował ścieżki grupy Easy Rider i Flynna, tylko po to, aby skutecznie utrudnić wszystkim ścieżkę do sukcesu i miłości. Autorka udowadnia, że w życiu nic nie jest pewne, a serce i uczucia żyją i podążają swoim własnym tempem. Często jest tak, że do czegoś zmierzamy, marzymy o tym całymi miesiącami, latami, a kiedy już trafi to w nasze ręce, okazuje się, że wcale nie było warto. Podobnie jest ze związkiem Dylana i Lucky, coś co nie miało porządnych fundamentów nie będzie w stanie przetrwać nawet najmniejszej wichury. Jak wiecie, jestem fanką twórczości Vi Keeland i tom pierwszy tej serii wcale tak mocno mnie nie wciągnął. Tutaj natomiast było całkiem inaczej, akcja przyjemnie toczyła się swoim rytmem i wcale nie przeszkadzało mi to, że historia jest mocno przewidywalna i sztampowa. To książka, która ma cieszyć, bawić i sprawiać radość. Lekkie i dynamiczne wątki sprawiają, że książkę się pochłania w mgnieniu oka, ale jednocześnie nie powoduje uczucia, że ten czas został zmarnowany. Fabuła została dodatkowo wzbogacona trudnymi przeżyciami Lucky, które sprawiały, że możemy poczuć tę specyficzną więź z tą bohaterką. Nie wywołuje poczucia żalu czy współczucia, ale sprawia, że poznajemy ją lepiej i trudniej nam się z nią rozstać. "Rytm" nie jest książką z bogatym, przejmującym wnętrzem. Jeśli szukacie bardzo ambitnej książki z przesłaniem to niestety, ale nie ten tytuł. To książka z gatunku tych, które mają nas zrelaksować i odprężyć. I zdecydowanie spełnia te warunki!
Jeśli lubicie nieskomplikowane książki, które skradną Wasze serce prostotą i pełną gamą emocji, to ta pozycja jest dla Was. Sądzę, że kolejna książka z serii Na scenie sprawi Wam tyle samo przyjemności co mnie!
Opinia bierze udział w konkursie